Bernie Ecclestone, czasami zwany carem F1, robi interesy tylko na samej górze. W 1982 roku, jeszcze jako „tylko" szef Stowarzyszenia Konstruktorów Formuły 1, wymieniał oficjalne pisma i spotykał się z Leonidem Breżniewem, który chciał przyciągnąć kapitalistyczne wyścigi do Moskwy. Grand Prix Związku Radzieckiego widniała nawet w prowizorycznej wersji kalendarza na sezon 1983, ale śmierć sekretarza generalnego KPZR jesienią 1982 roku oraz piętrzące się trudności biurokratyczne sprawiły, że ZSRR musiał obyć się bez Formuły 1. Za to w 1986 roku sport trafił za żelazną kurtynę dzięki organizowanym do dziś zawodom na Hungaroringu pod Budapesztem.
Ecclestone nie zamierzał się jednak poddawać. W czasach pieriestrojki planowano budowę toru na lotnisku niedaleko Moskwy, ale rozpad ZSRR i upadek systemu przeszkodziły w zrealizowaniu tej koncepcji. Później pojawiały się różne, nie zawsze realne pomysły, aż wreszcie w październiku 2010 roku Ecclestone i Władimir Putin przypieczętowali organizację wyścigu w Soczi – na torze, który miał zostać zbudowany wokół dopiero planowanych obiektów olimpijskich.
Rosja coraz mocniej zaznaczała swoją obecność w wyścigach na najwyższym szczeblu: właśnie w 2010 roku w Grand Prix zadebiutował pierwszy kierowca z tego kraju, Witalij Pietrow. „Rakieta z Wyborga" zakończył już swoją przygodę z królewską serią, ale w tym roku w barwach Toro Rosso występuje 20-letni Daniił Kwiat, który w przyszłym sezonie w barwach głównego zespołu Red Bulla zastąpi odchodzącego z ekipy czterokrotnego mistrza świata Sebastiana Vettela.
Nowiutki, kolorowy tor na wybrzeżu Morza Czarnego ukończono z niewielkim zapasem czasowym, ale nie jest to najważniejsze zmartwienie towarzyszące Grand Prix Rosji. Formuła 1 chlubi się swoją apolitycznością, ale niewygodne pytania zostały już zadane. Po wybuchu konfliktu na Ukrainie dziennikarze pytali szefów zespołów, czy ślepo pojadą wszędzie, gdzie wyśle ich Ecclestone – nawet do Korei Północnej. Jak można było się spodziewać, wszyscy nabrali wody w usta i kierowali pytających do samego Ecclestone'a. Podkreślali, że to on układa kalendarz, a oni – jako uczestnicy mistrzostw świata – muszą się stosować do jego decyzji. Car F1 ma kilkadziesiąt milionów powodów z portretami Jerzego Waszyngtona, aby respektować kontrakt zawarty z Rosjanami na najwyższym politycznym szczeblu.
Świat F1 traktuje Grand Prix Rosji jako wydarzenie czysto sportowe, a jedyną oznaką różniącą wizytę w Soczi od innych torów są zaostrzone kontrole przy wstępie do padoku czy na trybuny. Znane z lotnisk prześwietlanie toreb odbywa się też w Abu Zabi, Singapurze czy Bahrajnie, ale Rosjanie wynieśli sprawdzanie dziennikarzy i kibiców na zupełnie nowy poziom, nieosiągalny nawet na niektórych lotniskach.