W dwóch światach

Natalia Partyka, pingpongistka z Gdańska od lat z powodzeniem rywalizuje z pełnosprawnymi. W sporcie niepełnosprawnych wywalczyła już wszystko, co było do zdobycia.

Publikacja: 16.11.2015 19:45

Październikowy turniej tenisa stołowego z cyklu ITTF World Tour w Warszawie. Mecz pierwszej rundy. Natalia Partyka kładzie piłkę w zgięciu łokcia prawej ręki, podrzuca i rozpoczyna wymianę. Jest leworęczna. Prawa ręka kończy się tuż za ramieniem.

Jest trzykrotną mistrzynią paraolimpijską i czterokrotną mistrzynią świata niepełnosprawnych. Ale jest też dwukrotną uczestniczką igrzysk olimpijskich i zawodniczką klasyfikowaną na 30. miejscu europejskiego rankingu ETTU. Jak ją najtrafniej określić?

– Jak kto woli. Wszystkie te sukcesy są dla mnie ważne, wszystkie mnie budują – mówi „Rzeczpospolitej" Partyka. – Cały czas myślę o tym, żeby dorzucać kolejne. Teraz skupiam się na sporcie pełnosprawnych, bo tu wciąż mam wiele do zdobycia.

Najmłodsza

W tenisa stołowego zaczęła grać w wieku siedmiu lat w gdańskim Morskim Robotniczym Klubie Sportowym. Wcześniej treningi rozpoczęła jej starsza siostra Sandra i chyba to zdecydowało.

– Najpierw patrzyłam, jak gra, potem przyszłam na zajęcia. Bez strachu, chociaż dzieciaki są różne i przykre sytuacje mogą się zdarzać. Jednak trafiłam do bardzo pozytywnej grupy – nikt się nie naśmiewał, nic z tych rzeczy. Wykonywałam wszystkie ćwiczenia bez taryfy ulgowej. Miałam radochę, bo tam zawsze dużo się działo. No i miałam siostrę, która mogła mnie chronić – wspomina.

Sukces przyszedł szybko – w 2000 roku 11-letnia Natalia pojechała do Sydney na igrzyska paraolimpijskie. Stała się najmłodszą paraolimpijką w historii. Zakwalifikowano ją do klasy C-10, która oznacza grę w pozycji stojącej oraz względnie małą niepełnosprawność. Wtedy, jak sama mówi, była jeszcze dzieciakiem, ale już cztery lata później, w Atenach, nie dała się pokonać. W Pekinie (2008 r.) i Londynie (2012 r.) była już na ustach wszystkich. Nie tylko po raz kolejny zdobywała paraolimpijskie złoto, ale też brała udział w igrzyskach olimpijskich i walczyła z pełnosprawnymi.

– Mam nadzieję, że w przyszłym roku w Rio de Janeiro będzie podobnie. Niedawno zdobyłam złoty medal mistrzostw Europy niepełnosprawnych, więc występ w igrzyskach paraolimpijskich mam już zaklepany. Jeśli chodzi o igrzyska olimpijskie, piłka wciąż jest w grze – mówi.

Dwa światy

Rywalizacja Partyki z pełnosprawnymi jest cenna nie tylko dla niej, ale i dla całego polskiego sportu niepełnosprawnych. Zwraca uwagę ogółu na ich problemy. 15 lat po igrzyskach w Sydney Natalia jest najbardziej rozpoznawalnym ambasadorem sportu niepełnosprawnych.

– Łączę dwa światy, jestem dobrym przykładem na to, że można. Czasem wychodzi mi to całkiem fajnie, ale czasami to ciężka robota – jestem na świeczniku, bo takich jak ja jest niewielu. Robię swoje, raz lepiej, raz gorzej. Ale błędem byłoby nicnierobienie w kierunku rozwoju dyscypliny. Niepełnosprawność przeszkadza mi w grze, bo zaburza równowagę przy stole, ale poza tym... poniekąd pomaga. Gdybym miała dwie ręce, nie grałabym w igrzyskach paraolimpijskich, nie byłabym tym łącznikiem, ale po prostu jedną z wielu, znaną tylko w naszym tenisowym światku – przyznaje.

Ale jest inaczej i Natalia Partyka znana jest w całym sportowym świecie. Zagraniczne media nazywają ją paraolimpijską legendą i tą, która przesuwa granice. Regularnie angażuje się w przedsięwzięcia mające na celu aktywizację niepełnosprawnych, czasem idzie jeszcze dalej. Była partnerką kampanii „Świat wolny od min" Polskiego Czerwonego Krzyża, ambasadorką Polskiej Sekcji na wystawie Expo 2010 w Chinach, wraz ze słynnym Usainem Boltem uczestniczyła w światowej kampanii reklamowej kart płatniczych Visa. W kolorowych magazynach o modzie nietrudno odszukać sesje fotograficzne z jej udziałem.

Zamiast narzekać

Pozasportowych nagród i wyróżnień, łącznie z odznaczeniami państwowymi, nie brakuje.

Jednym z nich był tytuł ambasadora kampanii „Solidarność zmienia świat" w 30. rocznicę powstania „Solidarności" (wspólnie z Marcinem Gortatem, Sylwią Gruchałą i Mateuszem Kusznierewiczem). Dobra okazja, by pomówić o solidarności sportu – tego w wykonaniu pełno- i niepełnosprawnych.

– Sport jest jeden, chociaż paraolimpijczycy nie są w stanie pokonać pewnych przeszkód – wiadomo, bez nogi biegnie się wolniej. Ale już samo to, że uprawiają sport i walczą na 1200 procent, jest ich sukcesem. Też mają marzenia, też ciężko pracują – mówi tenisistka.

– W Polsce sytuacja niepełnosprawnych sportowców zmienia się na lepsze, chociaż do takiej Wielkiej Brytanii wciąż nam trochę brakuje. Ale porównanie dzisiejszej sytuacji z igrzyskami w Atenach – pierwszymi, które dobrze pamiętam – pokazuje, że jest lepiej. Wtedy nikt nawet tego nie relacjonował. Dziś dojrzewamy, by traktować sport paraolimpijski poważnie. A przecież wiadomo – media to sponsorzy i pieniądze, a pieniądze to szansa na lepsze wyniki. I koło się kręci. Można wymienić wiele rzeczy, które chcielibyśmy mieć, a nie mamy. Ale nie jest aż tak źle, żeby tylko narzekać.

Partyka nie narzeka, zamiast tego pomaga innym. Jej Fundusz Stypendialny – utworzony wspólnie z Akademią Rozwoju Filantropii, Fundacją Dobra Sieć i właścicielem sieci sklepów Biedronka – wspiera młodych sportowców z szansami na zawodową karierę. I nie skupia się wcale na niepełnosprawnych. W gronie 12 stypendystów znaleźli się m. in. Maria Andrejczyk – mistrzyni Europy juniorek z 2015 r. w rzucie oszczepem, narciarz Szymon Bębenek – zwycięzca Międzynarodowych Zawodów FIS, trzykrotny mistrz Polski juniorów w łyżwiarstwie figurowym Krzysztof Gała oraz zapaśniczka Aleksandra Wólczyńska – brązowa medalistka mistrzostw świata z 2014 roku.

Najpierw sport

Nie udało się jedynie na uczelni. Mistrzyni paraolimpijska była studentką Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Kierunek: sport olimpijski. Do czasu.

– Skreślili mnie z listy – śmieje się tenisistka. – Nie za często pojawiałam się na zajęciach, chociaż przyznaję, momentami bardzo starałam się pogodzić sport i studia. Ale tenis na tym cierpiał – nie byłam w stanie trenować dwa razy dziennie i jeszcze chodzić na zajęcia. Na drugim, popołudniowym, treningu miałam już „za dużą głowę".

Zdecydowała, że sport nie może cierpieć. Od zeszłego sezonu gra w barwach KTS SPAR Zamek Tarnobrzeg – klubu, który w kobiecym tenisie stołowym dominuje od ćwierćwiecza. Niedawno zdobył dziewiąte z rzędu mistrzostwo Polski. Łącznie ma ich 24.

– To jeden z najlepszych klubów w Europie, więc będę miała możliwość rozwoju, zdobywania nowych doświadczeń i obcowania z zawodniczkami z czołówki światowej – cieszy się Partyka i liczy, że szans na rywalizację z najlepszymi będzie coraz więcej.

Podczas warszawskiego turnieju ITTF World Tour z powodzeniem przeszła przez kwalifikacje, a w pierwszym meczu turnieju głównego pokonała piątą zawodniczkę świata, Japonkę Kasumi Ishikawę. Odpadła w kolejnej rudzie, po porażce z aktualną mistrzynią Europy Rumunką Elizabetą Samarą. Zgodnie ze swoim planem walczy o coraz wyższą stawkę w sporcie pełnosprawnych.

Wydarzenie

24–25 listopada na Stadionie Energa Gdańsk odbędzie się III edycja Bałtyckiego Kongresu Marketingu Sportowego. Jak podają organizatorzy, to najbardziej rozbudowane w regionie Morza Bałtyckiego pod względem merytorycznym wydarzenie kongresowe skoncentrowane na zagadnieniach Sport Business Intelligence. W kongresie wezmą udział przedsiębiorcy, twórcy marek związanych ze sportem, sponsorzy sportu oraz osoby zajmujące się planowaniem i wykonywaniem działań związanych z marketingiem sportowym. W trakcie tegorocznej imprezie odbędzie się także I edycja BKMS Expo oraz I edycja Sport in Digital Media Convent. „Rzeczpospolita Życie Pomorza" jest patronem medialnym wydarzenia.

—d.e.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku