Państwowi sponsorzy odwrócili się od PKOl. Co teraz zrobią związki sportowe?

Spółki Skarbu Państwa zrywają bądź zawieszają umowy z Polskim Komitetem Olimpijskim (PKOl). Czas pokaże, czy konsekwencją będzie odwołanie prezesa Radosława Piesiewicza.

Publikacja: 11.09.2024 18:17

Państwowi sponsorzy odwrócili się od PKOl. Co teraz zrobią związki sportowe?

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Oficjalny komunikat o wypowiedzeniu umów z PKOl przekazały już Polskie Porty Lotnicze, PKP Intercity, Krajowa Grupa Spożywcza z marką Polski Cukier oraz Enea. Zawieszenie wpłat na konto organizacji zapowiedział z kolei sponsor strategiczny, czyli Orlen. Wśród argumentów uzasadniających decyzję słyszymy o „naruszeniu wizerunku firm” i „utracie zaufania”, ale także „optymalizacji kosztów” i „zmianie strategii marketingowej”.

Informacji o zmianach wśród sponsorów nie ma na oficjalnej stronie PKOl. – Odniesiemy się do wszystkich informacji. Wymaga to jednak rzetelnego przygotowania z naszej strony, przedstawienia dokumentów. Potrzebujemy czasu – mówi „Rz” rzecznik Katarzyna Kochaniak-Roman.

Czytaj więcej

Mirosław Żukowski: Zakochani w sobie z wzajemnością. Trwa wojna na trupie sportu

Co dalej z Polskim Komitetem Olimpijskim? Państwo się wycofuje, prywatne firmy zostają

Rezygnacja państwowych sponsorów jest podszyta kontekstem politycznym. Piesiewicz prezesem został, kiedy u władzy była Zjednoczona Prawica i mówiło się, że za jego nominacją stoi minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Niewykluczone, że właśnie dzięki temu wśród sponsorów organizacji zaczęły się pojawiać spółki Skarbu Państwa.

Dziś te same firmy, gdy po wyborach doszło już do wymiany władz, wypowiadają umowy. Jedną z niewielu spółek, która wciąż nie wykonała żadnego ruchu, jest Tauron.

PKOl nadal może liczyć na sponsorów oraz partnerów prywatnych. Wieloletnie umowy mają Adidas, Polsat, Plus, Profbud, Itaka czy Bizuu, ale część z tych porozumień opiera się na barterze, a nie regularnych przelewach. Profbud zapowiedział już, że wywiąże się ze zobowiązań i przekaże mieszkania dla medalistów olimpijskich. Itaka zapewnia, że „nie zamierza winić za aktualną sytuację sportowców” i dochowa obietnic.

Wszystkie grzechy prezesa Radosława Piesiewicza

Piesiewicz swojej sprawie raczej nie pomógł, bo jego zachowanie w ostatnich miesiącach niejednokrotnie budziło dyskusje. Wizerunek prezesa na billbordach z najbardziej znanymi sportowcami, które zdobiły polskie ulice tuż przed igrzyskami, były chrustem do podpałki ognia, który dziś płonie. Nie naruszył żadnych przepisów, w tym przypadku wszystko było kwestią smaku.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków

Kontrowersji przybyło po igrzyskach. Radio ZET ujawniło chociażby, że na podstawie umowy z PPL prezes i jego rodzina korzystali z przywilejów na lotnisku im. Fryderyka Chopina. Sportowcy takich udogodnień nie mieli. To dało PPL pretekst do rozwiązania kontraktu. –  Ta umowa nie została wypowiedziana skutecznie. Nie zaszła żadna przesłanka, aby tak się stało – uważa Kochaniak-Roman.

W wywiadzie dla Onetu minister sportu i turystyki Sławomir Nitras zasugerował, że Piesiewicz „zarabia więcej niż szef MKOl”, czyli nawet ponad 100 tysięcy złotych miesięcznie, podczas gdy żaden z jego poprzedników na tym stanowisku nie pobierał wynagrodzenia.

Kontrolę w PKOl rozpoczęła Krajowa Administracja Skarbowa, a posiadający uprawnienia nadzorcze wobec organizacji prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wszczął postępowanie wyjaśniające.

Polski Komitet Olimpijski. Czy i jak Ryszard Piesiewicz może być odwołany ze stanowiska?

Po objęciu stanowiska prezesa Piesiewicz – zgodnie z wyborczymi obietnicami – doprowadził do zawarcia wielu umów, których beneficjentami były także związki sportowe, a PKOl pełnił w tych kontraktach rolę swego rodzaju pośrednika. Teraz, gdy firmy je wypowiadają, także związki mogą wpaść w kłopoty. – Czekamy na informację, czy będziemy mieli przynajmniej zagwarantowane środki do końca roku – mówi „Rz” jeden z prezesów, który w Paryżu cieszył się z medalu.

Dla Piesiewicza to zły sygnał. Stanowisko uzyskał dzięki prezesom związków sportowych, którym obiecał sponsorów i duże pieniądze na długie lata. Dostał 138 głosów, a Kewin Rozum z Polskiego Związku Sumo – 24. Jedno wotum nieufności już dostał, gdy pod koniec ubiegłego roku musiał wycofać się z pomysłu wydłużenia kadencji do ośmioletniej.

Czytaj więcej

Agonia Polskiego Związku Kolarskiego. Kto wyprowadzi związek z kryzysu?

Dziś nie wiadomo, czy na stanowisku wytrzyma chociaż cztery. 17 września odbędzie się posiedzenie zarządu PKOl, który – z własnej inicjatywy, na wniosek co najmniej 2/3 ogólnej liczby członków PKOl, na wniosek Komisji Rewizyjnej – może zwołać nadzwyczajne walne zgromadzenie, aby przeprowadzić wybory prezesa oraz zarządu.

Sprawa jest o tyle skomplikowana, że jesienią wybory odbędą się w większości związków sportowych reprezentujących dyscypliny letnie. Ich władze muszą zaś myśleć o swoim interesie, w którym jest także bezproblemowa współpraca ze stojącym w opozycji do Piesiewicza ministra sportu.

PKOl nie finansuje przygotowań do igrzysk. Odpowiedzialny jest wyłącznie za wyjazd sportowców, zapewnienie im strojów galowych i sportowych czy zakwaterowania w wioskach olimpijskich. Za codzienną pracę sportowców, trenerów, całych sztabów między igrzyskami płaci resort. Przez trzy ostatnie lata ministerstwo wydało na związki olimpijskie 785 mln zł, a PKOl – 92 mln. To pokazuje skalę argumentów, jakimi dysponują dziś obie strony walczące w polskim sporcie o rząd dusz.

Oficjalny komunikat o wypowiedzeniu umów z PKOl przekazały już Polskie Porty Lotnicze, PKP Intercity, Krajowa Grupa Spożywcza z marką Polski Cukier oraz Enea. Zawieszenie wpłat na konto organizacji zapowiedział z kolei sponsor strategiczny, czyli Orlen. Wśród argumentów uzasadniających decyzję słyszymy o „naruszeniu wizerunku firm” i „utracie zaufania”, ale także „optymalizacji kosztów” i „zmianie strategii marketingowej”.

Informacji o zmianach wśród sponsorów nie ma na oficjalnej stronie PKOl. – Odniesiemy się do wszystkich informacji. Wymaga to jednak rzetelnego przygotowania z naszej strony, przedstawienia dokumentów. Potrzebujemy czasu – mówi „Rz” rzecznik Katarzyna Kochaniak-Roman.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Kto następcą Thomasa Bacha w MKOl? Wśród kandydatów miliarder
Sport
Mateusz Polaczyk wygrał Puchar Świata w Ivrei
Sport
Walka o władzę na szczycie. Kto zostanie szefem MKOl?
Sport
Polski Komitet Olimpijski stracił kolejnego sponsora. Czy grozi mu śmierć głodowa?
Sport
Aryna Sabalenka rozpędza się. Iga Świątek odpoczywa