Wątpię, więc przegrywam

Tenisowej karety asów już nie ma, została trojka, bo Rafael Nadal bardziej cierpi, niż gra.

Aktualizacja: 22.02.2016 19:09 Publikacja: 22.02.2016 18:18

Wątpię, więc przegrywam

Foto: Fotorzepa

Andre Agassi wiele lat temu powiedział, że Hiszpan wystawia swemu ciału czeki, których ono nie będzie mogło spłacić. Pomylił się, Nadal przez dziesięć lat rzeczywiście drogo płacił za swe sukcesy, jego organizm czasem się buntował, ale w końcu zawsze spełniał wysokie wymagania. Czy teraz ten czas się kończy?

Nie brak sugestii, że Novak Djoković pozostanie samodzielnym liderem męskiego tenisa, Roger Federer będzie w dalszym ciągu obwoził po świecie swój królewski majestat, Andy Murray rzuci wszystkie siły na Wimbledon, a Nadal zostanie już na zawsze w drugim szeregu, jeśli wcześniej po prostu się nie pożegna.

Hiszpan na swojej ulubionej nawierzchni ziemnej w Ameryce Południowej dwa razy odpadał w półfinałach, z Australian Open został wyeliminowany już w pierwszej rundzie, więc pytania o przyszłość są zasadne. W Ameryce Południowej był graczem smutnym i wątpiącym, ani przez moment nie przypominał walecznego Rafy, nawet wtedy, gdy wygrywał. Wszyscy podkreślają jeszcze jedno: Nadal stracił wiarę w siebie, a rywale stracili poczucie, że na ceglanej mączce jest niezwyciężony. Na styku tych dwóch czynników rodzą się porażki i to wcale nie z asami, lecz graczami po prostu solidnymi.

Rodzinny klan Nadalów oraz sam Rafael zareagowali tak jak zawsze. Zapowiedzieli powrót do ciężkiej pracy. Wujek i trener Toni jakby nie słyszał sugestii, że powinien przekazać bratanka w inne ręce, bo razem mogą już tylko walić głową w ścianę i potrzebna jest nowa idea od nowego człowieka.

Oczywiście jest jeszcze za wcześnie na definitywne wnioski, ile wart jest dziś Nadal. Przekonamy się o tym dopiero podczas wiosennych turniejów na kortach ziemnych, poczynając od Monte Carlo, a kończąc na Roland Garros – turnieju, który wygrywał już dziewięć razy. Jeśli tam przegra, będzie to sygnał, że jego czas się kończy.

Maria Ester Bueno, brazylijska zwyciężczyni siedmiu turniejów wielkoszlemowych w latach 60., a obecnie komentatorka telewizyjna, powiedziała dziennikowi „L'Equipe": „Dzisiejszy Rafael nie wygrałby z tym z roku 2008 nawet seta". To opinia, której nie podważy nikt, kto oglądał turniej w Rio i smutnego, wątpiącego Nadala.

– Dwa półfinały w Ameryce Południowej – nie taki był mój plan. Walczyłem do końca, ale zabrakło mi argumentów w decydujących momentach spotkań. W tym roku przegrałem trzy mecze, będąc bardzo blisko zwycięstwa. Trochę szczęścia nie zrobiłoby mi źle. Ale tak naprawdę nie wierzę w szczęście, wierzę w tego, kto gra lepiej – mówił Nadal w Rio de Janeiro. Niestety, coraz częściej to nie jest on i coraz trudniej uwierzyć, że to się zmieni. Człowiek wątpiący ma swój wdzięk, ale nie w sporcie.

Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta