Każdy pływak z holenderskiej kadry na wyprawę do Pekinu i przedolimpijskie zgrupowanie dostanie specjalny budzik z lampą imitującą światło dzienne i aparat do naświetleń. Już dziś Holendrzy siadają przed lampami przypominającymi futurystyczne ekrany komputerów, by powoli przestawiać swój cykl biologiczny na inne tory.
Podobne gadżety pomagające w przystosowaniu się do zmiany czasu i w magazynowaniu energii mają mieć też m.in. Brytyjczycy i Amerykanie. Sama instrukcja radzenia sobie ze zmianą strefy czasowej, przygotowana dla sportowców przez Amerykański Komitet Olimpijski, liczy 16 stron drobnym drukiem, a dla kadry pływaków tego kraju to będzie tylko punkt wyjścia. Jak mówi Paweł Słomiński, trener Otylii Jędrzejczak i Pawła Korzeniowskiego: ile pieniędzy, tyle pomysłów. – My nie mamy za sobą wielkiego naukowego zaplecza i dużych środków na badania, więc wszystko w rękach i nogach zawodników. Muszą specjalnie na igrzyska zmienić przyzwyczajenia. Nauczyć się wstawać jeszcze wcześniej i być gotowi do największego wysiłku rano, a nie – jak dotychczas – wieczorami. Na to stawiamy podczas treningów. Zmiana czasu to żaden problem, przerabialiśmy go wiele razy, ale poranne finały to wyzwanie. Nie jestem zachwycony porą ich rozgrywania, uważam to za błąd, choć gdy pływaliśmy rano na niedawnej przedolimpijskiej próbie w Pekinie, wyniki były całkiem dobre – mówi „Rz” trener kadry.
Zgodnie z pływacką tradycją podczas wielkich imprez poranki to czas eliminacji, potem jest przerwa, a wieczorem półfinały i finały. W Pekinie program zawodów będzie postawiony na głowie: eliminacje wieczorami, finały następnego dnia rano.
To oznacza, że polski kibic walkę Otylii o medale będzie oglądał około 3 w nocy. W Pekinie będzie wtedy 10 rano, co też trudno uznać za porę największej oglądalności, ale nie o Europę ani Azję w tej rewolucji chodziło.
Zmianę wymusiła amerykańska NBC, która płaci za transmisje z igrzysk dwa razy więcej niż wszystkie europejskie telewizje razem wzięte. Żeby wydatki się zwróciły, chce mieć w tzw. prime time dwa największe ze swojego punktu widzenia olimpijskie przeboje: pływanie i gimnastykę. Międzynarodowy Komitet Olimpijski na to przystał, do zmiany decyzji nie skłoniły go nawet protesty sportowców, choć pod listem otwartym krytykującym nowy olimpijski rozkład jazdy podpisały się takie gwiazdy pływania, jak Francuzka Laure Manaudou, Roland Schoeman z RPA czy Japończyk Kosuke Kitajima.