Olimpijska publiczność w Vancouver wprost eksplodowała kiedy Chińczycy Xue Shen i Hongbo Zhao pojechali po złoty medal olimpijski. Łzy wzruszenia, gorycz porażki, wojna nerwów – to wszystko zaserwowały nam pary sportowe w finałowej rywalizacji o medale. Chiński duet przerwał tym samym złota passę rosyjskich i radzieckich duetów sportowych, która trwała od 1964 roku.
[srodtytul]Pasja i miłość [/srodtytul]
Emocji nie zabrakło do samego końca, prowadzący po programie krótkim Chińczycy Xue Shen i Hongbo Zhao, wyjechali na lodowisko z ostatnim numerem startowym. Wiedzieli jak pojechali rywale, wiedzieli co muszą zrobić, aby ich pokonać. Od początku postawili wszystko na jedną kartę - liczy się tylko złoto. Wcześniej trzykrotnie byli już mistrzami świata, dwa razy brązowymi medalistami olimpijskimi, wrócili do wyczynowego łyżwiarstwa po dwóch latach przerwy, aby dopełnić swoją wspaniała karierę. Program do podkładu muzycznego Adagio In G Minor Thomasa Albinoniego pojechali przepięknie artystycznie, niemal jak baletmistrzowie z najlepszego baletu. Tak jak zapowiedzieli, chcieli nam opowiedzieć historię, niezwykła historię swojej miłości.
Zaprezentowali bardzo trudne elementy techniczne: potrójnego toeloopa wykonywanego równolegle, kombinację dwóch podwójnych axli, wyrzucane skoki potrójne salchowa i rittbergera, potrójne podnoszenie twistowe. Jedynym niepewnym momentem ich występu było podnoszenie lassowe, przy którym się zachwiali. Mimo tego, że ich program dowolny stał na bardzo wysokim poziomie technicznym, minimalną różnicą punktową został on niżej oceniony od ich kolegów z reprezentacji Pang Oing i Tong Jiana. Jednakże różnica punktowa po shorcie bezapelacyjnie dała Hue Shen i Honbo Zhao olimpijskie złoto.
[srodtytul]Brawura Qing i Jian[/srodtytul]