Pamiętne mistrzostwa Europy w Warszawie były największym powojennym sukcesem polskiego sportu, jednym z największych w całej historii polskiego boksu. Mimo to następnego dnia po zakończeniu tego wspaniałego dla naszych pięściarzy turnieju czołówki polskich gazet krzyczały: „Bokserzy radzieccy mistrzami Europy”, „Zwycięstwo radzieckiej szkoły boksu”. Chyba właśnie wtedy wielu Polaków zrozumiało, że jesteśmy traktowani jako republika Związku Radzieckiego. Transmisji radiowych z hali Gwardii, gdzie rozgrywano w 1953 roku mistrzostwa Europy, słuchały miliony ludzi. W jednostkach wojskowych tak układano plan zajęć, by żołnierze mogli ich słuchać przez megafony. Turniej był bezprecedensowym sukcesem polskich pięściarzy, którzy zdobyli pięć złotych medali, a bokserzy Związku Radzieckiego tylko dwa. Na otarcie łez polscy działacze uznali Władimira Jengibariana za najlepszego zawodnika mistrzostw. Powszechnie uważano, że było to polecenie władz partyjnych.
X Mistrzostwa Europy w boksie rozpoczęły się w poniedziałek, 17 maja 1953 roku, o godzinie 14. Zgłoszono do nich 119 pięściarzy z 19 państw. Na widowni warszawskiej hali Gwardii głowa przy głowie, lecz porządek jest wzorowy. Strop hali przystrojony flagami wszystkich państw biorących udział w zawodach, wśród nich wielka niebieska chorągiew z gołębiem, – wspominał w swych pamiętnikach legendarny trener polskich pięściarzy Feliks Stamm.
Wśród burzy oklasków do hali wkraczają poczty sztandarowe prowadzone przez zasłużonego mistrza sportu Franciszka Szymurę. Polską flagę niesie świetnie zbudowany, wysoki Zbyszek Piórkowski, obok niego stoją Leszek Drogosz i Bogdan Węgrzyniak. Na podium wchodzi przewodniczący GKKF poseł Włodzimierz Reczek. Krótkie, serdeczne powitanie i okrzyki: Niech żyje braterstwo narodów całego świata! Niech żyje pokój!