To najlepszy wynik Kubicy w jego krótkiej karierze w Formule 1. Poprzednio na podium był tylko raz, w roku 2006 zajął trzecie miejsce na torze Monza.
W Malezji upał przekraczał 30 stopni, a poziom wilgotności sięgał 80 procent. W tej saunie najlepiej poradzili sobie Raikkonen, Kubica oraz trzeci na mecie Heikki Kovalainen (McLaren). Kierowca BMW Sauber zmagał się także z przeziębieniem i skutkami morderczej diety, w wyniku której w ciągu sześciu tygodni zrzucił aż 7 kg.
Kubica jechał szybko i bezbłędnie, a miejsce na podium było właściwie niezagrożone – szybsi byli jedynie dwaj kierowcy Ferrari, Raikkonen i Felipe Massa. Brazylijczyk popełnił jednak błąd i w połowie wyścigu wylądował poza torem. – Wtedy zdałem sobie sprawę, że mogę być drugi – powiedział potem Kubica. – Jednak decydującym momentem weekendu był piątek – to wtedy dopracowaliśmy bardzo dobre ustawienia samochodu na wyścig.
Piątkowa praca się opłaciła – już z pierwszego zakrętu Kubica wyjechał jako trzeci, mając przed sobą tylko dużo szybszy duet Ferrari. Pomocny okazał się ruszający z trzeciego pola Jarno Trulli. Kierowca Toyoty wywiózł szeroko na zewnętrzną Nicka Heidfelda (BMW Sauber), który próbował atakować trzecią pozycję. Skorzystał na tym Mark Webber, przesuwając się na czwarte miejsce. Przez dwie trzecie dystansu kierowca Red Bulla odgrywał rolę hamulcowego, blokując lidera klasyfikacji mistrzowskiej Lewisa Hamiltona (McLaren).
Anglik znalazł się na dalszej pozycji wyłącznie z własnej winy – w końcówce sobotnich kwalifikacji wraz z Kovalainenem doprowadził do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Po wykonaniu szybkiego okrążenia jechali ślimaczym tempem po idealnym torze jazdy, przeszkadzając walczącym jeszcze o czas Fernando Alonso (Renault) i Heidfeldowi.