Całkiem zwyczajna rewolucja

Holenderski trener, dobre piłkarskie tradycje – to wystarczy, by dostać się do Euro, ale następny krok wymaga więcej wysiłku. Rosjanie wydają miliony euro nie tylko na ligę, ale również na szkolenie młodzieży

Aktualizacja: 23.06.2008 06:17 Publikacja: 22.06.2008 17:56

Z zachwytami nad odrodzeniem rosyjskiego futbolu trzeba było po meczu w Bazylei uważać. – Rewolucja, jaka rewolucja? To zwykła ciężka praca, Rosja bogaci się i rośnie w siłę nie tylko w sporcie. Czy nasz niedawny tytuł mistrza świata w hokeju też tłumaczycie tym, że przyszedł Roman Abramowicz i sypnął pieniędzmi? – oburzał się jeden z wysłanników rosyjskiej telewizji, dotknięty pytaniem o rolę właściciela Chelsea w sukcesach reprezentacji.

– Nie ma żadnego projektu Abramowicza. Plan stworzył rząd i nie ma w nim nic wyjątkowego. To chyba normalne, że państwo buduje boiska, żeby dzieci grały w piłkę, a nie uciekały w narkotyki?

Rosjanie podziwiają Abramowicza, doceniają, że z jego fortuny korzysta nie tylko Chelsea, ale też CSKA Moskwa i kadra, ale są już zmęczeni słuchaniem o dobrym wujku z Londynu, który miał kaprys wyciągnąć rodzimy futbol z zapaści.

– Pieniądze na szkolenie młodzieży daje państwo, a skąd ono te pieniądze bierze, my nie musimy wiedzieć. Chcecie zrobić z Abramowicza bohatera bulwarowej prasy, a to jest cichy profesjonalista. We wszystkim, co robi, zawsze otacza się najlepszymi specjalistami na świecie. Dlatego gdy szukał trenera dla reprezentacji, wybrał Guusa Hiddinka – tłumaczy jeden z nich.

Siergiej Karolew z portalu Championat.ru już nie jest tak kategoryczny. – To prawda, że do odbudowy naszego futbolu wziął się rząd, jednak Abramowicz też odgrywa ważną rolę. Założył fundację Narodowa Akademia Futbolu. Ona płaci pensję i premie Guusowi Hiddinkowi, ale to tylko część działalności. Finansuje też budowę boisk, opłaca trenerów młodzieży, poszukiwaczy talentów, wysyła ich na staże – mówi Karolew.

Pod względem pensji piłkarzy rosyjska liga jest jedną z pięciu najsilniejszych w Europie

W planach fundacji jest stworzenie docelowo ponad 80 ośrodków w całym kraju (ponad 50 już jest) i perły w koronie: centrum treningowego reprezentacji w Żwenigorodzie pod Moskwą. Hiddink mówił na jednej z konferencji prasowych w Austrii, że marzy mu się powtórzenie holenderskiego modelu: piłkarze od najmłodszych lat są uczeni takiego stylu gry, jaki wybiera reprezentacja.

O zawodowy futbol Holender nie musi się martwić. Russian Premier League, znana też pod nazwą Rosgosstrach Championship of Russia, już dziś pod względem pensji piłkarzy jest w piątce najsilniejszych lig Europy. Sponsor tytularny to największy rosyjski ubezpieczyciel, właścicielami klubów są inne potężne spółki należące w części do Skarbu Państwa. Oligarchowie lubią futbol, a jeszcze bardziej rywalizację z innymi oligarchami. Jej efekty to Puchary UEFA dla CSKA w 2005 r. i Zenitu Sankt Petersburg w 2008 r. Trener Zenitu Holender Dick Advocaat mówi, że niedługo największe gwiazdy futbolu będą wybierać grę w Rosji równie chętnie jak dziś we Włoszech czy Hiszpanii.

Skoro nie ma zgody, czy rewolucja jest, czy jej nie ma, to jeszcze trudniej ustalić, gdzie i kiedy mogła się zacząć. Jedni mówią, że cztery lata temu na posiedzeniu rządu, gdy Władimir Putin rozżalony porażką 1:7 z Portugalią w eliminacjach mistrzostw świata zapowiedział, że tak dalej być nie może. Stare władze związku piłkarskiego odeszły, nastał czas Witalija Mutko, byłego prezesa Zenitu, od niedawna również ministra w odtworzonym resorcie sportu.

Inni mówią, że właściwy początek miał miejsce przed dwoma laty w klubowej kantynie PSV Eindhoven. Tam właśnie Abramowicz spotkał się z Hiddinkiem i przekonał trenera, który wprowadził Holandią i Koreę do półfinałów mistrzostw świata, a Australię do drugiej rundy, by zaczął pracować dla niego. Ile trener zarabia, dokładnie nie wiadomo, najczęściej pojawia się suma 2,5 mln euro rocznie. Za awans z grupy Holender dostał pół miliona euro premii. Piłkarze po 300 tysięcy.

Hiddink bywa w Rosji od czasu do czasu. Przyjeżdża na zgrupowania reprezentacji, ma wynajęty królewski apartament niedaleko Teatru Bolszoj. Od codziennej pracy w Rosji są jego asystenci Aleksandr Borodiuk i Igor Korniejew. – Borodiuk to prawa ręka Holendra. Pracował z kadrą już wcześniej, to on stworzył podstawy dzisiejszych sukcesów, dobrze ułożył relacje z zawodnikami. Hiddink z tych części składa zwycięską całość – mówi Siergiej Karolew.

Sztab kadry ma o tyle ułatwione zadanie, że tylko Iwan Sajenko gra w zagranicznym klubie. Pozostałym przygląda się na co dzień w lidze rosyjskiej. W Moskwie jest aż sześć klubów pierwszoligowych, więc zdarza się, że nie ruszając się ze stolicy, można obejrzeć z trybun nawet cztery mecze w jednej kolejce. Zostają wyjazdy do Sankt Petersburga, Kazania i Samary, gdzie grają pozostali reprezentanci.

Hiddink przekonał Rosjan do siebie m.in. tym, że nie otaczał się swoimi ludźmi. Na początku menedżerem reprezentacji był Joop Alberda, trener holenderskich mistrzów olimpijskich w siatkówce z 1996 roku, potem dyrektor w tamtejszym komitecie olimpijskim. Po roku Alberda wrócił do Holandii. Z najbardziej zaufanych ludzi został Korniejew, który w latach 1995 – 2002 grał w Holandii w Heerenveen, Feyenoordzie i NAC Breda, ma podwójne obywatelstwo.

Hiddink, jak mówią Rosjanie, wyciągnął go z zapomnienia. Zatrudnienie Korniejewa było jednym z warunków Holendra przy negocjowaniu kontraktu, były piłkarz reprezentacji wprowadzał go w rosyjską rzeczywistość.

Sam grał w reprezentacji Rosji, podobnie jak Borodiuk. Pamiętają kłótnie w drużynie, która jechała na mistrzostwa świata w 1994 roku. Konflikty rozsadzały też kadrę w kolejnych turniejach: mistrzostwach Europy 1996 i 2004, mundialu w Korei i Japonii. Dlatego wspólnie z Hiddinkiem postawili na młodych i przekonują ich, że nikt nie może być ważniejszy niż drużyna.

Nad rosyjskim futbolem czuwa też grupa przyjaciół. Mutko to dobry znajomy premiera Putina, prezydenta Dmitrija Miedwiediewa (członka klubu kibica Zenitu) i Abramowicza. Najważniejsze decyzje zapadają w trójkącie Mutko – Abramowicz – Siergiej Kapkow. Ten ostatni jest prezesem fundacji Narodowa Akademia Piłkarska i deputowanym do Dumy. Młody prezes (33 lata) otwiera z pompą kolejne boiska i mówi się, że może niedługo zostać szefem związku piłkarskiego. Czy z Mutką, czy z Kapkowem plan będzie ten sam. Naprawdę silną Rosję świat ma zobaczyć dopiero za dwa lata w RPA.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Z zachwytami nad odrodzeniem rosyjskiego futbolu trzeba było po meczu w Bazylei uważać. – Rewolucja, jaka rewolucja? To zwykła ciężka praca, Rosja bogaci się i rośnie w siłę nie tylko w sporcie. Czy nasz niedawny tytuł mistrza świata w hokeju też tłumaczycie tym, że przyszedł Roman Abramowicz i sypnął pieniędzmi? – oburzał się jeden z wysłanników rosyjskiej telewizji, dotknięty pytaniem o rolę właściciela Chelsea w sukcesach reprezentacji.

Pozostało 93% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?