Reklama

W ogóle nie powinnam popłynąć

- To czterolecie było dla mnie bardzo trudne. Inni przepracowali je całe, u mnie może uzbierałoby się dwa lata. Teraz zrobię sobie chwilę przerwy i przyjdzie pora wybrać: w jedną stronę albo drugą - mówi Otylia Jędrzejczak w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem

Publikacja: 15.08.2008 16:33

W ogóle nie powinnam popłynąć

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W finale ani przez chwilę nie była pani blisko medalu. Czy ten wyścig mógł się skończyć inaczej?

Otylia Jędrzejczak:

Chinki były ewidentnie poza zasięgiem. Brązowy medal wydawał się wcześniej na wyciągnięcie ręki, ale chyba tak nie było. Nie tutaj. Taki jest sport. Jest wielu pływaków, którzy marzyli o medalu a popełnili w Pekinie błędy i wyjadą bez niczego.

Jakie były pani błędy w finale?

Chyba w ogóle nie powinnam go popłynąć. Takie miałam przeczucie, że skończy się czwartym miejscem. Schrzaniłam pierwszą część dystansu, nie powinnam pozwolić im uciec tak daleko. Wiedziałam, że rywalki zaczną szybko i muszę być w połowie długości ciała Jessiki, a nagle zobaczyłam, że ona mi odpłynęła. Niepotrzebnie zwiększyłam w finale częstotliwością ruchów. Gdy płynęłam z mniejszą, w eliminacjach i półfinale, czułam się lepiej. To czterolecie było dla mnie bardzo trudne. Inni przepracowali je całe, u mnie może uzbierałoby się dwa lata. Tutaj dałam z siebie wszystko, to jedyny powód do zadowolenia. Teraz zrobię sobie chwilę przerwy i przyjdzie pora wybrać: w jedną stronę albo drugą.

Reklama
Reklama

Da pani sobie dużo czasu na podjęcie decyzji?

Nie wiem, zależy od tego jak się będę czuła. Wylatujemy z Pekinu 18 sierpnia. Pojadę do domu, zapomnę na jakiś czas o tym, co było.

Dlaczego Chinki były poza zasięgiem? Da się wypracować taką formę tylko w basenie?

Wszystko jest możliwe. Życzę im, żeby to był tylko efekt ich ciężkiej pracy. Postępy jakie zrobiły są zniewalające. Poprawienie ich wyników może być niełatwe nawet dla Jessiki Schipper. Dla mnie w obecnej formie to nierealne.

A w przyszłości?

Kiedyś miałam takiego trenera, który mówił, że jestem w stanie tak pływać. Może jeśli uda mi się dobrze przepracować cztery lata? Ja jestem taką zawodniczką, u której bez systematycznej i ciężkiej pracy nie ma szans na dobre wyniki.

Reklama
Reklama

Trener Paweł Słomiński mówi, że już od mistrzostw Europy w Budapeszcie czuł, jak oddalacie się od siebie. On, pani, Paweł Korzeniowski. Zaczęliście wchodzić w dorosłość i przestał sobie z wami radzić.

Nie chcę tego komentować.

Znajdzie pani motywację, by pływać dalej?

Jeśli mam startować do igrzysk w Londynie, to muszę sobie zrobić krótką przerwę. Taki rok luźniejszych zajęć. Nie bez treningu, ale z jakimiś zmianami. Może więcej siłowni, przede wszystkim więcej zabawy treningiem. A dopiero potem trzy lata solidnej pracy przed igrzyskami. Ale to tylko jeśli zdecyduję się wystartować w 2012. Dziewczyny będą tam starsze, ja będę w kwiecie wieku, 29 lat. Pływanie ciągle mnie bawi, ale wiem jak ciężkie dni przede mną, jeśli podejmę wyzwanie.

Nie myślała pani o tym, żeby pojechać do Australii albo USA, zobaczyć jak tam się trenuje?

Nawet jeśli myślałam, to teraz nie będę o tym mówiła. Ale zastanowię się, czy nie warto tak zrobić.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama