Reklama
Rozwiń

Temat numer jeden: oszczędności

Szef Międzynarodowej Federacji Samochodowej Max Mosley o wyścigowych absurdach

Aktualizacja: 12.12.2008 11:25 Publikacja: 12.12.2008 00:29

Temat numer jeden: oszczędności

Foto: AFP

Kryzys ekonomiczny przestał być jedynie groźnym widmem. Podczas Motor Sport Business Forum odbywającego się właśnie w Monako prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Max Mosley powiedział: – Obecna Formuła 1 polega na udoskonalaniu każdej najdrobniejszej części samochodu, co jest kosztowne i pozbawione sensu.

[wyimek]Udoskonalanie każdej części bolidu jest kosztowne i nie ma sensu[/wyimek]

Jako przykład podał zespół, który sprowadza z Kalifornii specjalne ultralekkie nakrętki do kół w cenie 1000 dolarów za sztukę. Rocznie zużywa ich 1000, co daje milion dolarów wydanych na rzecz, która nie ma żadnego wpływu na widowisko i o której istnieniu żaden fan F1 nie ma zielonego pojęcia. Zdaniem Mosleya dążenie do ulepszania i uzyskiwania coraz mniejszej masy każdego podzespołu sprawia, że konstruktorzy nie opracowują żadnych nowych wynalazków – wręcz się ich boją.

Prezydent uważa, że lansowana przez niego koncepcja jednakowego zespołu napędowego dla każdej ekipy jest jedynie etapem przejściowym, po którym – gdy sytuacja się ustabilizuje – wprowadzone zostaną nowe przepisy dotyczące silników. Jednak standaryzacja tak istotnych podzespołów jak silnik i skrzynia biegów sprawi, że zespoły zaczną poszukiwać przewagi nad rywalami właśnie w pozornie nieistotnych detalach – jak zawieszenie, hamulce czy nawet obręcze kół.

Redukcja rocznego budżetu o kilkadziesiąt milionów dolarów (taka będzie różnica przy wprowadzeniu standardowych jednostek napędowych) ma sens, ale powstaje pytanie, czy rzeczywiście Formuła 1 potrzebuje tak drastycznego środka do obniżenia kosztów.

Można zacząć od wprowadzenia standardowych motorhome’ów (domki gościnne ustawiane przez niektóre zespoły na padoku osiągnęły już rozmiar i wygląd barokowych pałacyków, a do kosztów budowy trzeba też doliczyć transport na wszystkie europejskie wyścigi), zakazać uroczystych prezentacji samochodu z udziałem 1000 gości i dziennikarzy (tu przykład daje Toyota – prezentacja ich przyszłorocznego modelu odbędzie się wyłącznie w Internecie) albo wprowadzić górną granicę zarobków dla projektantów, szefów zespołów czy nawet kierowców.

Jedyna nadzieja w kolejnych spotkaniach przedstawicieli FIA ze Stowarzyszeniem Konstruktorów Formuły 1 (FOTA). Środowe zebranie upłynęło pod znakiem dyskusji nad cięciem kosztów i obie strony wydają się zadowolone. Dotychczas FOTA sprzeciwiała się pomysłowi wprowadzenia standardowych silników i pozytywne podsumowanie spotkania może oznaczać, że na horyzoncie pojawiło się mniej drastyczne rozwiązanie.

Uczestnicy dyskusji nie zdradzili konkretnych szczegółów rozmów, ale prezydent FOTA Luca di Montezemolo nie krył satysfakcji. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i, jak się okazało, potrafimy stanąć na wysokości zadania – cieszył się Włoch. – Jednogłośnie przyjęto drastyczną redukcję kosztów już w sezonie 2009. Propozycje złożone panu Mosleyowi umożliwią nam poczynienie jeszcze większych oszczędności i w sezonie 2012 będziemy mieli zupełnie nową Formułę 1.

Kryzys ekonomiczny przestał być jedynie groźnym widmem. Podczas Motor Sport Business Forum odbywającego się właśnie w Monako prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Max Mosley powiedział: – Obecna Formuła 1 polega na udoskonalaniu każdej najdrobniejszej części samochodu, co jest kosztowne i pozbawione sensu.

[wyimek]Udoskonalanie każdej części bolidu jest kosztowne i nie ma sensu[/wyimek]

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025