Chodzi o uzyskanie pełnych informacji o pracy moskiewskiego laboratorium, które w przeszłości służyło nie wykrywaniu dopingu, lecz ukrywaniu wpadek rosyjskich sportowców.
W poniedziałek do Moskwy przybyła na trzy dni piątka ekspertów WADA, by przejąć przechowywane tam w systemie LIMS (Laboratory Information Management System – system zarządzania informacjami laboratoryjnymi), wszelkie podstawowe dane na temat próbek i testów rosyjskich sportowców z lat 2011–2015. Grupie przewodzi dr Jose Antonio Pascual, naukowiec z Barcelony z 30-letnim doświadczeniem w dziedzinie gromadzenia danych medycznych i walki z dopingiem. To druga wizyta specjalistów WADA w Moskwie. Pierwsza odbyła się 28 listopada.
Rosjanie zgodzili się na tę wizytę, gdyż uzyskanie dostępu do danych przed końcem 2018 roku było jednym z warunków zniesienia trzyletniego już zakazu działalności Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA). – Pełne dane z Moskwy to brakujący element całej układanki. Zyskanie dostępu do nich stało za naszą decyzją z 20 września 2018 roku o przywróceniu praw działania RUSADA – przypomniał dyrektor generalny WADA Oliver Niggli.
– Przyjazd ekspertów do Moskwy to niezbędna sprawa, ale na efekty tej wizyty trzeba będzie poczekać, może nawet dość długo. Uzyskane informacje powinny bowiem uzupełnić bazę danych LIMS, którą od ubiegłego roku ma także WADA. Rosjanie będą też zobowiązani do ponownych testów próbek wskazanych przez WADA. Terminem granicznym dla tych prac jest 30 czerwca 2019 roku – powiedział „Rzeczpospolitej" dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) Michał Rynkowski.
Wrześniowa decyzja WADA o przywróceniu działalności rosyjskiego laboratorium wywołała oburzenie sporej części świata sportu, niektórzy mówili, że to „zdrada czystych sportowców". Szef WADA Craig Reedie, broniąc się, mówił, że za decyzją stały jednak surowe warunki, przyjazd ekspertów do Moskwy to jeden z nich.