Za 30-sekundowe spoty reklamowe podczas transmisji finału w Tampie telewizja NBC zażyczyła sobie po 3 miliony dolarów. To o 300 tysięcy więcej niż w ubiegłym roku. Firmy tną budżety reklamowe, ale nie na Super Bowl, najważniejszy mecz w najważniejszej dyscyplinie sportu po tej stronie Atlantyku. Finał jest jak towar luksusowy, ma wzięcie w każdych czasach.
Ogląda go w Stanach ponad 100 milionów widzów, trzy razy więcej niż rozdanie Oscarów. A trzeba jeszcze doliczyć widownię na całym świecie. W Polsce mecz pokazuje nSport, początek o 1 w nocy z niedzieli na poniedziałek.
W weekend Super Bowl jest w Stanach najmniej samobójstw, ale i ślubów, za to najwięcej imprez, w miejscach publicznych i u przyjaciół. Obżarstwem finałowa niedziela ustępuje tylko Świętu Dziękczynienia.
Telewizje na wieczór po meczu przygotowują premiery seriali, a wielkie koncerny premiery najkosztowniejszych reklam. Aż 90 sekund potrwa film zapowiadający nowy hit studia Dreamworks Animation „Monsters vs Aliens”.
– Ameryka nie chce oglądać firm w letargu, ograniczających sprzedaż i promocję – mówi Scott Keogh, szef marketingu amerykańskiego oddziału Audi. Jego firma przed rokiem wydała na reklamy 6 milionów dolarów. Zobaczyło je łącznie 600 mln widzów. Browar Anheuser-Busch, producent słynnego budweisera, wykupił jeszcze więcej czasu reklamowego niż w ubiegłym roku. Piwo będzie się lało w ten weekend na stadionie w Tampa i przed telewizorami.