Jeden punkt Kubicy

W blasku reflektorów na ulicznym torze w Singapurze żaden z kierowców walczących o mistrzostwo świata nie stanął na podium. Drugie zwycięstwo w tym sezonie odniósł Lewis Hamilton, a Robert Kubica zdobył jeden punkt za ósme miejsce.

Aktualizacja: 28.09.2009 09:23 Publikacja: 27.09.2009 21:33

Lewis Hamilton w boksie McLarena

Lewis Hamilton w boksie McLarena

Foto: PAP/EPA

Charakterystyczna dla całej drugiej części sezonu 2009 huśtawka formy poszczególnych zespołów sprawiła, że o podium rywalizowali kierowcy, którzy na mistrzowski tytuł nie mają już żadnych szans. Za plecami Hamiltona finiszowali Timo Glock z Toyoty oraz Fernando Alonso – zwycięzca ubiegłorocznej edycji Grand Prix Singapuru, naznaczonej piętnem afery z celowym rozbiciem samochodu przez Nelsinho Piqueta.

Z kolei kwartet zawodników z czołówki punktacji w wyniku przeróżnych problemów i błędów zamiast o podium walczył o ograniczenie strat punktowych. Najlepiej wyszło to Sebastianowi Vettelowi, który finiszował na czwartej pozycji – wyprzedzając duet ekipy Brawn, czyli Jensona Buttona i Rubensa Barrichello. Niemiec stracił szansę na dobry wynik w wyniku kary za przekroczenie regulaminowych 100 km/godz na pasie serwisowym. Marne 1,4 km/godz kosztowało go karny przejazd przez boksy i oznaczało utratę drugiej pozycji.

Z kolei kolega Vettela z ekipy Red Bull, Mark Webber, po awarii hamulców rozbił samochód i nie ukończył wyścigu. Australijczyk czwarty raz z rzędu nie zdobył punktów i ostatecznie pożegnał się z nadziejami na mistrzowski tytuł. Na trzy wyścigi przed końcem sezonu kierowcy Brawna mają nadal bezpieczną przewagę i mistrzostwo świata dla Buttona jest już niemal pewne.

Choć hazard – obok wielu innych rzeczy, jak na przykład żucie gumy czy śmiecenie na ulicy – jest w Singapurze zakazany, wydarzenia na wyboistym torze przypominały partię ruletki. Zaczęło się już w sobotnich kwalifikacjach, kiedy najbardziej doświadczony kierowca w stawce, Barrichello, rozbił swój samochód tuż przed końcem czasówki. Sesję przerwano i żaden z zawodników, walczących o pole position, nie zdołał przejechać drugiego pomiarowego okrążenia.

Na błędzie weterana najbardziej skorzystał Hamilton, który po raz trzeci w ostatnich czterech wyścigach ustawił swojego srebrnego McLarena na pierwszym polu startowym. O pechu mógł mówić chociażby Vettel, marzący o zmniejszeniu pokaźnej straty punktowej do liderującego w mistrzostwach Buttona.

Niemiec był na najlepszej drodze do poprawienia czasu Hamiltona, kiedy wywieszono czerwone flagi po wypadku Barrichello. Także Kubica nie był zadowolony. – Chcieliśmy oszczędzić jeden komplet miękkich opon na decydującą fazę czasówki – mówił Polak w sobotni wieczór. – Pierwsze pomiarowe okrążenie przejechałem więc na twardych oponach. Już po trzech zakrętach na miękkim ogumieniu byłem szybszy o 0,2 sekundy, ale wtedy przerwano sesję.

Kubica uzyskał dziewiąty czas, ale do wyścigu ruszał z siódmego pola – Barrichello został przesunięty o pięć pozycji do tyłu za wymianę skrzyni biegów. Nick Heidfeld startował do wyścigu z alei serwisowej, bo w BMW Sauber popełniono kuriozalny błąd i samochód Niemca ważył poniżej regulaminowych 605 kilogramów.

Hamilton był w komfortowej sytuacji – miał na pokładzie dużo więcej paliwa niż inni kierowcy z czołówki i jasne było, że jeśli wciąż jeszcze urzędujący mistrz świata utrzyma nerwy na wodzy, dobrze ruszy z miejsca i bezbłędnie przejedzie 61 okrążeń po ulicznym labiryncie, to po raz drugi w tym sezonie stanie na najwyższym stopniu podium. Tak też się stało – Anglik zaprezentował jazdę godną mistrza i jego zespół po raz drugi w tym sezonie mógł po wyścigu założyć charakterystyczne pomarańczowe koszulki, symbolizujące radość ze zwycięstwa.

Za jego plecami rywale popełniali błędy, a karty rozdawał los. Najpierw szans na dobry wynik pozbawił się jadący na drugiej pozycji Nico Rosberg. Kierowca Williamsa wracał na tor po pierwszym tankowaniu i nie zmieścił się w wąskim wyjeździe z pasa serwisowego. Granatowy samochód podskoczył na krawężniku i wypadł pod koła rywali, pokonujących sekwencję pierwszych zakrętów. Niemiec otrzymał za to karę przejazdu przez pas serwisowy i spadł na koniec stawki.

Chwilę później jadący w ogonie stawki Adrian Sutil przy nieudanej próbie wyprzedzenia Jaime Alguersuariego wykręcił piruet i stanął w poprzek jednego z zakrętów. Próbował wrócić na właściwy tor jazdy i uderzył przodem swojego Force India w prawe tylne koło samochodu Heidfelda. – Powinniśmy poszukać mózgu dla Sutila – powiedział wściekły kierowca BMW Sauber w odpowiedzi na pytanie, czy jego zespół podejmie jakieś kroki w celu ukarania sprawcy kolizji. Sędziowie z własnej inicjatywy wzięli sprawy w swoje ręce i Sutil otrzymał upomnienie oraz karę w wysokości 20 000 dolarów.

Po tym incydencie na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa i, podobnie jak rok temu, był to bardzo pechowy zbieg okoliczności dla Kubicy. Wtedy Polak stracił szansę na walkę o podium, teraz stracił dwie pozycje na rzecz Heikkiego Kovalainena i Jensona Buttona. Nasz zawodnik zjechał na tankowanie tuż przed kraksą dwóch Niemców i musiał pokonać prawie całe okrążenie ślimaczym tempem, stosując się do przepisów jazdy w czasie neutralizacji.

Tymczasem jego dwaj rywale, planujący późniejsze tankowanie, od razu zjechali na pas serwisowy i wrócili na tor przed Polakiem. Kubicy pozostała więc walka w ogonie pierwszej dziesiątki, a zadania nie ułatwiał koszmarnie spisujący się samochód.

– Tylne opony bardzo się przegrzewały – opowiadał po wyścigu wycieńczony kierowca. – Ostatnie 10 okrążeń było chyba najtrudniejsze w mojej karierze.

Ostatecznie Polak wpadł na metę na ósmej pozycji, broniąc się desperacko przed wiszącymi tuż za jego tylnym skrzydłem Kazukim Nakajimą i Kimim Raikkonenem. Poprawiony BMW Sauber pomógł nieco w zmniejszeniu strat do czołówki, chociaż na torze w Singapurze najbardziej liczy się to, czego akurat nie zdołano poprawić w bolidach Kubicy i Heidfelda – czyli przyczepność mechaniczna, płynąca z pracy zawieszenia i opon. Lepiej powinno być za tydzień, kiedy Formuła 1 powróci po trzech latach przerwy na japoński tor Suzuka. Szybka pętla, o unikalnym kształcie ósemki, to jeden z ulubionych obiektów Kubicy. – Zobaczymy, jak na szybkich łukach Suzuki będą się spisywały nasze poprawki – powiedział z nutką optymizmu polski kierowca.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli po wyścigu[/srodtytul]

[b]Lewis Hamilton [/b]

Wyścig był bardzo ciężki. Warunki nie były najłatwiejsze, ale po dobrym starcie wszystko dobrze się ułożyło. Wiedziałem, że mam więcej paliwa niż kierowcy za mną, więc właściwie nie odczuwałem żadnej presji. Na początku wyścigu pojawiły się jakieś problemy z systemem KERS, ale kiedy zespół polecił mi wyłączyć i ponownie włączyć układ, wszystko wróciło do normy. Po ostatnim wyścigu chciałem się zrehabilitować [na Monzy Hamilton rozbił samochód na ostatnim okrążeniu, tracąc trzecie miejsce – przyp. red.], udało mi się to i jestem bardzo zadowolony.

[b]Sebastian Vettel [/b]

To był dobry wyścig, dopóki nie dostałem kary za przekroczenie prędkości. Zastanawiam się, jak mogło do tego dojść – nie musiałem w tym momencie stawiać wszystkiego na jedną kartę bo wiedziałem, że i tak nie dałbym rady wyprzedzić Lewisa [Hamiltona], który tankował później ode mnie. Byłem zaskoczony, kiedy powiedziano mi przez radio, że mam zjechać na karę. Jeśli chodzi o sytuację w mistrzostwach, to historia pokazuje wiele różnych przykładów, jak może się skończyć walka o tytuł. W kolejnych wyścigach nasze podejście nie będzie zbyt skomplikowane: po prostu postaramy się zdobywać pole position i wygrywać.

[b]Jenson Button [/b]

Jestem zadowolony z piątego miejsca, które daje mi cztery punkty – jeden więcej od Rubensa [Barrichello] i zaledwie jeden mniej od Sebastiana Vettela. Po dobrym wyścigu jadę do Japonii w pozytywnym nastroju. Szkoda, że nie udało mi się pojechać w kwalifikacjach tak szybko, jak w końcówce wyścigu. Lepszy wynik w czasówce znacznie ułatwiłby mi dzisiejszy wyścig i pewnie nie utknąłbym za Heikkim Kovalainenem. Spędziłem za nim sporo czasu, patrząc, jak z przodu Rubens nam odjeżdża. Neutralizacja trochę pokrzyżowała nam plany, bo miałem więcej paliwa niż Heikki, Rubens i Mark Webber, ale ostatecznie i tak udało mi się znaleźć przed nimi. Jestem bardzo zadowolony z wyniku.

[i]m.s. [/i] [/ramka]

[ramka][srodtytul]Grand Prix Singapuru[/srodtytul]

1. L. Hamilton (W. Brytania, McLaren-Mercedes) 1:56.06,337;

2. T. Glock (Niemcy, Toyota) strata 9,634 s;

3. F. Alonso (Hiszpania, Renault) 16,624;

4. S. Vettel (Niemcy, Red-Bull Renault) 20,261;

5. J. Button (W. Brytania, Brawn GP-Mercedes) 30,015;

6. R. Barrichello (Brazylia, Brawn GP-Mercedes) 31,858;

7. H. Kovalainen (Finlandia, McLaren-Mercedes) 36,157;

8. R. Kubica (Polska, BMW-Sauber) 55,054.

[srodtytul]Klasyfikacja MŚ kierowców (po 14 z 17 eliminacji):[/srodtytul]

1. Button 84 pkt;

2. Barrichello 69;

3. Vettel 59;

4. M. Webber (Australia, Red-Bull-Renault) 51,5;

5. Raikkonen 40;

6. Hamilton 37;

7. N. Rosberg (Niemcy, Williams-Toyota) 30,5;

8. Alonso 26;

...

14. Kubica 9.

[srodtytul]Klasyfikacja konstruktorów:[/srodtytul]

1. Brawn GP-Mercedes 153 pkt;

2. Red-Bull Renault 110,5;

3. Ferrari 62;

4. McLaren-Mercedes 59;

5. Toyota 46,5;

6. Williams-Toyota 30,5;

7. Renault 26;

8. BMW-Sauber 21;

9. Force India 13;

10. Toro-Rosso 5.

[i]Następny wyścig - GP Japonii – 4 października.[/i][/ramka]

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska