Gra w Legii to marzenie każdego chłopaka, jednak nie wszystkim wystarcza wytrwałości i talentu. - Podczas testów w pierwszej kolejności zwracam uwagę na tzw. ogólną sprawność ruchową, czyli to jak zawodnik się porusza, jak wykonuje poszczególne ćwiczenia i czy szybko się uczy. Tak jak Wojtek Szczęsny, który przychodził na zajęcia Legii, gdy grał w Agrykoli. W Arsenalu bardzo się rozwinął, ma duże szanse, by pobić osiągnięcia ojca. W jednej konkurencji jest już od niego lepszy – w wieku 15 lat miał ponad 190 cm wzrostu – śmieje się Dowhań, który ojca Wojciecha, Macieja, trenował w Polonii Warszawa. – To trudny charakter, ale nie było z nim żadnych kłopotów.
Jego praca nie kończy się na boisku. – Krzysztof dba o najdrobniejsze szczegóły. Jest związany ze swoimi zawodnikami, interesuje się ich życiem. Gdyby ich wdzięczność przeliczyć na pieniądze, byłby bogatym człowiekiem – zauważa ks. Mariusz Zapolski, duszpasterz Legii. – Ja też jestem jego dłużnikiem. Dzięki niemu moja kolekcja koszulek powiększyła się o bluzę Janka Muchy z Evertonu.
Słowacki bramkarz traktuje Dowhania jak drugiego ojca. – Podtrzymywał mnie na duchu, gdy byłem jeszcze rezerwowym w Legii. Poprawił moją grę nogami i na przedpolu – przyznaje Mucha, który z reprezentacją Słowacji pojechał na mundial, a teraz czeka na swoją szansę w Premiership. – Krzysiek potrafi znaleźć wspólny język z piłkarzami. To jego ogromna siła – potwierdza Dawidziuk.
Boruc po wyjeździe do Glasgow powtarzał, że chętnie zabrałby Dowhania ze sobą. - Nie straciliśmy kontaktu. Artur był na zakręcie, ale jeszcze przyda się kadrze – przekonuje Dowhań, który mógł wyjechać do Londynu razem z Fabiańskim. – Po transferze do Arsenalu trener bramkarzy Gerry Peyton poprosił Łukasza, by zadzwonił do mnie i zapytał, czy nie zgodziłbym się pracować w klubowej akademii. Decyzję musiałem jednak podjąć natychmiast.
Został w Legii. Zawodnikom spadł kamień z serca, bo bardzo chwalą sobie jego zajęcia. - Dla mnie powtarzanie tych samych ćwiczeń też staje się nudne i staram się je urozmaicić, a przede wszystkim stworzyć na treningu warunki zbliżone do meczowych. Obserwuję i analizuję zachowanie bramkarzy z Premiership i Primera Division. Kiedyś przed jednym ze zgrupowań poprosiłem Marcina Rosłonia (komentator Canal+, były obrońca Legii - red.), żeby nagrał mi na płytach mecze lig zagranicznych. Chciałem pokazać chłopakom, jak najlepsi wprowadzają piłkę do gry – tłumaczy Dowhań. – Ważne, by dostosować ćwiczenia do konkretnego człowieka. Możemy wziąć konspekty trenerów Liverpoolu i próbować przenieść ich metody, ale nie wiem, czy to przyniosłoby efekt.
U bramkarzy najbardziej ceni skuteczność oraz umiejętność szybkiego podejmowania decyzji. – Uważam, że efektywność jest ważniejsza od efektowności. Bramkarz musi być odporny na stres i krytykę. Musi być też dynamiczny i odważny. Czasem trzeba zaryzykować, włożyć głowę tam, gdzie ktoś inny nie włożyłby nogi. W jego prywatnym rankingu pierwsze miejsce zajmuje Iker Casillas. Kiedyś podziwiał Seppa Maiera, Lwa Jaszyna oraz Polaków: Władysława Grotyńskiego, Jana Gomolę, Huberta Kostkę i Jana Tomaszewskiego. W Legii trzyma się z innym wielkim piłkarzem, a obecnie trenerem – Lucjanem Brychczym. Razem tworzą zgrany duet. – Oni są mistrzami w robieniu żartów i często zastanawiamy się, skąd w nich tyle młodzieńczej fantazji. Myślę, że nawet Marek Jóźwiak, znany z wygłupów, mógłby się od nich uczyć - mówi Jacek Magiera, drugi trener Legii.