Formuła 1: przed Grand Prix Chin

Sezon nabiera tempa. Zaledwie tydzień po wyścigu w Malezji kierowcy powalczą o punkty w Szanghaju

Aktualizacja: 14.04.2011 22:11 Publikacja: 14.04.2011 21:11

Lewis Hamilton i Jenson Button (McLaren)

Lewis Hamilton i Jenson Button (McLaren)

Foto: AFP

Formuła 1 trafiła do Chin w 2004 roku, a organizatorzy mimo gigantycznych strat i prawie pustych trybun zamierzają przedłużyć tę przygodę przynajmniej do sezonu 2017.

Dla obu stron to korzystny interes – Chińczycy zyskują prestiż i przyciągają uwagę międzynarodowych firm, które z kolei mogą dzięki F1 zaistnieć na gigantycznym, rozwijającym się rynku. Strat nie można jednak mnożyć w nieskończoność.

W ubiegłym roku wyniosły one prawie 35 milionów dolarów, z czego lwią część stanowiła opłata dla organizatorów mistrzostw świata. Bez kilkunastu milionów dolarów haraczu nie ma co liczyć na wizytę Sebastiana Vettela i spółki. Przeciętnego Chińczyka F1 nie obchodzi, ale władza dokłada do tego interesu, bo chodzi o prestiż.

W zeszłym sezonie przez cały weekend naliczono 150 tys. widzów, czyli o ponad 100 tys. mniej niż w trakcie inauguracyjnych zawodów, które pokazały, że to sport egzotyczny nie tylko dla kibiców, ale i dla dziennikarzy.

Przekonał się o tym startujący wtedy w Ferrari Michael Schumacher. Podczas spotkania z mediami musiał tłumaczyć, że jeździ w czerwieni nie dlatego, że to jego ulubiony kolor, ale historyczne barwy zespołu. Przytomnie dodał, że ma nadzieję, iż ten uważany w Chinach za szczęśliwy kolor przyniesie mu powodzenie. Chwilę później w odpowiedzi na pytanie, czy może zapewnić sobie tytuł, poinformował dziennikarza, że zdobył go już cztery tygodnie wcześniej w Belgii.

Dla Schumachera wizyta w Chinach ma o tyle szczególne znaczenie, że tam w sezonie 2006 odniósł swoje ostatnie, rekordowe zwycięstwo w Formule 1 i po raz ostatni stanął na podium. Teraz ma na to mizerne szanse, za to niemal stuprocentowym kandydatem do wygranej jest kreowany na jego następcę Vettel. Broniący tytułu kierowca Red Bulla jest niepokonany od czterech wyścigów i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji. Weekend w Malezji pokazał jednak, że Niemcowi zaczynają deptać po piętach kierowcy McLarena, którzy dostaną w Szanghaju kolejną wersję podłogi i wydechu w swoich samochodach.

– Mam nadzieję, że w ten weekend będziemy bliżej rywali – straszy Red Bulla wicelider punktacji Jenson Button. – Jeśli uda się nam dobrze wystartować, to wyścig może być niezłą zabawą.

Długa prosta na torze w Szanghaju premiuje posiadaczy skutecznego systemu KERS, a w Malezji Red Bull miał z tym układem kłopoty. Vettel i Mark Webber po raz pierwszy używali KERS w kwalifikacjach i wyścigu, choć w przypadku Australijczyka „dopalacz" przestał działać jeszcze przed startem niedzielnej rywalizacji. Vettel też miał kłopoty z tym systemem i przez pół wyścigu nie korzystał z dodatkowej mocy. Jednak i bez tego zdołał odnieść kolejne zwycięstwo, ale w przypadku powtarzających się problemów w Chinach może być inaczej.

– Za nami dopiero dwa wyścigi, a w poprzednich sezonach widać było, jak wiele może się zmienić w krótkim czasie – mówił Niemiec podczas czwartkowej konferencji prasowej. – Niektóre tory mogą bardziej odpowiadać naszemu samochodowi, inne mniej.

Vettel ma szansę zostać pierwszym kierowcą, który po raz drugi wygra w Chinach. Vettel triumfował tu dwa lata temu i było to jego pierwsze zwycięstwo w barwach Red Bulla. Przed rokiem najszybszy był Button, a na długiej liście siedmiu różnych zwycięzców widnieją jeszcze nazwiska Lewisa Hamiltona, Kimiego Raikkonena, Schumachera, Fernando Alonso i Rubensa Barrichello. Zespół Lotus Renault ma ochotę na trzecie z rzędu podium, ale właściciel teamu Gerard Lopez stawia już nowe cele.

– Plan zakładał dwa etapy: pierwszy to regularne finisze na podium, a drugi to przynajmniej jedna wygrana – przyznał Hiszpan na łamach „Gazzetta dello Sport." – Pierwszy cel został osiągnięty, ale ten drugi zależy też od Red Bulla, który obecnie jest daleko z przodu. Jednak na niektórych torach, jak Monako czy Hungaroring, może będziemy w stanie walczyć o zwycięstwo.

Lopez stwierdził też, że w tej chwili nie można jeszcze mówić o dacie powrotu na tor Roberta Kubicy.

– Na razie ani my, ani Robert nie powinniśmy o tym myśleć – powiedział właściciel Lotusa Renault. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z Nicka, który ma inny charakter od Kubicy, ale dobrze się przyjął w zespole. Robert musi się skupić wyłącznie na powrocie do zdrowia.

Polak w ramach kolejnego etapu rehabilitacji zaczyna pracę nad obciążaniem nóg i należy się spodziewać, że niedługo zacznie chodzić. Dłużej potrwa rehabilitacja łokcia, ale już samodzielne wstawanie z łóżka będzie sporym krokiem naprzód. Umożliwi Kubicy poszerzenie zakresu ćwiczeń i szybsze odbudowanie organizmu, osłabionego przez dwa i pół miesiąca leżenia w szpitalnym łóżku.

Czy słowa Lopeza to powód do niepokoju? Hiszpan ma rację, bo najważniejszy jest w tej chwili powrót do pełnej sprawności. W Formule 1 kierowca jest tak dobry, jak dobry był jego ostatni wyścig. Heidfelda czeka jeszcze przynajmniej kilka startów, w których utrzymanie wysokich pozycji – i, co za tym idzie, notowań w zespole – może okazać się kłopotliwe.

Formuła 1 trafiła do Chin w 2004 roku, a organizatorzy mimo gigantycznych strat i prawie pustych trybun zamierzają przedłużyć tę przygodę przynajmniej do sezonu 2017.

Dla obu stron to korzystny interes – Chińczycy zyskują prestiż i przyciągają uwagę międzynarodowych firm, które z kolei mogą dzięki F1 zaistnieć na gigantycznym, rozwijającym się rynku. Strat nie można jednak mnożyć w nieskończoność.

Pozostało 92% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?