Czerniak wcześniej miał w Szanghaju pecha. Zajmował w półfinałach dziewiąte miejsce na 50 m motylkiem i na 100 m kraulem. W pierwszym przypadku, by awansować do finału, zabrakło mu 0,06 s, a w drugim 0,02 s. Tym razem nie było żadnych wątpliwości. Swój półfinał wygrał w czasie nowego rekordu Polski (51,54), szósty był Paweł Korzeniowski (52,54), ale to nie wystarczyło na finał. W drugim najszybszy Phelps uzyskał 51,47 s i to był najlepszy czas półfinałów.
Czerniak był tylko o 0,07 s gorszy, co stawia go w gronie kandydatów do medalu. To największy talent w polskim pływaniu. Ma świetne warunki fizyczne, dobrą technikę i chce ciężko pracować. W Hiszpanii jego trenerem jest Bartosz Kizierowski, mistrz Europy sprzed sześciu lat na 50 m kraulem.
Druga nadzieja na igrzyska w Londynie to Radosław Kawęcki, który zajął piąte miejsce w finałowym wyścigu na 200 m stylem grzbietowym. Wygrał najlepszy pływak mistrzostw, Amerykanin Ryan Lochte, a Japończyk Ryosuke Irie, który w tym sezonie pływał najszybciej, był drugi. Kawęcki nieco osłabł w końcówce, uzyskał gorszy czas niż w eliminacjach, ale jego piąte miejsce jest najlepszym wynikiem w polskiej ekipie.
Lochte w piątek zdobył dwa złote medale. Drugi w sztafecie 4x200 m kraulem. Po trzeciej zmianie Amerykanie tracili do Francuzów 0,65 s, ale Lochte, mistrz świata na tym dystansie, nie dał Fabienowi Gilotowi szans. – W Londynie zamierzam być jeszcze lepszy – mówi Amerykanin.
W mistrzostwach świata w Szanghaju po raz drugi przyznano dwa złote medale, tym razem zwyciężczyniom na 100 m st. dowolnym