Brożek chce zmienić klub

Paweł Brożek, piłkarz reprezentacji Polski i tureckiego Trabzonsporu

Publikacja: 20.11.2011 00:01

Paweł Brożek

Paweł Brożek

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

"Rz": Rok temu Franciszek Smuda dawał panu ostatnią szansę w kadrze. Teraz czuje się pan już pewniakiem na Euro?

Paweł Brożek:

Regularnie dostaję powołania i wiem, że jeśli nie zagra Robert Lewandowski, wybiegnę w pierwszym składzie. Robert jest w formie, nie dziwię się, że na niego stawia trener, jednak myślę, że w kadrze na turniej znajdzie się także miejsce dla mnie.

W meczu z Węgrami strzelił pan gola, ale kilka okazji zmarnował.

Brakuje mi pewności siebie na boisku. Cieszę się, że dochodzę do dobrych pozycji, ale czasami zawodzę w kluczowym momencie. Wynika to z tego, że w Trabzonsporze nie zawsze gram. Pewnych rzeczy nie rozumiem, raz występuję w pierwszym składzie, tydzień później nie ma mnie nawet w meczowej osiemnastce. W taki sposób trudno o stabilizację formy. W meczach ligowych może grać tylko sześciu obcokrajowców, dwóch siada na ławce, a w klubie jest nas 13. Kadra też jest olbrzymia, bo w Trabzonie na kontrakcie trenuje 30 piłkarzy i nikt nie może być pewny swego.

Smuda wymienia pana w gronie tych piłkarzy, którzy zimą powinni zmienić klub, nawet na słabszy, by regularnie grać. Myślał pan o takim rozwiązaniu?

Rozmawiałem o tym z selekcjonerem podczas zgrupowania i rzeczywiście – jeśli moja sytuacja w Trabzonsporze się nie zmieni, w styczniu będę chciał odejść. Smuda stawia sprawę jasno: mam grać, nieważne gdzie. Nie myślę nawet o wypożyczeniu, jeśli mam zmieniać drużynę, to na stałe.

Ma pan jakieś propozycje?

Na razie nie szukałem. Nie chcę odchodzić z Trabzonu, bo to nie byle jaki klub. Uważam, że rozwinąłem się jako piłkarz i jeżeli Senol Gunes pokaże, że mu na mnie zależy, wolałbym tam zostać. Był nawet moment pod koniec poprzedniego sezonu, gdy wydawało mi się, że wywalczyłem już miejsce w pierwszym składzie, ale nowe rozgrywki przyniosły nowe rozdania.

W ubiegłym roku po meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej narzekał pan, że odbijał się od obrońców jak od skały. Chyba dużo pracował pan w siłowni?

To prawda, cieszę się, że to widać. Zmienił się przez to mój styl gry, sposób dryblingu. Inaczej się ustawiam i walczę o wysokie podania. W Turcji do przygotowania fizycznego przywiązuje się dużą wagę.

Czy reprezentacja ma problem z napastnikami? Poza Lewandowskim i panem widać ciemność.

Wcale tak nie uważam. Irka Jelenia nie ma wśród powołanych tylko dlatego, że dochodzi do siebie po długiej kontuzji i zmianie klubu. Jest też Artur Sobiech w Hannoverze, o którym Smuda ostatnio nasłuchał się wiele dobrego od kolegów z Bundesligi.

Nam bardziej podobał się Paweł Brożek z Wisły od tego z Trabzonsporu...

W Wiśle odgrywałem inną rolę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do tego klubu, ale uważam, że przenosząc się do Turcji, zrobiłem krok do przodu. Może nie zawsze gram, ale jestem lepszym piłkarzem. Dużo uczę się podczas treningów od naprawdę świetnie wyszkolonych technicznie kolegów. Mam też lepsze wyniki wydolnościowe. Wierzę, że forma strzelecka przyjdzie z czasem. W Trabzonie ciąży na nas olbrzymia presja, remis uznawany jest za porażkę.

W reprezentacji dodatkową presję wywarł na was PZPN, wystawiając na pierwszy ogień pytań o brak orzełka na koszulkach.

To prawda, nie było zbyt wesoło. Wydaje mi się, że nie mówię tylko w swoim imieniu: nam bardzo brakuje godła na koszulce i jeśli jest szansa, by to zmienić, powinno się tak stać.

Widzi pan dla siebie miejsce w reprezentacji obok Lewandowskiego, a nie zamiast niego?

Robert cały poprzedni sezon w Borussii grał nie na szpicy, ale jako ofensywny pomocnik. Mieliśmy próbę takiej taktyki w kadrze, kiedy grałem jako najbardziej wysunięty napastnik. Myślę, że aby się przekonać, czy to ma sens, powinniśmy tak rozegrać jakieś spotkanie od początku. Przeciwko Włochom przeszliśmy na taki system, gdy przegrywaliśmy dwoma golami. Poza tym to chyba nie był najlepszy przeciwnik na eksperymenty.

Czy pana brat Piotr wyleczył już kontuzję?

Tak, wrócił do treningów, ale teraz pojawił się nowy problem. Coś złego dzieje się z krzepliwością krwi, konieczne są dodatkowe badania.

—rozmawiał Michał Kołodziejczyk

Paweł Brożek. Urodzony 21 kwietnia 1983 r. w Kielcach. Mistrz Europy do lat 18 z 2001 r. Przed Trabzonsporem grał w Wiśle Kraków, ŁKS Łódź i GKS Katowice. Sześć razy mistrz Polski, dwa razy zdobywca Pucharu Polski, dwa razy król strzelców ekstraklasy. W reprezentacji Polski – 32 mecze i osiem goli.

"Rz": Rok temu Franciszek Smuda dawał panu ostatnią szansę w kadrze. Teraz czuje się pan już pewniakiem na Euro?

Paweł Brożek:

Pozostało 97% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje