"Rz": Rok temu Franciszek Smuda dawał panu ostatnią szansę w kadrze. Teraz czuje się pan już pewniakiem na Euro?
Paweł Brożek:
Regularnie dostaję powołania i wiem, że jeśli nie zagra Robert Lewandowski, wybiegnę w pierwszym składzie. Robert jest w formie, nie dziwię się, że na niego stawia trener, jednak myślę, że w kadrze na turniej znajdzie się także miejsce dla mnie.
W meczu z Węgrami strzelił pan gola, ale kilka okazji zmarnował.
Brakuje mi pewności siebie na boisku. Cieszę się, że dochodzę do dobrych pozycji, ale czasami zawodzę w kluczowym momencie. Wynika to z tego, że w Trabzonsporze nie zawsze gram. Pewnych rzeczy nie rozumiem, raz występuję w pierwszym składzie, tydzień później nie ma mnie nawet w meczowej osiemnastce. W taki sposób trudno o stabilizację formy. W meczach ligowych może grać tylko sześciu obcokrajowców, dwóch siada na ławce, a w klubie jest nas 13. Kadra też jest olbrzymia, bo w Trabzonie na kontrakcie trenuje 30 piłkarzy i nikt nie może być pewny swego.