Reklama
Rozwiń

Uderz jak najmocniej

Bilardowy świat się cieszy. Nie będzie pustki po Ronnim O'Sullivanie, nie będzie odgrzewania gasnących gwiazd. Przyszłość ma fryzurę i postać Judda Trumpa, chłopaka z Bristolu

Publikacja: 18.12.2011 00:01

Uderz jak najmocniej

Foto: AFP

Najważniejsi ludzie z branży mówią, że takiego cudu było trzeba dyscyplinie, która owszem, jest miła dla oka, dobrze wygląda w telewizji, ale już czuła oddech kryzysu. Cud ma 22 lata, jeździ białym bmw z fikuśnym spojlerem, nosi na kiści wielki, wysadzany sztucznymi diamentami zegarek i biały podkoszulek od Gucciego.

Na te i inne ładne rzeczy (twierdzi, że kocha kupować) zapracował w trzy kwartały – od kwietnia 2011 roku. Najpierw wygrał wielki turniej rankingowy China Open (na koncie przybyło 60 tys. funtów szterlingów), potem został wicemistrzem świata (125 tys. funtów). W grudniu zwyciężył w UK Championship, drugim pod względem prestiżu turniej snookera na świecie (100 tys. funtów).

Finał mistrzostw świata z Johnym Hogginsem oglądało 6,6 mln Brytyjczyków. Półfinał China Open z Dingiem Junhui – 30 mln telewidzów chińskich. Po mistrzostwach świata Higgins twierdził, że wygrał z lepszym od siebie. O'Sullivan pisał, że nigdy nie widział takiego zjawiska w snookerze.

Judd Trump też wie, kiedy stał się sławny. Było to 14 kwietnia 2011 roku, gdy otworzył konto na Twitterze – judd147t. Poinformował wówczas, gdzie i kiedy zjada połówkę kurczaka. Dodał o sobie: „gracz snookera na pół etatu, na cały etat międzynarodowy playboy...”. Zainteresował tym wyznaniem 200 osób. A potem pojechał do Sheffield i wygrał 5:4 pierwszy mecz mistrzostw świata z obrońcą tytułu, Australijczykiem Neilem Robertsonem. I zobaczył w komputerze, że jego ćwierkanie śledzi 10 tys. kibiców. Po półfinale było ich 25 tys., po finale ponad dwa razy tyle.

Urodził się w Bristolu. Większość rodziny ma w tym mieście albo gdzieś w Cornwalii. Ojciec Steven to kierowca 32-tonowej ciężarówki, mama Georgina – kucharka. Jest jeszcze młodszy brat Jack, który talent do snookera ma mniejszy. Judd tego nie pamięta, ale ojciec twierdzi, że kupił synowi minisnooker, gdy dzieciak miał trzy lata.

Pierwszy poważny mecz Judd zagrał, gdy miał sześć lat. Stawał wtedy do uderzeń na małym stoliku. Pierwsze pieniądze od sponsora dostał dwa lata później, gdy wbił 65 punktów. Miał dziewięć lat, gdy spotkał swego idola Ronniego O'Sullivana podczas Welsh Open. Mistrz go namaścił i pochwalił. Miał rację, bo Trump wygrał amatorskie mistrzostwa Wielkiej Brytanii 15-latków, gdy miał 10 lat. Potem też dużo wygrywał.

Kosztował rodziców sporo. Właściwie wszystko, co zarabiali, wkładali w karierę Judda. Amatorskie rozgrywki w Wielkiej Brytanii są rozbudowane. Grał 40 – 50 turniejów rocznie. Ojciec zarabiał ciężarówką od poniedziałku do piątku, w weekendy brał do kabiny syna i jechali ciągnikiem w kraj. Wakacje nie istniały, urlopy też nie. – Miło, że mogę im dziś to wszystko oddawać – mówi młody Trump.

Zderzenie ze światem zawodowym zniósł źle. Turniejów było mało, przegrywał je jeden po drugim. Siedział w pokojach hotelowych i miał czas myśleć, dlaczego tak szybko dostał etykietę niespełnionego talentu. Robił przecież wszystko, jak trzeba: pięć godzin treningu dziennie, dom, jedzenie, spanie. Za granicą tak samo, tylko sala gry i hotel. Żadnych szaleństw. Rok w rok. Była jedna różnica – nie chciał mieć stałego trenera. Wierzył i wierzy, że kij i bile uczą najlepiej. Dziś wygląda na to, że miał rację. Snooker lubi indywidualistów, jest sportem samotników, którzy najpierw walczą ze sobą, potem jest rywal i cała reszta.
Nie da się łatwo wytłumaczyć, dlaczego na początku kwietnia tak nagle wystrzelił przed innych. Wie, że pracował ciężko, że nie ma w jego sukcesach przypadku. Wie, że nagle poczuł wiarę, iż przy każdym podejściu do stołu jest w stanie wbić wszystkie bile.

Zafascynował bilardowy świat ekstrawagancją i odwagą. Pierwsza zasada gry: nie wiesz, jak uderzyć, uderz jak najmocniej. Miłośników snookera zachwycił, bo nagle w nobliwej grze zabrakło czasu na nudę. – Nie chodzi o popisywanie się. Lubię grać dla ludzi, chcę, by mój sport stał się popularny – tłumaczy bohater chwili. „Niegrzeczna” – usłyszał o swej grze, „Juddernaut” – o sobie. Usłyszał też krytykę, że dobrze wbija, ale taki chuligański snooker bez solidnej strategii i taktyki do niczego dobrego go nie doprowadzi. Ma na to odpowiedź: – Wygrywam, choć robię błędy, to pomyślcie, co będzie, gdy zacznę uderzać naprawdę dobrze w grze pozycyjnej.

Jest już nr 5 na świecie. Odnalazł się, gdy dyscyplinie groził brak osobowości. Dawni mistrzowie Steve Davis i Stephen Hendry postarzeli się, O'Sullivan, ostatni z tych, którzy dali snookerowi coś więcej niż perfekcję we wbijaniu kolorowych bil, mówi o wizytach u psychoterapeutów i wypaleniu. Nadleciał jednak Judd Trump ze swą sławną grzywką (robi ją każdego ranka przez 25 minut) i tłumaczy, że gra grą, a po niej jest zabawa, która polega na jeździe superautem i robieniu przy tym takiego hałasu, że każdy musi zwrócić uwagę. Zainteresowanie dziewczyn na razie zupełnie mu nie przeszkadza. Taki ktoś może udowodnić, że snooker jest sexy.

Przy okazji wzlotu Judda Trumpa warto wspomnieć o zakręcie kariery polskiej snookerowej nadziei – 16-letnim Kacprze Filipiaku. Na razie trudno mu nawet o pełne rozprostowanie skrzydeł. Też zafascynowany snookerem od dziecka, też z sukcesami w świecie amatorskim (mistrzostwo Europy do 21 lat). Trafił do Main Tour, cyklu dla najlepszych, do South Academy w Gloucester. Chwalony przez wiele sław snookera, musi niestety gasić marzenia. Przyczyna prozaiczna – rodzicom kończą się fundusze. Tata jest z synem w Wielkiej Brytanii, mama zarabia na oba domy, ale sama nie podoła. Polski kandydat na Judda Trumpa martwi się, jak przetrwać w Gloucester kolejny rok.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku