Mistrz różowego drivera

Golf. Nauczył się grać sam i tak mu zostało. Uderza piłkę najdalej na świecie. Chętnie głosi przesłanie wiary. Jest oryginałem i tego nie kryje. Nazywa się Bubba Watson, ma 33 lata i właśnie stał się nowym bohaterem sportowej Ameryki

Publikacja: 14.04.2012 01:01

Bubba Watson

Bubba Watson

Foto: AFP

Dla golfisty wygrać turniej Masters w Auguście to mniej więcej to samo, co dla tenisisty zwyciężyć w Wimbledonie. Bubba Watson wygrał 76. Masters tak, że będzie się o tym wspominać przez lata. Dogrywkę z Louisem Oosthuizenem (RPA) i drugie uderzenie na 10. dołku, którym przeszedł do historii. Niezwykły lot piłki wybitej między drzewami w kierunku chorągiewki tak, że jej zakręcony lot przeczył prawom fizyki.

Piłka wylądowała niespełna trzy metry od dołka, rywal nie odpowiedział równie dobrze i kilkadziesiąt tysięcy ludzi na miejscu akcji oraz kilka milionów przed telewizorami zobaczyło Bubbę w sławnej zielonej marynarce.

Najpierw zapłakał w uścisku Caddiego, potem w objęciach mamy Molly, wreszcie dołożył sporo łez, gdy poczuł na plecach zielony przedmiot pożądania wszystkich zawodowych golfistów. Gdy odzyskał mowę, podziękował rodzinie i Bogu, po czym oświadczył, że to zwycięstwo nie jest najważniejszą sprawą jego życia. Ważniejsza jest wiara i jego adoptowany przed miesiącem syn Caleb.

Niewiele rzeczy robi zwyczajnie. Oficjalnie nazywa się Gerry Lester Watson junior, ale Gerry Watson senior uznał chwilę po narodzinach syna, że ten bardzo przypomina mu legendę baseballa Bubbę Smitha i to zadecydowało o przydomku.

Urodził się w Bagdadzie, ale tym na Florydzie, gdzie pól golfowych jest zatrzęsienie. Wbijanie piłki do dołków bardzo mu się podobało od dziecka, więc wbijał za domem tak, jak mu kazała intuicja. Kazała dobrze, choć nie podręcznikowo. Gdy już potrafił uderzyć piłkę daleko, zaczął bawić się wymyślaniem golfowych sztuczek. Nie przeszło mu do dziś – w YouTubie są nagrania jak uderza gotowane na twardo jaja, jak próbuje zgasić piłką płomień świecy albo przebić deskę. Nazwał cykl tych nagrań Bubba Golf.

Kto widział, pewnie nie mógł uwierzyć, że młody Watson będzie kiedykolwiek mistrzem poważnej gry o poważne pieniądze i zaszczyty. – Ja po prostu bawię się grą, którą kocham. Tak jak Seve Ballesteros. I atakuję, zawsze atakuję. Nie interesuje mnie proste celowanie na środek greenu, ja chcę wykonywać uderzenia niezwykłe, bawić tym siebie i wszystkich dookoła – to sportowe przesłanie Bubby Watsona. Trenerzy golfa go nie lubią. Byli i są mu niepotrzebni, o czym lubi przypominać.

Do 2010 roku wydawało się, że taka postawa nie przyniesie mu wielkich sukcesów. Talentu i pomysłowości starczało na pojedyncze dołki, a nie wielkie zwycięstwa. Ale grał, najpierw w szkolnej drużynie na Florydzie, potem dla Faulkner State Community College w Alabamie, wreszcie przez dwa lata w University of Georgia, niedaleko Augusty.

Zawodowcem został w 2003 roku, trzy lata walczył w cyklu Nationwide Tour. Turnieju żadnego nie wygrał, ale w 2005 roku na liście zarobków był 21. i to było ostatnie miejsce, jakie dawało awans do najwyższej ligi światowego golfa: PGA Tour. Dwanaście miesięcy później zarobił kijem pierwszy milion dolarów, co w Ameryce nie oznacza jeszcze zbyt wiele, tylko 90. miejsce na liście. Pierwszy był w klasyfikacji najdalej uderzających piłkę, średnia długość pierwszego strzału: 319,6 jarda. Rekord: 416 jardów. Szybkość piłki: ponad 300 km/godz.

Przełom przyszedł w 2010 roku. W czerwcu wygrał pierwszy turniej PGA Tour. Sukces dedykował ojcu, który walczył z nowotworem. Potem był o uderzenie od zwycięstwa w US PGA Championships, turnieju Wielkiego Szlema. W 2011 roku wygrał w PGA Tour już dwa razy. Gdy Gerry Watson senior zmarł, syn postanowił w każdym turnieju nosić różowe elementy ubrania, by przypominać światu o konieczności walki z rakiem. W końcu wymyślił, że będzie miał swą kolekcję i nazwie ją Bubba Golf.

Potem z firmą Ping wymyślili różowy driver, kij, który po Masters stał się legendą. Umowa jest taka: firma wyprodukuje 5000 sztuk, specjalną edycję. Pięć procent od każdego sprzedanego kija idzie na cele charytatywne, fundusz uzupełnia kwota 300 dolarów od Bubby za każdy turniejowy strzał na odległość 300 jardów lub większą. Kij (driver Ping G20s) kosztuje w USA 430 dolarów. Sprzedaż ruszyła.

Bubba jest ekscentrykiem i pewnie dlatego Amerykanie też go pokochają. Nie jeździ luksusowym pojazdem, jest dumny, że kupił kilka lat temu na aukcji pomarańczowego Dodge'a Chargera z lat 70., auto znane z popularnego serialu przygodowego „The Dukes of Hazzard". Auto nazywa się „General Lee", zapłacił za nie 110 000 dolarów.

Na pierwszej randce z przyszłą żoną dowiedział się, że Angie Ball (była niezła koszykarka) nie może mieć dzieci i marzy o adopcji. Marzenie zrealizowali wspólnie niespełna miesiąc przed Masters 2012. Czekali cztery lata. Po Masters po raz pierwszy przewinął syna. Caleb ma cztery tygodnie.

Pierwsza wygrana w Wielkim Szlemie przeniosła Watsona na czwarte miejsce w rankingu światowym, najwyżej z Amerykanów. Miejsce w drużynie USA na Puchar Rydera ma pewne.

Tiger Woods napisał mu na Twitterze: – Gratulacje. Fantastyczna kreatywność. To co wykombinujesz na obiad mistrzów w przyszłym roku?

Dla golfisty wygrać turniej Masters w Auguście to mniej więcej to samo, co dla tenisisty zwyciężyć w Wimbledonie. Bubba Watson wygrał 76. Masters tak, że będzie się o tym wspominać przez lata. Dogrywkę z Louisem Oosthuizenem (RPA) i drugie uderzenie na 10. dołku, którym przeszedł do historii. Niezwykły lot piłki wybitej między drzewami w kierunku chorągiewki tak, że jej zakręcony lot przeczył prawom fizyki.

Piłka wylądowała niespełna trzy metry od dołka, rywal nie odpowiedział równie dobrze i kilkadziesiąt tysięcy ludzi na miejscu akcji oraz kilka milionów przed telewizorami zobaczyło Bubbę w sławnej zielonej marynarce.

Pozostało 87% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl