Dawaj, mamo, dawaj - sylwetka Anety Koniecznej

Aneta Konieczna płynie na złość tym, którzy nadepną jej na odcisk, i na przekór chorobie

Publikacja: 16.07.2012 21:01

Dawaj, mamo, dawaj - sylwetka Anety Koniecznej

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

W książkach piszą, że trzeba go jakoś oswoić. Zaprzyjaźnić się z nim albo przeciwnie - wydać mu wojnę. W każdym razie potraktować go jako część życia, zadanie do wykonania, okazję do wielkiej zmiany. Ale do tego trzeba czasu. W tych książkach raczej nie ma rad, co zrobić, gdy się słyszy: „Ma pani raka", na niecałe trzy miesiące przed wyścigiem o olimpijskie medale.

Aneta Konieczna na igrzyska wybiera się jak zwykle. I po medale też jak zwykle. Ma ich już trzy - dwa brązowe i srebrny. Wszystkie zdobyła w wyścigach kajakowych dwójek na 500 m, z trzech ostatnich olimpiad. W czterech igrzyskach z rzędu stawało na podium tylko dwoje Polaków: szermierz Jerzy Pawłowski i Irena Szewińska. Nieprzerwanie od Atlanty 1996 do Londynu 2012 olimpijczykami było ledwie pięć osób z naszej obecnej reprezentacji: Szymon Ziółkowski, Mateusz Kusznierewicz, Marek Kolbowicz, Adam Korol i ona jako jedyna kobieta.

Znam swoją siłę

Na coś się przed Londynem zanosiło. Od roku nie mogła się rozstać z lekarzami. Wiosną 2011 - upadek i wstrząśnienie mózgu. Jesienią - kontuzja więzadła. Aż przyszedł 11 maja i diagnoza. - Podejrzenia były już wcześniej, ale wtedy się rozstrzygnęło, że to rak. I że jest groźnie, bezinwazyjnie załatwić się tego nie dało. 12 dni później byłam po zabiegu - mówi Konieczna. Chciała zrobić wszystko jak najszybciej i wrócić do przygotowań. Żeby nie dać sobie czasu na boksowanie się ze sobą i z chorobą ani nawet na książki Lance'a Armstronga o jego wygranej walce. Zresztą nigdy nie szukała idoli tak daleko.

O problemy proszę mnie pytać po igrzyskach, gdy będę mogła powiedzieć więcej

-  Lepszy wzór miałam obok siebie, taki, z którym mogę się utożsamiać. Mama daje mi przykład, jak walczyć i zwyciężyć. Ma poważny nowotwór, od sześciu lat z nim wygrywa i jeszcze godzi to z opieką nad moimi dziećmi, gdy ja trenuję. Bez niej nie byłoby medali i igrzysk. Jeśli ona może, dlaczego ja miałabym nie dać rady? Znam swoją wewnętrzną siłę opowiada.

-  Lekarze też byli za tym, żeby jechała na igrzyska. - Powiedzieli: Proszę myśleć optymistycznie o Londynie, a po powrocie zrobimy dodatkowe badania, by upewnić się, że na 100 procent wszystko jest w porządku. Albo że jednak nie i trzeba będzie jeszcze się leczyć.

Trenuje od 25 lat (jest z rocznika 1978, pierwsze medale zdobywała pod panieńskim nazwiskiem Pastuszka) i nauczyła się, że sport wyczynowy to zakład ze zdrowiem. Za metą jest najpierw tylko ból spływający od rąk przez plecy do nóg. Nie zawsze udaje się wyjść z łódki o własnych siłach.

-  Nasze serca są poddawane takim obciążeniom, że nawet gdybym chciała zostać dawcą, to nie mogę. Prawą komorę mam tak przerośniętą, że biorca mógłby mojego serca nie przeżyć - tłumaczy. A po tych 500 metrach bólu różnice między najlepszymi na mecie są tak niewielkie, że zwykle dopiero na tablicy wyników widać, czy jest medal i jakiego koloru.

Zawsze śmiech i łzy

Cztery lata temu w Pekinie Konieczna i Beata Mikołajczyk, obie krótkowidzki, trochę się nagimnastykowały, zanim dojrzały, że mają srebro. To była ostatnia sobota igrzysk i ostatni polski medal w Chinach. Dziesiąty. Nieżyjący już szef PKOl Piotr Nurowski zapowiadał, że jeśli dziesięciu nie będzie, poda się do dymisji. Powiedziały mu wtedy żartem, że go uratowały. Kłócącym się związkowym działaczom też wróciły na chwilę uśmiechy. To był jedyny w Pekinie medal polskiego kajakarstwa. Podobnie było w Atenach (2004), gdy pływała jeszcze z Beatą Sokołowską-Kuleszą.

Ale dziś Aneta Konieczna tłumaczy, że nigdy nie odbierała swoich startów jako ratowania kogokolwiek. Już prędzej jako podziękowanie tym, którzy mi pomagali.

- Tym, którzy przeszkadzali, też jest na swój sposób wdzięczna. Lubi, jak jest pod górę. Zawsze było. Spory z trenerami, działaczami, pech. Nie nadstawia drugiego policzka, jeśli wie, że ma rację. Na pierwsze igrzyska, w Atlancie (1996), pojechała jeszcze jako juniorka, skonfliktowana z trenerem kadry Olgierdem Światowiakiem, skazana na siebie i na rady trenera Witolda Pawelca, który dzwonił do niej z Polski przed startami.

W Sydney (2000) mierzyła w złoto, ale w ster kajaka zaplątał się krzak. W Atenach też mogła zostać mistrzynią, ale w finale Beata Sokołowska miała podpórkę, a przed tym brązowym medalem była jeszcze wywrotka w półfinale K-1 i dyskwalifikacja za zbyt lekki kajak.

Trzy miesiące przed Pekinem czuła się tak niepewnie, że zastanawiała się, czy w ogóle jechać na igrzyska. Już w Chinach płakała po tym, jak uciekł medal w K-4. Uciekł kolejny raz, w Sydney też był blisko. - Ale złość mnie mobilizowała i zawsze po łzach był śmiech wspomina.

- W Londynie znów popłynie w czwórce. I w jedynce, po ośmiu latach przerwy. Liczyła na start w dwójce, rok temu zdobyły z Beatą Mikołajczyk brąz MŚ, ale trener zdecydował inaczej. O tym Konieczna nie chce rozmawiać, o problemach z działaczami też nie. Mówi tylko, że mimo zmian w polskim sporcie w związku kajakowym jest wszystko po staremu.

- Klub Polska, utworzony dla najlepszych, miał sprawić, że nasz głos będzie słuchany. To się nie udało. Ale są i zmiany na dobre, a teraz potrzebna jest zgoda. O problemy proszę pytać po igrzyskach, będę mogła powiedzieć więcej tłumaczy.

- Kajakarstwo dało jej ciekawe życie, szansę na zwiedzenie świata, 17 medali MŚ. Ale ona powtarza, że najbardziej jest dumna z dzieci. Julię urodziła po igrzyskach w Atenach, można z nią już porozmawiać o kajakarstwie, choć woli jazdę konną. Kajtek ma trzy lata, gdy regaty są w Poznaniu, przyjeżdża dopingować i krzyczy: „Dawaj, mamo, dawaj, mamo!".

- Sport się skończy, a oni zostaną. Kiedyś byłam na zgrupowaniach daleko od domu przez blisko 300 dni w roku. Dziś trenuję blisko Poznania i to jest dla mnie idealna sytuacja mówi.

- Pochodzi z Krosna Odrzańskiego, karierę zaczynała na gorzowskiej przystani, ale od dawna jest związana z Poznaniem, tu w kolejnej przerwie w karierze zdawała maturę, zaczęła studia, poznała męża, wojskowego. Niedawno przeniosła się z Posnanii do Warty, gdzie znalazł się sponsor opłacający jej kontrakt z klubem.

Stos krzyżówek

Na początku sierpnia wyruszy do Londynu - kajakarskie wyścigi zaczynają się 6 sierpnia - jak zwykle zabierając ze sobą stos krzyżówek. 800 powinno wystarczyć. Przy krzyżówkach mijały jej igrzyska i mistrzostwa. O igrzyskach mówi, że każde są pierwsze.

- Zawsze z kim innym, gdzie indziej, w innym klimacie. Ale to dla mnie jeden film, który się zaczął od Atlanty i z którego nie można wyciąć tylko samych igrzysk, zapominając o czterech latach przygotowań tłumaczy.

- Wsiadając do kajaka na torze w Eton, będzie pamiętała o tym wszystkim, co było dobre i złe. Również o tym, czego nie jest w stanie zrozumieć: że mimo medali tak trudno jej o sponsorów, że telewizja przypomniała sobie o niej dwa tygodnie temu, że premie za medale w Londynie obcięto tak mocno, a piłkarze za odpadnięcie z Euro 2012 dostali królewskie odprawy. O tym, że najbardziej utytułowaną polską kajakarkę przesadzono z osady, w której osiągnęła najwięcej, pewnie też nie zapomni, choć tego głośno nie mówi.

Nazbierało się tego żalu. Może nawet na dwa medale.

W książkach piszą, że trzeba go jakoś oswoić. Zaprzyjaźnić się z nim albo przeciwnie - wydać mu wojnę. W każdym razie potraktować go jako część życia, zadanie do wykonania, okazję do wielkiej zmiany. Ale do tego trzeba czasu. W tych książkach raczej nie ma rad, co zrobić, gdy się słyszy: „Ma pani raka", na niecałe trzy miesiące przed wyścigiem o olimpijskie medale.

Aneta Konieczna na igrzyska wybiera się jak zwykle. I po medale też jak zwykle. Ma ich już trzy - dwa brązowe i srebrny. Wszystkie zdobyła w wyścigach kajakowych dwójek na 500 m, z trzech ostatnich olimpiad. W czterech igrzyskach z rzędu stawało na podium tylko dwoje Polaków: szermierz Jerzy Pawłowski i Irena Szewińska. Nieprzerwanie od Atlanty 1996 do Londynu 2012 olimpijczykami było ledwie pięć osób z naszej obecnej reprezentacji: Szymon Ziółkowski, Mateusz Kusznierewicz, Marek Kolbowicz, Adam Korol i ona jako jedyna kobieta.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku