Reklama
Rozwiń
Reklama

Mistrz Ruben z Łodzi, który uwielbia bigos, pierogi i pączki

W Wenezueli mówią o nim Polaquito. Trenujący w Łodzi szpadzista Ruben Limardo Gascon wywalczył złoty medal

Publikacja: 02.08.2012 21:19

Ruben Limardo Gascon, drugi wenezuelski złoty medalista

Ruben Limardo Gascon, drugi wenezuelski złoty medalista

Foto: PAP/EPA

Gazeta „La Verdad" pisze na pierwszej stronie: Ruben, jesteś bohaterem narodowym. Z Gasconem zaraz po zawodach połączył się prezydent Hugo Chavez, gratulował drugiego w historii, a pierwszego od 1968 roku złotego medalu dla Wenezueli. Miejscowość Bolivar przygotowuje się na powitanie mistrza, który po krótkich wakacjach w ojczyźnie wróci do domu - bloku z wielkiej płyty w Łodzi.

Gascon połowę medalu dedykuje Polsce, to tutaj osiem lat temu przywiózł go wujek, który na studiach w Budapeszcie dowiedział się co to szermierka i po powrocie do Wenezueli zaczął uczyć swoich kuzynów - Rubena i jego brata Francisco. Kiedy za chlebem wyjechał do Polski, wziął młodzieńców ze sobą, chcieli ćwiczyć, a Polska to kraj z wielkimi tradycjami szermierczymi. No i jest taniej niż we Francji czy Włoszech.

- Mój sukces to zasługa polskich trenerów. Od dwóch lat ćwiczę w klubie Dragon Łódź, w Piaście Gliwice mam zajęcia z trenerem kadry. W Dragonie trenują co prawda szabliści, ale jak widać, potrafiłem się świetnie przygotować. Wenezuelskie Ministerstwo Sportu finansuje natomiast moje zgrupowania w Spale, ale też we Włoszech czy Rosji. Ten medal możliwy był dzięki obu krajom mówi Gascon.

Studiuje na AWF. Uwielbia polskie jedzenie, zwłaszcza bigos, pierogi i pączki, naszego obywatelstwa nie przyjmie, bo tak mówi mu serce, a ono bije po wenezuelsku. Na igrzyskach nikt w niego nie wierzył, ale on uparcie powtarzał, że interesuje go tylko zwycięstwo. Po drodze do finału pokonał kilku faworytów, o złoto walczył z innym zawodnikiem związanym z Polską: reprezentującym Norwegię, ale urodzonym w Tczewie Bartoszem Piaseckim.

- Wiedziałem, że mogę być najlepszy. Medal dedykuję wenezuelskim dzieciom, które są przyszłością mojego narodu. Wenezuela potrzebowała takiego sukcesu. Dziękuję mamie, która jest w niebie, dawała mi siłę i uczyniła takim człowiekiem, jakim dzisiaj jestem - mówił wzruszony.

Reklama
Reklama

Nie wie, co zrobi z premią za złoty medal, ale myśli o tym, by jakoś pomóc Wenezuelczykom, których nie stać na szermiercze treningi. Do igrzysk w Rio na pewno zostanie w Polsce, bo chce skończyć studia. Narazie pisze pracę licencjacką, chciałby zostać magistrem zarządzania sportem.

- Ruben to urodzony wojownik. Kiedy na planszy idzie mu dobrze, nikt go nie zatrzyma - mówi trener Maciej Chudzikiewicz. W Londynie to udowodnił.

—Michał Kołodziejczyk z Londynu

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama