Wielka pobudka

Ministerstwo wybrało 15 dyscyplin ważnych dla Polski i wartych wspierania. Kto by kiedyś pomyślał, że nie będzie wśród nich boksu i pięcioboju.

Publikacja: 30.01.2013 00:37

Narciarstwo, nowa siła polskiego sportu – dzięki Justynie Kowalczyk, Adamowi Małyszowi, ale też mili

Narciarstwo, nowa siła polskiego sportu – dzięki Justynie Kowalczyk, Adamowi Małyszowi, ale też milionom narciarzy amatorów

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Zaczyna się nowe rozdanie, kończą sentymenty. Silni mają być jeszcze silniejsi, słabi mogą przepaść. 15 dyscyplin uznanych za najważniejsze dla Polski, mające największe szanse na sukcesy, podzieli w tym roku między siebie ponad 70 procent pieniędzy przeznaczonych na sport wyczynowy. Czyli ponad 170 mln złotych.

Co najmniej 55 procent trafi do dziewięciu sportów z „grupy złotej": lekkoatletyki, wioślarstwa, kajakarstwa (tak jak dotychczas będą liderami finansowania, według informacji „Rz" lekkoatletyka dostanie 15,9 mln złotych, a wioślarstwo i kajakarstwo po ponad 11 mln), narciarstwa, kolarstwa, pływania, podnoszenia ciężarów, zapasów, żeglarstwa.

Wspierane będą też sporty z „grupy srebrnej": o mniejszym zasięgu, mające za sobą kryzysy, ale jednak perspektywiczne i takie, których uprawianie dałoby się w większości przypadków połączyć z drugą karierą w wojsku, a brak takich drugich karier to potężny problem naszego sportu. W tej grupie są biatlon, judo, łyżwiarstwo szybkie, strzelectwo, szermierka.

Trafił tutaj również tenis: nie dlatego, że ma mały zasięg albo jest w kryzysie. Chodzi o to, że tenisowe gwiazdy mają dużą łatwość zapominania o wsparciu, które dostawały na początku karier. I potem, tak jak teraz nasi reprezentanci w Pucharze Davisa i Federacji, żądają ogromnego startowego.

Gdy milionerzy chcą za grę dla Polski po 200 tysięcy złotych, które można by przeznaczyć na wychowywanie następców, zapał do zwiększania dotacji gaśnie. Choć i tak tenis będzie jednym z wygranych reformy. Bo obronił stan posiadania, a może jeszcze walczyć o dodatkowe środki.

Sportom spoza grupy złotej i srebrnej, nawet tak zasłużonym jak boks, jeździectwo czy tenis stołowy, zostaną resztki. Stracą w 2013 r. średnio jedną piątą dotacji z ubiegłego roku, a to tylko wstęp do kolejnych cięć. Jest też grupa sportów przygotowywanych na to, że od przyszłego roku – bo w tym jeszcze się załapią na kroplówkę, choć mniejszą o 30 procent – nie dostaną od państwa nic.

Zasłużysz – masz

Oprócz golfa, który się sam wyżywi, i curlingu, który jest u nas ciągle raczej hobby niż sportem (ale środowisko curlingowe zdążyło już się skłócić na amen), taką żółtą kartkę ministerstwo pokazało m.in. pięciobojowi nowoczesnemu, łyżwiarstwu figurowemu, sportom saneczkowym. Sugerując niektórym związkom: połączcie się w jakąś konfederację, żeby ograniczać koszty, bo inaczej nie przetrwacie.

Boks, jeździectwo, pięciobój są w dziesiątce sportów, które dawały nam najwięcej medali na letnich igrzyskach. Boks – na drugim miejscu, z aż 43 medalami, gorszy tylko od lekkoatletyki. Ale historyczne zasługi zostaną na pamiątkowych zdjęciach i w archiwach, liczy się tu i teraz.

Plan jest taki, by było jak u Brytyjczyków: zasłużysz, bo zdobędziesz medal, albo masz wizję, jak swój sport upowszechnić – dostajesz pieniądze. Nie zasłużysz – radź sobie sam. Jeśli sobie nie poradzisz, trudno, nie ma przecież w Polsce obowiązku uprawiania sportu ani działania w nim.

Nie ma też powodu, by w czasach kryzysu akurat sport był bezpiecznym światem, w którym nikt nie ponosi za nic odpowiedzialności i w którym właściwie nie traci się pracy, bo zawsze można miękko wylądować na innym stanowisku, choćby w innym związku.

To uparte trwanie przy sporcie, wzór kariery: ze sportowca trener, z trenera działacz, właściwie bez dopływu świeżej krwi, bez fachowców z zewnątrz, bez ostrej konkurencji, już od dawna nas upośledza. Nasz sport jest jak jeden wielki związek zawodowy, uśpiony przywilejami i gwarancją zatrudnienia. Na gorszej lub lepszej posadzie, ale jednak z gwarancją.

Brytyjczycy, choć po igrzyskach w Londynie ich sport opływa w dostatki i inwestują właśnie w olimpijczyków rekordowe 350 milionów funtów, zostawili bez choćby pensa wsparcia m.in. koszykówkę, zapasy, tenis stołowy, bo nie widzą w nich szans na medale ani teraz, ani w dającej się wyobrazić przyszłości. A związkom, które nie zdobyły w Londynie tyle medali, ile obiecały, obcinają dotacje nawet o jedną piątą, jak w pływaniu.

Tym, którzy planowali naszą reformę, też się marzy, żeby rozliczać działaczy z wyników bez pobłażania, tak jak się w banku rozlicza dział sprzedaży kredytów. To jest, przynajmniej na razie, bardzo trudne do przeprowadzenia. Zbyt długo trwał błogostan i przyzwolenie na bylejakość. Ale sygnał został wysłany: lekkoatletyka, wioślarstwo i kajakarstwo, choć priorytetowe, dostaną nieco mniej pieniędzy niż w 2012, bo zawiodły na igrzyskach.

Jednym z niewielu sportów, które dostaną większą dotację niż rok temu, jest narciarstwo (wzrost z ok. 8 mln do 9,5), bo to rok przedolimpijski, kluczowy.

Osobno traktowane są gry zespołowe: siatkówka, koszykówka, piłka ręczna i nożna pozostają priorytetowe. Hokej na trawie i lodzie oraz rugby wypadają na margines.

15 mln w rezerwie

Skoro pula wydatków na sport nie zmienia się w porównaniu z 2012 r., a większość sportów dostanie mniej pieniędzy i sukcesem jest utrzymanie stanu posiadania, to gdzie się podziała reszta pieniędzy? W rezerwie, która w tym roku ma wynieść aż 15 mln złotych i być przeznaczona na szkolenie młodzieży, upowszechnianie sportu. To jest bonus, którym ministerstwo kusi związki: pobudka, na dotacji świat się nie kończy.  Wyskakujcie ze swoich kolein, wymyślajcie dobre programy – pieniądze leżą na ulicy.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?