Reklama
Rozwiń

Decydował ostrokrzew

Wreszcie Australijczyk wygrał turniej Masters. Adam Scott najlepszy po dogrywce na polu w Auguście. Tiger Woods zajął miejsce czwarte

Publikacja: 16.04.2013 02:38

Adam Scott już w zielonej marynarce, którą ma prawo włożyć zwycięzca Masters

Adam Scott już w zielonej marynarce, którą ma prawo włożyć zwycięzca Masters

Foto: AP, Matt Slocum Matt Slocum

Gra wśród wiosennych kwiatów na polu Augusta National przeciągnęła się do dwuosobowej dogrywki. Na dołku nr 18 („Kamelia") Scott i Angel Cabrera wyszli na remis, na następnym (nr 10, „Ostrokrzew") decydująca piłka Argentyńczyka zatrzymała się na krawędzi otworu. Australijczyk wykorzystał szansę i z odległości około czterech metrów trafił.

Krzyk „C'mon, Aussie!" słychać było daleko. Wygrać Masters to niezwykły honor, wygrać dla Australii – podwójnie cenny, nie tylko z powodu 1,44 mln dolarów nagrody. Większości widzów przypomniał się turniej z 1996 roku, gdy Greg Norman, największa sława golfa z antypodów, prowadził przed ostatnią rundą sześcioma uderzeniami i przegrał, co uznano za jeden z najbardziej spektakularnych sportowych upadków ostatnich lat.

Teraz Australia się cieszy, tym bardziej że w pierwszej szóstce znalazło się trzech rodaków Normana i każdy był blisko sukcesu. Mistrz, któremu wedle obyczaju zieloną marynarkę pomógł włożyć ubiegłoroczny zwycięzca Bubba Watson, ma 32 lata, zwyciężał w ponad 20 turniejach zawodowych. Od lat uważany jest za jednego z tych, którzy mogą wygrywać w Wielkim Szlemie. Na pewno powinien wygrać British Open ubiegłego lata w Royal Lytham, ale wzorem Normana stracił wtedy cztery punkty przewagi, jakie miał cztery dołki przed końcem.

Świat golfa mówił wówczas, że to wina nerwów i puttera, kija do końcowego toczenia piłki do dołków, nietypowego, bardzo długiego, takiego, który opiera się o mostek. Teraz ten sam putter okazał się świetnym narzędziem.

Adam Scott pokazywał światu swój temperament także w innych okolicznościach, takich jak kilkunastomiesięczny gorący związek z tenisistką Aną Ivanović, którego głośny koniec opisywały kolorowe gazety dwa lata temu.

O Cabrerze, lat 43, mówi się z szacunkiem, bo umiał doprowadzić do dogrywki ostatnim strzałem w finałowej rundzie i przyjął porażkę z godnością. W końcu jest mistrzem Masters z 2009 roku i swoją chwilę chwały już miał. Jako pierwszy golfista z Ameryki Południowej włożył zieloną marynarkę. W rankingu światowym jest 269., ale dla rodaków pozostanie nr. 1 na zawsze.

Mieszane uczucia wzbudził start Tigera Woodsa. Czwarte miejsce jest dobre, ale od kogoś, kto w tym roku na pięć turniejów wygrał trzy, komu kibicuje nowa dziewczyna, sama Lindsey Vonn, który zwyciężył w Auguście cztery razy, wymaga się więcej.

W piątek Woods dostał dwa punkty kary za upuszczenie piłki w niewłaściwym miejscu, uważano nawet, że może być  zdyskwalifikowany. Bez kary też by jednak nie wygrał. Musiał patrzeć, jak obok Scotta stoi zachwycony Steve Williams, jego dawny caddie, z którym zdobył 13 z 14 tytułów wielkoszlemowych.

Chłopak Karoliny Woźniackiej Rory McIlroy był dopiero 28. Najlepszym Europejczykiem został 23-letni Duńczyk Thorbjoern Olesen, młodzieniec z wielkim talentem.

Podziwiano jeszcze grę 14-letniego Guana Tianlanga, niezwykłego dzieciaka z Chin. Został najlepszym amatorem (58. miejsce). Amatorstwo oznacza brak nagrody finansowej, ale można śmiało zakładać, że Guan już zapracował na przyszłe milionowe kontrakty, jeśli tylko nie ulegnie presji tych, którzy za szybko chcą z niego zrobić azjatyckiego Tigera Woodsa. Chiny czekają.

Wśród bohaterów turnieju byli, jak niemal zawsze, dojrzali mistrzowie, którzy grają w Auguście za dawne zasługi, ale od czasu do czasu pokazują młodym, co potrafią. Tym razem brawa dostał 53-letni Fred Couples za 13. miejsce i dwa lata starszy Bernhard Langer, który w niedzielę po pierwszych dołkach niemal dogonił liderów, tylko potem osłabł i skończył na 25. pozycji.

Augusta (Georgia). 77. Masters:
1. A. Scott (Australia) 279 (69+72+69+69) po 2. dołku dogrywki;
2. A. Cabrera (Argentyna) 279 (71+69+69+70);
3. J. Day (Australia) 281 (70+68+73+70);
4. T. Woods (USA) 283 (70+73+70+70) i M. Leishman (Australia) 283 (66+73+72+72);
6. B. Snedeker (USA) 284 (70+70+69+75) i T. Olesen (Dania) 284 (78+70+68+68).

Gra wśród wiosennych kwiatów na polu Augusta National przeciągnęła się do dwuosobowej dogrywki. Na dołku nr 18 („Kamelia") Scott i Angel Cabrera wyszli na remis, na następnym (nr 10, „Ostrokrzew") decydująca piłka Argentyńczyka zatrzymała się na krawędzi otworu. Australijczyk wykorzystał szansę i z odległości około czterech metrów trafił.

Krzyk „C'mon, Aussie!" słychać było daleko. Wygrać Masters to niezwykły honor, wygrać dla Australii – podwójnie cenny, nie tylko z powodu 1,44 mln dolarów nagrody. Większości widzów przypomniał się turniej z 1996 roku, gdy Greg Norman, największa sława golfa z antypodów, prowadził przed ostatnią rundą sześcioma uderzeniami i przegrał, co uznano za jeden z najbardziej spektakularnych sportowych upadków ostatnich lat.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025