Reklama

Wrócić do łask trenera i narodu

MŚ w pływaniu | Paweł Korzeniowski to niejedyny zawodnik, który sukcesami sportowymi próbuje wyleczyć złamane serce.

Publikacja: 31.07.2013 00:26

Wrócić do łask trenera i narodu

Foto: AFP

Karolina Kowalska z Barcelony

– Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Udowodniłem sobie, że mimo osobistych perypetii i kłopotów ze zdrowiem mogę znowu szybko pływać – mówił przed wieczornym półfinałem na swoim koronnym dystansie 200 m delfinem Paweł Korzeniowski.

28-letni pływak ma za sobą jeden z najtrudniejszych okresów w życiu. Po ponad czterech latach rozpadł się jego związek z tenisistką Martą Domachowską. W październiku, u progu sezonu, grając w piłkę, złamał nogę, co na prawie dwa miesiące wyłączyło go z treningów.

Do wody na dobre wrócił w grudniu, z sześcioma kilogramami nadwagi. Razem z trenerem Robertem Białeckim z warszawskiego AZS AWF, z którym trenuje od igrzysk w Pekinie, zdecydował się postawić na sprinty. Zrezygnował z ośmiokilometrowego treningu na rzecz 4–5-kilometrowego, za to z mocniejszymi zadaniami. Zwiększył też obciążenia na siłowni.

Kłopoty osobiste pozytywnie wpłynęły także na formę złotej medalistki olimpijskiej z Pekinu i wielokrotnej mistrzyni świata Federiki Pellegrini.

Reklama
Reklama

Włoszka, która przez ostatni rok prawie nie trenowała, zaskoczyła wszystkich wtorkowym wynikiem eliminacji na 200 m kraulem. Uzyskała trzeci czas. – To niemożliwe. Dwa miesiące temu zostawił ją pływak Filippo Magnini i od tego czasu była załamana – dziwili się w centrum prasowym.

Sprawy sercowe o mało nie zaważyły na karierze podwójnego mistrza olimpijskiego z Londynu (na 400 m i 1500 m kraulem) Sun Yanga, który dla miłości chciał zaryzykować karierę.

Chińczyk kilka miesięcy temu wywołał skandal, wiążąc się, wbrew trenerowi i działaczom, ze stewardesą Nian Nian i zaczęła się propagandowa nagonka. Jego uniwersytet ujawnił, że pływak opuścił aż 40 dni treningów, co jest niegodne „syna tego kraju".

Podwójny złoty medalista z Londynu dostał jeszcze jedną szansę pod warunkiem, że rzuci destrukcyjną narzeczoną. Odmówił i poprosił o zmianę trenera, czym doprowadził swojego szkoleniowca Zhu Zhigena do kłopotów z ciśnieniem.

Rząd chiński potępił syna marnotrawnego, zabrał mu miesięczne uposażenie i zakazał wszelkiej działalności komercyjnej. W dodatku nikt nie chciał przygotować go do startu w Barcelonie i kiedy wreszcie – jak podaje chińska agencja Xinhua – „zrozumiał swój błąd, postanowił zachowywać się jak przystało na medalistę olimpijskiego i ukorzył się przed Zhigenem", stary trener pogonił go do stu diabłów (lub ich chińskich odpowiedników).

Być może jednak po medalach w Barcelonie Sun Yang zdoła wrócić do łask trenera i narodu i nie będzie musiał, jak przebąkiwano, zmieniać obywatelstwa na to z Hongkongu.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama