W trakcie obowiązkowych wakacji żadna ekipa nie może pracować nad swoimi samochodami. Komputery projektantów, symulatory i tunele aerodynamiczne zostają wyłączone, a personel nie może korzystać ze służbowej poczty elektronicznej czy nawet telefonów. To jedyna okazja do naładowania baterii, bo zimowa przerwa między sezonami zawsze upływa pod znakiem wytężonych prac nad przyszłorocznym samochodem. Gdy gonią terminy, inżynierom czasami trudno się wyrwać na świąteczną kolację z rodziną.
Poza sierpniowymi wakacjami życie w fabrykach toczy się iście wyścigowym tempem. Cały czas jest nad czym pracować: jeśli nie nad bieżącymi poprawkami i usuwaniem niepożądanych problemów, to nad pomysłami na kolejny sezon. Druga połowa roku to okres szczególnie wytężonych prac. Ci, którzy mają jeszcze coś do ugrania – czyli liczą się w walce o mistrzowski tytuł – muszą dzielić zasoby i czas pomiędzy tegoroczną i przyszłoroczną konstrukcję.
Zwłaszcza w tym roku jest to duże wyzwanie, bo sezon 2014 przyniesie prawdziwą rewolucję regulaminową. Wchodzą zupełnie nowe silniki – jednostki 1,6 litra V6 turbo z rozbudowanymi systemami odzyskiwania energii zastąpią wysłużone, staromodne i paliwożerne V8 o pojemności 2.4 lita. Prace projektowe są już oczywiście mocno zaawansowane, ale prawdziwa harówka zaczyna się właśnie teraz, po krótkich wakacjach i przed drugą połową sezonu.
Sierpniowa laba to także gratka dla kierowców. Może się wydawać, że pomiędzy wyścigami nie mają nic do roboty, ale im też jest trudno o chwilę wytchnienia. Dzielą czas pomiędzy zobowiązania wobec sponsorów i partnerów zespołu oraz pracę w fabryce, przede wszystkim przy użyciu symulatorów. Testy na torze są zakazane, zatem większość prac przygotowawczych została przeniesiona do tajnych pomieszczeń w siedzibach ekip, gdzie zaawansowane maszyny, obsługiwane przez kilkanaście komputerów, wiernie oddają każdy tor na świecie. Dzięki specjalistycznego osprzętowi i oprogramowaniu można symulować nawet najdrobniejsze zmiany w ustawieniach czy wpływ zużycia opon oraz ciężaru paliwa na czasy okrążeń.
Jednak na dwa sierpniowe tygodnie te maszyny trzeba wyłączyć, a kierowcy mogą sami zorganizować sobie czas. Oczywiście rzadko kiedy oznacza to leżenie na plaży do góry brzuchem. Trzeba dbać o formę: Fernando Alonso ani na moment nie przerywa treningów i swoich fanów na Twitterze raczy informacjami o przebiegniętych czy pokonanych na rowerze kilometrach. Lewis Hamilton podzielił się z kibicami zdjęciem swojej prywatnej siłowni, której nie powstydziłby się żaden luksusowy klub fitness.