Nie mamy kompleksów

Kapitan kadry Jakub Błaszczykowski o tym, co zrobić, żeby w piątek wygrać z Czarnogórą.

Publikacja: 05.09.2013 11:06

Nie mamy kompleksów

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Z

liczy pan „mecze o wszystko" reprezentacji Polski, w których pan grał?

Trochę tego było. Młodzi koledzy nie pytają o to, jak poradzić sobie w takich sytuacjach, ale to już nasza rola, żeby nauczyć ich umiejętnie zrzucać presję. Do meczu z Czarnogóra trzeba się przygotować, jak do każdego innego. Nie wolno się przemotywować, przeceniać rangi tego spotkania, bo z tego nie wyjdzie nic dobrego. Trzeba się odciąć, wyjść na boisko i po prostu pokazać swoje umiejętności. A pod tym względem nie mamy się czego wstydzić.

Artur Boruc powiedział, że piłkarzom reprezentacji brakuje pazerności. Zgadza się pan?

To jest właśnie problem z presją. Kiedy przychodzi grać w meczu międzynarodowym zawodnikom, którzy na co dzień nie mają okazji występować przez 40 tysiącami widzów na wielkich stadionach, pojawia się blokada. Nasila się to, kiedy o meczu i jego znaczeniu myśli się za dużo. Dla tych młodych zawodników, którzy są teraz w kadrze, ważne jest to, by mogli poczuć się, jak w klubach. Po co myśleć o Czarnogórze i mundialu, kiedy można wmówić sobie, że to po prostu zwyczajny, kolejny mecz. Wtedy wraca zaufanie do własnych umiejętności. Na tym polega też rola starszych zawodników – stworzyć taką atmosferę, by wszyscy czuli się swobodnie.

Naprawdę potrafi pan odciąć się od tego, że w piątek wieczorem marzenia o mundialu mogą być już przegrane?

To ważna umiejętność dla sportowców, nie tylko piłkarzy. Nikt nie ukrywa rangi spotkania z Czarnogórą i wiadomo, że to zwycięstwo nam nie wystarczy. Potem trzeba będzie pokonać San Marino, Ukrainę i Anglię w meczach wyjazdowych. Tyle, że takiej sytuacji już nie zmienimy, sami sobie zgotowaliśmy taki los i trzeba teraz zrobić pierwszy krok, żeby kolejne miały sens. W piątek wieczorem okaże się czy następne spotkania będą dla nas miały takie samo znaczenie: „o wszystko". Jeśli nie wygramy, mundial nie będzie już dla nas.

Mamy problem z napastnikami, nie strzelają goli.

To szukanie dziury w całym, bo po pierwsze: nikt nie może odmówić naszym napastnikom zaangażowania i walki, po drugie: na pewno wkrótce się przełamią, a po trzecie: za strzelanie goli odpowiada cała drużyna, nie tylko oni. W ostatnim meczu z Danią nam się to udało, teraz też najważniejszy będzie efekt końcowy, czyli wynik. Statystyki indywidualne są ważne dla kibiców, dla nas liczą się trzy punkty i proszę patrzeć na to właśnie w taki sposób, a nie przez pryzmat godzin i minut, kiedy któryś z nas pozostaje bez zdobytej bramki.

Prezes PZPN Zbigniew Boniek zapowiedział, że jeśli kadra straci matematyczne szanse na awans, zwolni trenera Waldemara Fornalika. Trener nie ma chyba komfortu pracy?

Nie jestem prezesem, ani trenerem, żeby te sprawy komentować.

Skąd mamy brać optymizm przed meczem z Czarnogórą, skoro w tym roku w meczu o punkty potrafiliśmy pokonać tylko San Marino?

Może z pierwszego meczu z Podgoricy, w którym udało nam się w dziesięciu dowieźć remis do końca? Ciągle traktuje tamten wieczór, jako stracone dwa punkty, a nie zdobyty jeden. Uważam też, że możliwości, jakie mają poszczególni piłkarze naszej drużyny, pozwalają nam wierzyć w sukces i zagrać w piątek bez żadnych kompleksów.

Rozmawiał Michał Kołodziejczyk

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej