Spokój przede wszystkim

Olimpizm | Letnie igrzyska olimpijskie roku 2020 zorganizuje Tokio, które w głosowaniu wysoko pokonało Stambuł i Madryt.

Publikacja: 09.09.2013 01:05

Radość Japończyków po wyborze Tokio. Za siedem lat najlepsi sportowcy świata przyjadą do ich stolicy

Radość Japończyków po wyborze Tokio. Za siedem lat najlepsi sportowcy świata przyjadą do ich stolicy. Fot. Greg Baker

Foto: AP

Komentarze po tym, co się stało podczas sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Buenos Aires, są jednoznaczne – wybrano wariant najbezpieczniejszy. Tokio w drugiej turze głosowania pokonało Stambuł 60:36. W pierwszej turze była dogrywka, ponieważ Stambuł i Madryt otrzymały po 26 głosów (Tokio 42). Prawo głosu mają członkowie MKOl, w tym jedna Polka Irena Szewińska.

Tokio igrzyska zorganizuje po raz drugi (poprzednio w roku 1964), Japonia dwukrotnie też była gospodarzem igrzysk zimowych (Sapporo – 1972 i Nagano – 1998). Wcześniej w japońskiej stolicy miały się odbyć igrzyska roku 1940, ale przeszkodziła temu wojna.

Szczególnie frustrująca porażka musi być dla Stambułu, który ubiegał się o wszystkie letnie igrzyska od roku 2000 i wciąż przegrywa. Ważnym argumentem przeciwko tureckiej metropolii była podobno groźba wojny z Syrią, choć Turcy słusznie argumentowali, że za siedem lat o tym konflikcie świat już może nie pamiętać. Igrzyska jeszcze nigdy nie odbyły się w kraju muzułmańskim i trzeba chyba poczekać, aż arabscy szejkowie zadziałają równie skutecznie jak przy piłkarskim mundialu.

Porażkę Madrytu łatwo wyjaśnić: kraj jest w kryzysie, co czwarty Hiszpan nie ma pracy (wśród młodzieży nawet co drugi), odstrasza też przykład Grecji, która za ateńskie igrzyska z roku 2004 płaci do dziś.

Stambuł przegrał na ostatniej prostej, wcześniej z kandydowania wycofał się Rzym, co oznacza, że południowa Europa jest dziś po prostu za biedna, by myśleć o świętowaniu. Wszyscy mają też w pamięci demonstracje w Brazylii przeciwko igrzyskom w Rio (2016) i piłkarskiemu mundialowi (2014). Ludzie w krajach ogarniętych kryzysem nie wierzą, że igrzyska to szansa na nowe miejsca pracy. Widzą w nich przede wszystkim koszt, który musi ponieść państwo na budowę infrastruktury sportowej.

Obawa przed antyolimpijskim społecznym wybuchem w Hiszpanii miała zapewne wpływ na decyzję MKOl, bo koncern ten bardzo dba, by wokół jego interesów panował spokój. Protesty przeciwko Chinom (Pekin) i putinowskiej Rosji (Soczi) sprawiły, że przyszedł czas na olimpiadę w kraju bogatym, wracającym na ścieżkę szybkiego rozwoju, w mieście ogromnym, ale bezpiecznym. Już w Buenos Aires Japończycy zapewnili członków MKOl (zrobił to ich premier Shinzo Abe), że tragedia, jaka zdarzyła się w roku 2011 w elektrowni jądrowej w Fukushimie, już się nigdy nie powtórzy.

Zaletą igrzysk w Tokio ma być też to, że ogromna większość obiektów położona jest w odległości nie większej niż 8 kilometrów od wioski olimpijskiej. Nie będzie też kłopotów z finansowaniem. Rząd ma już zdeponowane w rezerwie na ten cel 4,5 mld dolarów. Kierujący kandydaturą Tokio Masato Mizuno zapewnia, że 15 aren jest gotowych, 11 ma zostać zbudowanych. Nowy stadion olimpijski ma powstać w tym samym miejscu, gdzie odbywały się igrzyska w 1964 roku.

Teraz przed członkami MKOl zebranymi w Buenos Aires kolejne kluczowe głosowanie. Jutro wybiorą nowego szefa, bo po 12 latach i 3 kadencjach odchodzi Belg Jacques Rogge.  Zdecydowanym faworytem jest obecny wiceprzewodniczący MKOl, Niemiec Thomas Bach. Ten były szermierz, złoty medalista olimpijski w drużynowym florecie, od lat jest jedną z czołowych postaci olimpijskiego biznesu. Wytyka mu się często zbyt ścisłe powiązania z arabskimi szejkami. Pojawiły się nawet głosy, że byłby ich marionetką.

Pozostałych kandydatów jest pięciu: portorykański bankier Richard Carrion, który w imieniu MKOl negocjował dwie ostatnie umowy o sprzedaży praw telewizyjnych poza Europę (przyniosły zysk 2 miliardów dolarów), prezydent Międzynarodowej Federacji Wioślarskiej Szwajcar Denis Oswald, szef amatorskiego boksu Tajwańczyk Ching-Kuo Wu, biznesmen z Singapuru Ser Miang Ng oraz najbardziej w tym towarzystwie znany, były ukraiński tyczkarz Siergiej Bubka, mistrz olimpijski z Seulu (1988) i do dziś rekordzista świata.

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej