Już dziesiąty raz z rzędu najlepszym rajdowym kierowcą świata został Francuz o imieniu Sebastien, ale w odróżnieniu od dziewięciu poprzednich sezonów nie jest to Loeb. Dominacja byłego gimnastyka i elektryka została przełamana, ale kto wie, czy Ogier świętowałby już swój pierwszy tytuł, gdyby nie decyzja dziewięciokrotnego mistrza: Loeb postanowił zamienić odcinki specjalne na tory wyścigowe i w sezonie 2013 wystartował jedynie w czterech rajdach. Wygrał dwa z nich, raz był drugi, a w trwającym właśnie oficjalnym pożegnaniu podczas Rajdu Francji osiąga lepsze wyniki niż świeżo upieczony mistrz.
W pozostałych rundach, bez Loeba na starcie, Ogier przeważnie nie miał sobie równych. Wygrał sześć z dziesięciu imprez, a tytuł zapewnił sobie jeszcze przed startem do pierwszego odcinka w Rajdzie Francji. Jadący przed nim Thierry Neuville przegrał, nagradzany dodatkowymi punktami Power Stage na ulicach Strasburga, i Ogier był już mistrzem. Na mecie tej próby odebrał szczere gratulacje od swojego imiennika Loeba. To była symboliczna scena nie tylko ze względu na swoiste „przekazanie pałeczki” przez byłego już mistrza. W sezonie 2011, kiedy obaj panowie S. jeździli w ekipie Citroena, o przyjaznych uściskach raczej nie było mowy. Topór wojenny zakopali dopiero teraz, kiedy Ogier jeździ w zespole Volkswagena, a Loeb na dobre żegna się z rajdami.
Ogier, młodszy o dziewięć lat od swojego imiennika, rajdową karierę rozpoczął dopiero w wieku 22 lat. Pochodzi z alpejskiego kurortu Gap, więc jego pierwszą sportową miłością były narty. Grywał też w boule, a sport samochodowy początkowo traktował z typowym dla nastolatka umiarkowanym zainteresowaniem. – Kibicowałem Sebowi [Loebowi], bo był najlepszy i oczywiście chciałem wspierać rodaka – mówił o początkach swojego zainteresowania rajdami. – Z ojcem jeździliśmy też na czwartkowe treningi przed Grand Prix Monako Formuły 1, ale nigdy nie było nas stać na bilety.
Podobnie jak wielu innych kierowców, nowy mistrz świata nie zagrzał długo miejsca w szkole. – Studiowałem inżynierię, ale zabrakło mi motywacji – wspominał po pierwszych rajdowych sukcesach. – Trzeba było się uczyć, a ja wolałem dobrze się bawić w wolnym czasie. Przeniosłem się więc do szkoły, która uczyła serwisowania i przygotowywania samochodów rajdowych.
Przeszkolenie w zakresie kręcenia śrubkami na pewno przydało się w późniejszych latach, kiedy Ogier postanowił zamienić teorię na praktykę. Wziął udział w programie „Rajd Młodych” i wygrał stypendium Francuskiej Federacji Sportu Samochodowego (FFSA). W latach 2006 – 2007 startował Peugeotem w lokalnych rajdach, a w sezonie 2008 FFSA zafundowała mu sezon w mistrzostwach świata juniorów za kierownicą Citroena C2 Super 1600. W debiucie na trasach w Meksyku wygrał swoją kategorię i zdobył punkt za ósme miejsce w klasyfikacji generalnej, dzięki dyskwalifikacji lokalnego kierowcy Ricardo Trivino za... niezgodne z regulaminem rękawiczki. Natychmiast okrzyknięto go następcą Loeba – nie tylko ze względu na imię i narodowość.