Sebastien Ogier, nowy mistrz świata w rajdach

Sebastien Ogier wreszcie wyszedł z cienia słynnego rodaka i imiennika. Sebastien Loeb startem w domowym Rajdzie Francji kończy wspaniałą karierę, a już na początku tej imprezy jego młodszy kolega zdobył swój pierwszy mistrzowski tytuł.

Publikacja: 05.10.2013 12:08

Sebastien Ogier, nowy mistrz świata w rajdach

Foto: AFP

Już dziesiąty raz z rzędu najlepszym rajdowym kierowcą świata został Francuz o imieniu Sebastien, ale w odróżnieniu od dziewięciu poprzednich sezonów nie jest to Loeb. Dominacja byłego gimnastyka i elektryka została przełamana, ale kto wie, czy Ogier świętowałby już swój pierwszy tytuł, gdyby nie decyzja dziewięciokrotnego mistrza: Loeb postanowił zamienić odcinki specjalne na tory wyścigowe i w sezonie 2013 wystartował jedynie w czterech rajdach. Wygrał dwa z nich, raz był drugi, a w trwającym właśnie oficjalnym pożegnaniu podczas Rajdu Francji osiąga lepsze wyniki niż świeżo upieczony mistrz.

W pozostałych rundach, bez Loeba na starcie, Ogier przeważnie nie miał sobie równych. Wygrał sześć z dziesięciu imprez, a tytuł zapewnił sobie jeszcze przed startem do pierwszego odcinka w Rajdzie Francji. Jadący przed nim Thierry Neuville przegrał, nagradzany dodatkowymi punktami Power Stage na ulicach Strasburga, i Ogier był już mistrzem. Na mecie tej próby odebrał szczere gratulacje od swojego imiennika Loeba. To była symboliczna scena nie tylko ze względu na swoiste „przekazanie pałeczki” przez byłego już mistrza. W sezonie 2011, kiedy obaj panowie S. jeździli w ekipie Citroena, o przyjaznych uściskach raczej nie było mowy. Topór wojenny zakopali dopiero teraz, kiedy Ogier jeździ w zespole Volkswagena, a Loeb na dobre żegna się z rajdami.

Ogier, młodszy o dziewięć lat od swojego imiennika, rajdową karierę rozpoczął dopiero w wieku 22 lat. Pochodzi z alpejskiego kurortu Gap, więc jego pierwszą sportową miłością były narty. Grywał też w boule, a sport samochodowy początkowo traktował z typowym dla nastolatka umiarkowanym zainteresowaniem. – Kibicowałem Sebowi [Loebowi], bo był najlepszy i oczywiście chciałem wspierać rodaka – mówił o początkach swojego zainteresowania rajdami. – Z ojcem jeździliśmy też na czwartkowe treningi przed Grand Prix Monako Formuły 1, ale nigdy nie było nas stać na bilety.

Podobnie jak wielu innych kierowców, nowy mistrz świata nie zagrzał długo miejsca w szkole. – Studiowałem inżynierię, ale zabrakło mi motywacji – wspominał po pierwszych rajdowych sukcesach. – Trzeba było się uczyć, a ja wolałem dobrze się bawić w wolnym czasie. Przeniosłem się więc do szkoły, która uczyła serwisowania i przygotowywania samochodów rajdowych.

Przeszkolenie w zakresie kręcenia śrubkami na pewno przydało się w późniejszych latach, kiedy Ogier postanowił zamienić teorię na praktykę. Wziął udział w programie „Rajd Młodych” i wygrał stypendium Francuskiej Federacji Sportu Samochodowego (FFSA). W latach 2006 – 2007 startował Peugeotem w lokalnych rajdach, a w sezonie 2008 FFSA zafundowała mu sezon w mistrzostwach świata juniorów za kierownicą Citroena C2 Super 1600. W debiucie na trasach w Meksyku wygrał swoją kategorię i zdobył punkt za ósme miejsce w klasyfikacji generalnej, dzięki dyskwalifikacji lokalnego kierowcy Ricardo Trivino za... niezgodne z regulaminem rękawiczki. Natychmiast okrzyknięto go następcą Loeba – nie tylko ze względu na imię i narodowość.

Już w pierwszym sezonie startów okazało się, że szybkość nie zawsze idzie w parze z regularnością. Ogier mógł zdobyć tytuł Junior WRC podczas przedostatniej rundy mistrzostw – prowadził z dużą przewagą, ale zaliczył kraksę. – To było naprawdę głupie – wspominał po latach. Na szczęście w kolejnym starcie zdołał przypieczętować mistrzowski tytuł i w nagrodę pojechał samochodem WRC w ostatniej rundzie sezonu. Ku zaskoczeniu całego rajdowego świata, wygrał pierwszy odcinek specjalny i przewodził stawce do szóstej próby, na której zaczęła szwankować skrzynia biegów w jego Citroenie C4 WRC. Ostatecznie szansę na dobry wynik przekreśliło dachowanie, ale ekipa Citroena nie zamierzała już wypuszczać z rąk tak utalentowanego kierowcy.

Francuski zespół najpierw zaproponował mu posadę w swojej satelickiej ekipie Citroen Junior. Ogier odwdzięczył się drugą lokatą w Rajdzie Akropolu 2009, a po zwycięstwie w Rajdzie Portugalii 2010 Citroen powierzył mu miejsce w pierwszym zespole na rajdy szutrowe w drugiej połowie sezonu. Wygrana w Rajdzie Japonii przekonała szefów Citroena, że najlepszym składem na sezon 2011 będzie dwóch Sebastienów. Jednak szybko okazało się, że „drużyna marzeń” w postaci starego mistrza i młodego pretendenta oznacza przeważnie spięcia i konflikty.

„Młody gniewny” nie czuł się dobrze w zespole, który zawdzięczał swoją pozycję i dominację przede wszystkim Loebowi – wiernemu francuskiej marce niemal od samego początku kariery. To było podwórko starszego Sebastiena, a młodszy nie do końca potrafił się z tym pogodzić. Publicznie oskarżał lidera ekipy o to, że wymaga od szefów preferencyjnego traktowania. Loeb nie zwracał na to uwagi i po prostu robił swoje.

Przełomem był Rajd Niemiec 2011: po pierwszym dniu prowadził Loeb, przed Ogierem. Zespół polecił kierowcom utrzymanie pozycji – ku niezadowoleniu młodszego Francuza, który uśmiechnął się dopiero wtedy, gdy lider ekipy przebił oponę i stracił ponad minutę. Wcześniej zdenerwowany Ogier nie raczył nawet odezwać się do dziennikarzy – obserwator z zewnątrz mógłby nabrać wrażenia, że to nie Loeb, ale właśnie ten gburowaty zawodnik jest wielokrotnym mistrzem świata, nie chcącym się zniżać do poziomu zwykłych śmiertelników. Do tego po przygodzie zespołowego partnera Ogier stwierdził tylko, że zatriumfowała sprawiedliwość.

Kierownictwo Citroena przestało się patyczkować: w kolejnym rajdzie, w Australii, obaj panowie S. w wyniku wypadków stracili bardzo dużo czasu i mogli liczyć co najwyżej na dziesiąte miejsce – premiowane jednym punktem. Szefowie zespołu kazali Ogierowi zatrzymać się na 10 minut, żeby ten punkt mógł zdobyć zmierzający po ósmy mistrzowski tytuł Loeb. Młodszy Seb posłuchał, ale po sezonie 2011 spakował manatki i odszedł do Volkswagena. Niemiecki producent dopiero szykował swój samochód WRC i mógł zaoferować Ogierowi co najwyżej starty słabszym autem, Skodą Fabią S2000.

Rozczarowany sytuacją w Citroenie przyszły mistrz świata nie grymasił. Podczas gdy Loeb zmierzał po dziewiąty i ostatni tytuł, walczył słabszym samochodem co najwyżej o pozycje w drugiej połowie pierwszej dziesiątki. Pomiędzy rajdami testował Volkswagena Polo WRC, który w tym roku pewnie dowiózł go po pierwszy tytuł. Triumf byłby jeszcze słodszy, gdyby Loeb wciąż rywalizował w pełnym programie mistrzostw świata. Bez dziewięciokrotnego czempiona w stawce trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek mógł zagrozić jego następcy.

– Fascynuje mnie różnorodność rajdów, zmienność nawierzchni – mówi nowo koronowany mistrz świata. – To bezustanne wyzwanie, a ja łatwo się nudzę, kiedy robię to samo przez długi czas. Wolę zmienność i dlatego uwielbiam rajdy.

Ciekawe, czy i kiedy znudzi mu się wygrywanie?

Już dziesiąty raz z rzędu najlepszym rajdowym kierowcą świata został Francuz o imieniu Sebastien, ale w odróżnieniu od dziewięciu poprzednich sezonów nie jest to Loeb. Dominacja byłego gimnastyka i elektryka została przełamana, ale kto wie, czy Ogier świętowałby już swój pierwszy tytuł, gdyby nie decyzja dziewięciokrotnego mistrza: Loeb postanowił zamienić odcinki specjalne na tory wyścigowe i w sezonie 2013 wystartował jedynie w czterech rajdach. Wygrał dwa z nich, raz był drugi, a w trwającym właśnie oficjalnym pożegnaniu podczas Rajdu Francji osiąga lepsze wyniki niż świeżo upieczony mistrz.

Pozostało 91% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił