Reklama
Rozwiń

Oszukać mięsień

Lekarz Justyny Kowalczyk o problemach zdrowotnych mistrzyni olimpijskiej w biegach narciarskich. Igrzyska w lutym w Soczi.

Publikacja: 26.11.2013 01:27

Justyna Kowalczyk i doktor Robert Śmigielski to długa znajomość. Na zdjęciu podczas igrzysk olimpijs

Justyna Kowalczyk i doktor Robert Śmigielski to długa znajomość. Na zdjęciu podczas igrzysk olimpijskich w Turynie (2006)

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Inauguracja Pucharu Świata dopiero przed nami, a już słyszymy o kłopotach z piszczelami.

Robert Śmigielski:

W okresie przygotowawczym ta kwestia w ogóle nie istniała. Cały ten czas Justyna przepracowała modelowo, nie zgłaszała nic niepokojącego. Pierwsze starty na śniegu w Muonio też były idealne, ale wtedy biegała klasykiem. Niestety, przy biegu łyżwą ból pojawił się bardzo szybko. Problem z pewnością jest. Byłem w Finlandii, rozmawiałem z nią o tym, co możemy zrobić. Możliwości niestety nie ma zbyt wiele i ona świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Powiedziała mi: „Doktorze, parę sezonów z tym bólem przebiegałam i wyniki nie były najgorsze. Poczekajmy, zobaczymy jak będzie dalej". Teraz w grę wchodzą leki przeciwbólowe i specjalne plastry, ale cały czas myślimy nad innymi rozwiązaniami.

Po Muonio usłyszeliśmy, że piszczele bolały ją „jak nigdy wcześniej".

Nie ma czegoś takiego jak miernik bólu. Na pewno Justynę boli, ale tak naprawdę trudno powiedzieć, czy jest lepiej czy gorzej niż w ostatnich latach. Na dziś można powiedzieć tylko tyle, że w najbliższym czasie w biegach łyżwą będzie jej towarzyszył duży dyskomfort. To oczywiście jest problem. Źle, kiedy serce rwie się do walki, ale ciało na to nie pozwala...

Przy bieganiu stylem łyżwowym Justynie będzie towarzyszył duży dyskomfort

Dlaczego ból pojawia się akurat w startach techniką dowolną?

Chodzi o to, że nartę trzeba ustawiać skośnie do kierunku biegu, a potem jeszcze ją unieść. Wtedy znajdujący się przy kości piszczelowej mięsień się napina, ale jednocześnie jest ograniczany przez sztywną osłonę. Jeżeli jest zbyt duży, to przy takim specyficznym ruchu pojawia się ból i taka właśnie sytuacja występuje u Justyny. Rozrost mięśnia u zawodowego sportowca jest jak najbardziej naturalny. Problemem jest to, że przy piszczelu on nie ma wystarczająco dużo miejsca, żeby się rozprężyć. Aby powiększyć tę przestrzeń, musielibyśmy naciąć osłonkę. To jednak oznaczałoby dwa–trzy tygodnie przerwy w bieganiu. Rozmawialiśmy o tym, ale na razie tylko rozmawialiśmy.

Dlaczego?

Nie było dotąd nieważnego sezonu, nie było mowy o poświęceniu części startów na zabieg i rekonwalescencję. Ale trzeba wiedzieć, że problemy z mięśniem piszczelowym ma wielu biegaczy, tylko u tych, którzy biegają na płaskim, leczenie jest łatwiejsze. U biegaczy narciarskich mówimy o działaniach radykalnych, a tu o decyzję znacznie trudniej.

Jak problem z piszczelami może się rozwinąć w trakcie sezonu?

Nie da się tego przewidzieć. Chciałbym poczekać na pierwsze poważne starty, kiedy walka będzie już ostra. Ale na pewno Justyna musi uważać, by ten mięsień nie był zbyt napięty. Musi nauczyć się go oszukiwać. Poza tym zostaną środki przeciwbólowe, rozluźnianie i rozciąganie.

A może organizm Kowalczyk po tylu latach startów mówi: dość.

Niewątpliwie jej ciało upomina się o łagodniejsze traktowanie. 13 lat ciężkiej pracy robi swoje. Justyna musi zwracać coraz większą uwagę na zdrowie i razem z trenerem analizować, jak podejść do całego harmonogramu startów.

W poprzednich sezonach zdarzało jej się startować z zapaleniem oskrzeli, na antybiotykach i z gorączką. To normalne?

W sporcie zawodowym tak robią wszyscy. Ból i wyrzeczenia są normą. Wielu zawodników, kiedy stoi przed dylematem: wybrać ważny start czy położyć się do łóżka, wybiera start. U Justyny tak było, u pływaków, z którymi pracowałem, również. Często byłem świadkiem, jak zawodnik z problemem z zatokami czy pęcherzem wskakuje do wody i płynie.

To będzie ostatni sezon Justyny Kowalczyk?

Wydaje mi się, że bez względu na wyniki po zakończeniu sezonu siądą z trenerem i będą się zastanawiali. Mam nadzieję, że decyzji o tym, co dalej, Justyna nie będzie podejmowała na gorąco, zmęczona ciężkim sezonem. Zmęczeni mają tendencję do wątpienia, brakuje im obiektywizmu, podejmują decyzje, których na spokojnie nigdy by nie podjęli.

—rozmawiał Jakub Gregorowicz

Rz: Inauguracja Pucharu Świata dopiero przed nami, a już słyszymy o kłopotach z piszczelami.

Robert Śmigielski:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku