Reklama
Rozwiń

Adam Małysz mówi Rzeczpospolitej o trzecim w karierze starcie w Rajdzie Dakar

Były skoczek, dziś kierowca, o trzecim w karierze starcie w Rajdzie Dakar, który zacznie się 5 stycznia w Argentynie.

Publikacja: 29.11.2013 01:00

Adam Małysz: – Chciałbym kiedyś wygrać Rajd Dakar

Adam Małysz: – Chciałbym kiedyś wygrać Rajd Dakar

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Dwa lata temu w debiucie zajął pan 38. miejsce. W tym roku 15. Matematyka wskazuje, że teraz będzie pan walczył o ścisłą czołówkę...

Adam Małysz:

Przeskok między pierwszym a drugim rajdem był duży. Teraz taki awans osiągnąć będzie ciężko. Ale postaramy się poprawić swój wynik.

Jakie zrobił pan postępy w porównaniu z poprzednim Dakarem, jakie będą pana mocne strony?

Postęp jest bardzo duży. Zarówno w mojej technice jazdy, jak i naszym, moim i Rafała Martona, doświadczeniu. Zrobiliśmy kolejny krok do przodu, choć wiem doskonale, że to jeszcze nie wszystko. Cały czas się uczę, wciąż podglądam innych kierowców, będę próbował ich naśladować.

Czy zwycięstwo w Dakarze jest pana głównym celem w karierze?

Tak, ale co roku kandydatów do wygrania jest mnóstwo. Dlatego cele trzeba wyznaczać sobie stopniowo i powoli dążyć do przodu. Jeśli nadal będę robił takie postępy jak do tej pory, będzie mnie to napędzało, by wciąż trenować.

Krzysztof Hołowczyc twierdzi, że najgorszy w tym rajdzie jest czwarty dzień, bo nie minęła jeszcze połowa, a przychodzą pierwsze zwątpienia.

Najtrudniejsze są pierwsze trzy dni, później człowiek się przyzwyczaja. Ale to może być zgubne, ponieważ czujność, którą powinno się zachować do samego końca, zaczyna się wyłączać. Pojawiają się błędy. Trzeba być skoncentrowanym przez całe dwa tygodnie. Są momenty kryzysowe – boli każda część ciała, wszystkiego ma się dosyć. Ale fakt, że dojeżdża się na metę, czasem na wysokich pozycjach, zachęca do jak najlepszego przejechania kolejnego odcinka.

Jak radzi pan sobie z kryzysem?

Na początku myślałem, że tylko ja mam jakieś problemy. Jednak okazało się, że to nie omija żadnego kierowcy. Jeśli odcinek jest długi, ma np. 500 kilometrów, w połowie zaczyna się tracić koncentrację. Wtedy ważne, żeby jak najszybciej pobudzić organizm, by znów zaczął właściwie reagować. Ja to robię w sposób, jaki wypracowałem w skokach – oddechem czy różnymi ćwiczeniami psychicznymi. Wtedy się ożywiam i mam siłę, by jechać dalej.

Czy pana wyobrażenia o Dakarze pokryły się z rzeczywistością?

Tak, szczególnie przekonanie, że to najtrudniejszy rajd na świecie. Człowiek dostaje naprawdę mocno w kość. Wszystko, co dzieje się w czasie wyścigu, jest bliskie moim wyobrażeniom. Kiedyś myślałem, że nie dam rady dotrzeć na metę, a jednak sprostałem wyzwaniu.

Ile w Dakarze zależy od szczęścia, a ile od umiejętności?

Myślę, że to jest fifty-fifty.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku