Reklama

Żukowski: Nie przenoście Mińska do Krakowa

Pomysł, że Igrzyska Europejskie 2023 rozsławią Kraków i Małopolskę, mógł się zrodzić tylko w głowie kogoś, kto traktuje nas jak ciemny lud zaczadzony przez TVP.

Aktualizacja: 25.06.2019 23:01 Publikacja: 24.06.2019 19:11

Żukowski: Nie przenoście Mińska do Krakowa

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Igrzysk tych nikt nie chce, bo nie są nikomu potrzebne, z Krakowem nie rywalizowało żadne miasto. Medialnie – pomimo już kilkuletniej historii – Igrzyska Europejskie pozostają prawie niezauważalne.

Dotychczasowe dwie imprezy – pierwszą w Baku (2015) i trwającą właśnie w Mińsku – zorganizowali dyktatorzy wmawiający rodakom przy użyciu usłużnych mediów, że Azerbejdżan i Białoruś zyskały dzięki tej inicjatywie prestiż i nowe miejsce na mapie świata.

Polski Komitet Olimpijski (PKOl) musiał zdawać sobie sprawę z niewielkiej sportowej i medialnej wartości tej imprezy, bo zgłosił kandydaturę Krakowa prawie potajemnie. Nie było konferencji prasowej, nie było żadnej poważnej debaty, tylko zgłoszenie i od razu informacja, że Kraków nie ma kontrkandydata, więc igrzyska są już nasze.

To, że kontrkandydata nie było, jest zrozumiałe, bo kto chce stawać na podium obok Baku i Mińska jako organizator sportowej potiomkinowskiej wsi, imprezy bez stałego programu, bez gwiazd i w wielu sportach bez rywalizacji na najwyższym poziomie.

Niektóre federacje nadały wprawdzie tym igrzyskom rangę mistrzostw Europy i dzięki temu mają one sportowe znaczenie (np. w judo) wynikające jednak wyłącznie z tej symbiozy.

Reklama
Reklama

W pewnych dyscyplinach Igrzyska Europejskie są jednocześnie eliminacjami do igrzysk prawdziwych, co ma znaczenie dla startujących, ale wielkiego prestiżu nie gwarantuje.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski mówi z grobową miną, że poprze ten wymuszony bal w swoim mieście, tylko jeśli rząd zapewni finansowe gwarancje. PKOl dał się do tego pomysłu przekonać zapewne dlatego, że jego główni sponsorzy to państwowe firmy Orlen i Lotos, a Euroigrzyska w Krakowie wymyśliły władze Małopolski rządzonej przez PiS. Każdy, kto nie ulega medialnemu pałowaniu przez TVP, zdaje sobie sprawę, że gratulacje premiera Mateusza Morawieckiego i jego poprzedniczki Beaty Szydło dla Krakowa w tej sytuacji są tyle warte co medal dla strzelca, który strzelał w pokoju i trafił w ścianę.

Z tego propagandowo-sportowego absurdu może nas jeszcze wyciągnąć mądrość mieszkańców Krakowa, którzy w referendum odrzucili już możliwość organizacji przez ich miasto zimowych igrzysk olimpijskich.

Skoro okazali się rozsądni, gdy rezygnowali z naprawdę prestiżowej, ale bardzo kosztownej imprezy, jest nadzieja, że rozsądek ich nie opuści, gdy będzie chodziło o atrapę nie wiadomo jak kosztowną, bo nikt nie zna jej przyszłości ani programu. Krakowskie Stowarzyszenie Miasto Wspólne, które wymogło tamto olimpijskie referendum, już wspomina o kolejnym i jeśli gospodarni krakowianie znów powiedzą „nie", ich głos kolejny raz okaże się decydujący.

Warto skorzystać z tej szansy, zanim spełni się sen władzy o Baku i Mińsku w Krakowie.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama