Zdaniem autora piłka nożna składa się z trzech faz: destrukcji, konstrukcji i egzekucji. Legendarny bard piłki nożnej i filmu Krzysztof Mętrak dodawał jeszcze: obstrukcji, po tym jak alchemik Gmoch stracił panowanie nad zespołem podczas mundialu w Argentynie (1978).
Od tych czasów minęło wiele lat, ale za każdym razem, patrząc na mecz, szukam trenerskiego geniuszu. Można go spotkać, choć częściej te mądrości to bujda na resorach. Nie tylko w piłce nożnej. Dzięki telewizji mamy okazję usłyszeć, co podczas przerw w grze mówią trenerzy np. do siatkarzy czy tenisistek, i są to zwykle zdroworozsądkowe rady i zachęta do walki. Czasami tak banalne, że aż zabawne.
Spotkanie z geniuszem to rzadkość, w piłce nożnej Pep Guardiola i jego wczesna Barcelona to był szok. Genialna taktyka dopasowana do genialnych wykonawców (albo na odwrót) była dowodem, że w futbolowym laboratorium oprócz szarlatanów pracują też prawdziwi myśliciele.
Ostatnim tego dowodem był też rewanżowy mecz Borussii z Realem w Lidze Mistrzów. Zespół Juergena Kloppa odpadł, ale gdy patrzyłem, jak grają piłkarze z Dortmundu, miałem wrażenie, że to przede wszystkim Klopp związał Real i nie dawał mu odetchnąć, a piłkarze jego myśl przekuli w czyn.
Do Borussii mam słabość od dawna, bo znam historię tego klubu, jego rywalizacji z Schalke 04 o prymat w Zagłębiu Ruhry. Kiedy grał w Dortmundzie Ebi Smolarek, w rozmowie z „Rz" barwnie opisał, na czym polega różnica między Borussią a bogatym od urodzenia Bayernem.