Żukowski: Danke, Juergen

Zawsze sceptycznie podchodziłem do wszelkiej futbolowej alchemii, choć taktyka „grajcie górą, macie z wiatrem" nie jest jedyną, którą rozumiem. Być może moja podejrzliwość spowodowana była tym, że jako młody człowiek przeczytałem książkę Jacka Gmocha „Alchemia futbolu".

Publikacja: 11.04.2014 20:13

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Zdaniem autora piłka nożna składa się z trzech faz: destrukcji, konstrukcji i egzekucji. Legendarny bard piłki nożnej i filmu Krzysztof Mętrak dodawał jeszcze: obstrukcji, po tym jak alchemik Gmoch stracił panowanie nad zespołem podczas mundialu w Argentynie (1978).

Od tych czasów minęło wiele lat, ale za każdym razem, patrząc na mecz, szukam trenerskiego geniuszu. Można go spotkać, choć częściej te mądrości to bujda na resorach. Nie tylko w piłce nożnej. Dzięki telewizji mamy okazję usłyszeć, co podczas przerw w grze mówią trenerzy np. do siatkarzy czy tenisistek, i są to zwykle zdroworozsądkowe rady i zachęta do walki. Czasami tak banalne, że aż zabawne.

Spotkanie z geniuszem to rzadkość, w piłce nożnej Pep Guardiola i jego wczesna Barcelona to był szok. Genialna taktyka dopasowana do genialnych wykonawców (albo na odwrót) była dowodem, że w futbolowym laboratorium oprócz szarlatanów pracują też prawdziwi myśliciele.

Ostatnim tego dowodem był też rewanżowy mecz Borussii z Realem w Lidze Mistrzów. Zespół Juergena Kloppa odpadł, ale gdy patrzyłem, jak grają piłkarze z Dortmundu, miałem wrażenie, że to przede wszystkim Klopp związał Real i nie dawał mu odetchnąć, a piłkarze jego myśl przekuli w czyn.

Do Borussii mam słabość od dawna, bo znam historię tego klubu, jego rywalizacji z Schalke 04 o prymat w Zagłębiu Ruhry. Kiedy grał w Dortmundzie Ebi Smolarek, w rozmowie z „Rz" barwnie opisał, na czym polega różnica między Borussią a bogatym od urodzenia Bayernem.

Borussia to był klub zwykłych ludzi, dla których kupno biletu stanowiło poważny wydatek, i Smolarek przekonywał, że piłkarze zdawali sobie z tego sprawę. Potem wiele się zmieniło, dziś to świetnie funkcjonujące przedsiębiorstwo, trybuny stadionu prawie zawsze są pełne, a Klopp błyszczy w mediach. Ale dawna sympatia nie ginie, wprost przeciwnie, biznesowy sukces ją umacnia.

Wiem, że niektórych nieustanne aluzje do Polonii Dortmund irytują. Dobrą wiadomością dla nich jest odejście Roberta Lewandowskiego do Bayernu, który raczej nie stanie się z tego powodu Polonią Monachium.

Trójka z Dortmundu zrobiła dla Polski więcej niż niejeden ambasador i trochę żal, że ten czas się kończy. Tym bardziej że nie mamy na kogo przenieść naszych marzeń o sukcesie. Reprezentacja Polski gra beznadziejnie, a kluby w starciu nawet z europejskimi średniakami nie tylko są bez szans, ale jak np. Legia w meczu z Lazio Rzym pozwalają się ośmieszać.

Borussia była odtrutką na te smutki. Mam ochotę podziękować za to Kloppowi, który pokazał Niemcom, że Polak potrafi.

Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń