Koniec kwietnia to czas, gdy w polskim klimacie na polach golfowych można już grać na całego. Odbyły się pierwsze oficjalne inauguracje, turnieje otwarcia, pierwsze pikniki rodzinne, akademie golfa i prezentacje planów klubowych.
Nie ma już w Polsce województwa, w którym nie byłoby pola golfowego, ośrodka szkoleniowego lub klubu. Choć dla wielu wbijanie piłki do dołków wydaje się wciąż zajęciem egzotycznym, to dla kilku tysięcy osób to sposób na spędzanie wolnego czasu, sport i rozrywka dobra jak inne.
Golf, jak wiedzą zainteresowani, daje okazję do aktywnego życia zarówno amatorom, jak i zawodowcom. Część profesjonalna tego sezonu zapowiada się niezwykle interesująco, nawet jeśli polscy zawodowcy jeszcze są w rankingach dość w daleko w porównaniu z kolegami z krajów, w których golf ma tradycję liczoną w setkach lat.
Kto jednak zechce im kibicować, będzie miał wiele okazji. Najważniejsze stworzy narodowy cykl turniejów PGA Polska Tour (od maja do września) rozgrywany na pięciu różnych polach z wielkim finałem na dołkach klubu w Sobieniach Królewskich. Obok najlepszych profesjonalistów grających w Polsce szansę porównania sił dostaną w tych turniejach również najlepsi krajowi amatorzy.
Obok cyklu PGA Polska Tour polski golf zawodowy będzie gościł dwa turnieje niemieckiej serii Pro Golf Tour. To liga, w której można budować podstawy kariery profesjonalnej, z kilkunastoma zawodami w Europie i Północnej Afryce. Najlepsi awansują co roku do cyklu European Challenge Tour i najwyższej ligi – European PGA Tour. Polskie przystanki Pro Golf Tour to najpierw lipcowy LOTOS Polish Open – flagowy turniej polskiego golfa, który po raz drugi odbędzie się na polu Sand Valley Golf&CC w Pasłęku. To letni szczyt sezonu z wieloma atrakcjami dodatkowymi, zwyczajowym turniejem Pro-Am i zawodami dodatkowymi promującymi golf.