W zeszłym roku o tej porze byliśmy jeszcze ubogimi krewnymi. Ale jesienią, wbrew logice, pokonaliśmy na Stadionie Narodowym Niemców - mistrzów świata i sporo osób uwierzyło, że sami jesteśmy już mistrzami. O ile do niedawna raczej nie dawano za Polaków złamanego grosza o tyle teraz przystępują oni do wielu meczów jako faworyt.
W Dublinie tak nie będzie. Irlandia jest jedynym przeciwnikiem w grupie, z którym Polacy jeszcze nie grali. Zdobyła tylko o trzy punkty mniej niż my i chociaż to w naszej reprezentacji jest teraz więcej piłkarzy znanych w Europie, Irlandczycy są mocni jako drużyna. Prawie wszyscy są zawodnikami klubów angielskich. Z irlandzkich nie ma nikogo bo one są jeszcze słabsze niż kluby ligowe w Polsce. Trener Irlandii, znany przed laty piłkarz Martin O'Neill powołał też piłkarza z Los Angeles Galaxy. Nazywa się Robbie Keane, skończył 34 lata, do końca nie wiadomo czego się po nim spodziewać, ale nikogo równie charyzmatycznego w Irlandii nie ma. Nadal strzela bramki, jest rekordzistą reprezentacji Irlandii pod względem liczby występów i skuteczności: 65 goli w 135 meczach robi wrażenie. Ale on jest jeden. Partnerzy wyznają zasady, wpajane im przez angielskich trenerów, dla których przygotowanie fizyczne wydaje się ważniejsze od subtelności techniczno - taktycznych.