W poznańskich mistrzostwach Polski, zakończonych 1 kwietnia, nie wystąpiła dwójka naszych najwyżej notowanych zawodników. W kategorii panów nie zagrał jedyny polski gracz światowej czołówki, Radosław Wojtaszek, mistrz Polski z ubiegłego roku.
Tym razem uznał, że musi odpocząć po okresie niezwykle intensywnych występów, zakończonych udziałem w prestiżowym turnieju w Wijk aan Zee (Holandia). Dodajmy, że arcymistrz Wojtaszek pokonał tam dwójkę najwyżej notowanych graczy na świecie – mistrza świata Magnusa Carlsena i Fabiano Caruanę.
W turnieju pań zabrakło Moniki Soćko, jedynej polskiej szachistki, która ma tytuł arcymistrza męskiego. Przed rokiem była najlepsza w mistrzostwach Polski kobiet, ale tym razem wystąpić nie mogła, bo termin zawodów kolidował z mistrzostwami świata. Co prawda nasza zawodniczka odpadła z tych mistrzostw już po drugiej rundzie (grano systemem pucharowym), ale i tak było za późno by przystąpić do rozgrywek krajowych. Mimo absencji dwójki liderów oba turnieje – męski i kobiecy – były dość silne i nie brakowało w nich graczy, którzy mają na koncie sukcesy międzynarodowe.
W turnieju męskim jednym z faworytów był arcymistrz Mateusz Bartel, brązowy medalista ostatnich mistrzostw Europy, rozegranych na przełomie lutego i marca. Wśród kandydatów do mistrzostwa był też najmłodszy polski arcymistrz – niespełna 17-letni Jan Krzysztof Duda, który w grudniu został mistrzem Europy w szachach szybkich, dorzucając do tego srebrny medal w ME w szachach błyskawicznych. W Poznaniu obaj gracze znaleźli się w czołówce, ale do podium zabrakło im całkiem sporo. Pierwsze miejsce zajął Grzegorz Gajewski, kolejny szachista z grupy faworytów. Już w dwóch poprzednich edycjach turnieju był bliski zdobycia tytułu, ale za każdym razem lądował na drugim miejscu.
Tym razem szczęście mu dopisało i został mistrzem Polski. Mimo osiągnięcia sporego sukcesu, Gajewski nie był zachwycony swoją grą. Dał temu wyraz w rozmowie z arcymistrzem Marcinem Tazbirem, komentatorem oficjalnego serwisu internetowego mistrzostw. Po zakończeniu ostatniej rundy, w której Gajewski odniósł dość szczęśliwe zwycięstwo, między nim i komentatorem wywiązał się taki oto dialog: