Żeby jednak nie było tak dobrze, trzeba przyznać, że bezbramkowy mecz Korony z Ruchem był równie frapujący, jak przerwy między biegami na Stadionie Narodowym. Spotkanie Podbeskidzia z Wisłą obfitowało przynajmniej w gole. Obydwa dla Wisły zdobył Haitańczyk Wilde-Donald Guerrier.
Haiti w historii futbolu nie zapisało się jakoś szczególnie. Haitańczykiem był piłkarz, który w roku 1950 w barwach Stanów Zjednoczonych wbił bramkę Anglii, doprowadzając do jednej z największych sensacji w historii mundiali. Prawie ćwierć wieku później Haiti znalazło się w naszej grupie na mundialu w RFN. Reprezentacja młodzieżowa pojechała więc na Karaiby, żeby się zorientować, jak tam się gra. Andrzej Strejlau posadził na trybunach Andrzeja Szarmacha i Władysława Żmudę, polecając im robienie notatek na temat gry napastników i obrońców. Efekt był taki, że na mundialu pokonaliśmy Haiti 7:0. A dziś Haitańczyk strzela gole w Polsce. Albo tam futbol tak się rozwinął, albo u nas zwinął.
28. kolejka przypadła na tydzień akcji CAFE, współpracującej z UEFA organizacji starającej się o poprawę dostępności stadionów dla osób niepełnosprawnych. To jest akcja godna poparcia i dobrze, że raz w roku się o tym przypomina. Lepiej by było, gdyby niepełnosprawni mieli zawsze na stadionach takie same możliwości obejrzenia meczu jak inni kibice. Wtedy takie akcje nie byłyby potrzebne.
Bramkarz Śląska Mariusz Pawełek co tydzień pamięta o kibicu Lechii Dawidzie Zapisku. Chłopiec chorował na zanik mięśni i zmarł w roku 2012. Żył 14 lat. Znali go kibice nie tylko w Gdańsku. Mariusz Pawełek dostał od niego szalik, który od kilku lat wiesza na siatce swojej bramki. Bramkarz Śląska z szalikiem kibica Lechii na meczu tych drużyn – pamięć ponad podziałami, kawałek normalnego życia w walce o punkty i pieniądze. Taki futbol lubię najbardziej.