Posłuchajmy, co w trawie zapiszczy

Wimbledon to najbardziej polski z turniejów wielkoszlemowych, choć w Polsce nie ma ani jednego kortu trawiastego. Kiedyś podobno był – w rezydencji angielskiego ambasadora w Warszawie, ale relacje na ten temat są sprzeczne.

Aktualizacja: 28.06.2015 22:44 Publikacja: 28.06.2015 22:00

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Nie ma natomiast wątpliwości, że dla dwojga naszych gwiazdorów – Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza – tegoroczny Wimbledon będzie turniejem prawdy.

Smutną zimą i podczas jeszcze smutniejszej dla nas wiosny na kortach ziemnych, po kolejnych porażkach, w głowie kołatała się tylko jedna myśl: aby do trawy, jeśli tam będzie dobrze, może jeszcze zaświeci słońce na naszej tenisowej ulicy.

Wszyscy pamiętamy wspaniałe lata 2012 i 2013, gdy Radwańska była najpierw w finale, a po roku w półfinale. Tej półfinałowej porażki z Sabiną Lisicką chyba najbardziej żal. Gdy pomyśli się, że wówczas Wimbledon wygrała tenisowa chałupniczka z Francji Marion Bartoli, której na samą myśl o spotkaniu z Radwańską plątały się nogi (w siedmiu meczach z Polką wygrała tylko jednego seta i było to przy pierwszym ich spotkaniu), to tego turnieju nie sposób wspominać bez satysfakcji podszytej smutkiem. Rok wcześniejszy finał z Sereną Williams tak gorzkiego osadu nie zostawił, bo Serena to Serena i porażka z nią jakby się nie liczy, bo przecież wygrać nie sposób.

Najbardziej z naszego punktu widzenia wzruszającym meczem w historii Wimbledonu był ćwierćfinał z roku 2013, w którym spotkali się Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot. Pamiętamy polską flagę, tytuły europejskiej prasy o „polskim Wimbledonie", głos Bohdana Tomaszewskiego, który wspominał przedwojenną finalistkę Jadwigę Jędrzejowską, Józefa Hebdę, Ignacego Tłoczyńskiego...

To był najlepszy czas polskiego tenisa i mieliśmy prawo mieć nadzieję, że wszystko, co jeszcze lepsze, dopiero przed nami. Po turnieju bohaterów Wimbledonu przyjmował prezydent Bronisław Komorowski, ktoś nawet powiedział, że po raz drugi wygraliśmy bitwę o Anglię, a prezes Polskiego Związku Tenisowego Krzysztof Suski obiecywał, że zbuduje potęgę, o jakiej nam się nie śniło.

Minęły dwa lata, tamten sukces niczego w polskim tenisie nie zmienił: wciąż nie ma centralnego ośrodka szkoleniowego, PZT nie ma sponsora, są nowe-stare kiepskie władze, a pan Suski gdzieś zaginął, podobno zaplątany w taśmy Stonogi. Jerzy Janowicz wywołał pamiętną awanturę po meczu Pucharu Davisa z Chorwacją, po której jego stosunki ze światem stały się bardzo napięte. Nie służy to nikomu, ani Janowiczowi, ani mediom. Konferencje prasowe z polskim asem są męką dla obu stron. To nie ma sensu i życzę kolegom, którzy pojadą do Wimbledonu, by zobaczyli Janowicza zwycięskiego, z ręką wyciągniętą do zgody i chętnego do rozmowy. W Paryżu, niestety, takiego nie spotkałem.

Agnieszka Radwańska w Eastbourne momentami grała tak, że mieliśmy przyjemną podróż w przeszłość, w finale wprawdzie przegrała, ale wróciła wiara w powrotny marsz w górę rankingu.

Kolejnego polskiego Wimbledonu spodziewać się raczej trudno, ale po tym, jak w Paryżu dostaliśmy piaskiem po oczach, warto posłuchać, co w trawie zapiszczy.

Nie ma natomiast wątpliwości, że dla dwojga naszych gwiazdorów – Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza – tegoroczny Wimbledon będzie turniejem prawdy.

Smutną zimą i podczas jeszcze smutniejszej dla nas wiosny na kortach ziemnych, po kolejnych porażkach, w głowie kołatała się tylko jedna myśl: aby do trawy, jeśli tam będzie dobrze, może jeszcze zaświeci słońce na naszej tenisowej ulicy.

Pozostało 86% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?