Rzeczpospolita: Rok temu czuliśmy pewien niedosyt, ta zima ze skokami będzie lepsza?
Apoloniusz Tajner: Będzie. Widzę czterech zawodników, którzy mogą pretendować do pierwszej dziesiątki Pucharu Świata. To Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Maciej Kot. Stoch – wiadomo, mistrz. Żyła – bardzo nieobliczalny, ale liczymy, że tę nieobliczalność skieruje w dobrą stronę. Kubacki – bo zmienił wyjście z progu na bardziej aktywne, utrwalił tę zmianę w lecie, podobnie było podczas ostatnich treningów, nie obawiam się nawet powiedzieć, że może być rewelacją sezonu. Kot – gdyż wraca do dawnej doskonałej dyspozycji.
Skąd ten optymizm, z urzędu?
Raczej z wiedzy. Kadry Łukasza Kruczka i Macieja Maciusiaka zrealizowały cały program szkolenia. Wszyscy skoczkowie są zdrowi. Po udanym letnim sezonie też można sądzić, że ich dyspozycja jest dobra. Bardzo wysoki poziom reprezentuje ośmiu zawodników, siedmiu z nich wystartuje w Klingenthal, do tego mamy jeszcze piątkę, która bardzo chce być tam, gdzie jest pierwsza siódemka. Pojawiła się też nowość – duch zespołu, tego w zeszłym roku nie było. Chłopaki trzymają się razem, mają także większą świadomość kierowania swoimi losami. W takich warunkach pojawia się szansa na zdecydowanie lepsze osiągnięcia.
Czy skoki narciarskie idą w dobrą stronę, czy wpływ technologii na zawody nie jest za duży?