Rzeczpospolita: W niedzielę Amerykę ogarnie sportowe szaleństwo. Podczas finału Super Bowl przed telewizorami zasiądą miliony ludzi. Tymczasem w Polsce chyba mało kto interesuje się futbolem amerykańskim. Po co nam zatem liga?
Jędrzej Stęszewski: W Polsce futbolem amerykańskim interesuje się ok. 100 tys. ludzi. W rozgrywkach ligowych – we wszystkich klasach rozgrywkowych – bierze udział ponad 80 drużyn. Mecze rozgrywane są często na najlepszych stadionach w kraju. Finały ligi – odpowiednik Super Bowl – na Stadionie Narodowym. Mecze Warsaw Eagles – na stadionie Polonii Warszawa i Dolcanu Ząbki. Pięć ostatnich finałów PLFA z trybun obejrzało łącznie ponad 70 tys. ludzi. Mamy też poważne kluby, np. Panthers Wrocław, który w zeszłym roku wygrał europejską Ligę Mistrzów.
Jakie były początki naszej ligi?
Gdy ruszaliśmy w 2006 roku, w rozgrywkach brały udział raptem cztery drużyny. Przełomem był pierwszy finał na Stadionie Narodowym w 2012 roku, który na trybuny przyciągnął 23 tys. widzów. Od tej pory powstało mnóstwo nowych zespołów, każdy z inicjatywy pasjonatów. Część z nich szybko przekształciła się w poważniejsze przedsięwzięcia. Na przykład Panthers Wrocław czy Warsaw Eagles obecnie działają jako spółki i dysponują budżetem sięgającym miliona złotych. Liga jest podzielona na różne klasy rozgrywkowe. Mamy też rozgrywki futbolu ośmioosobowego, przeznaczone dla drużyn z mniejszych miast. Futbol amerykański w Polsce prężnie się rozwija.
W jaki sposób udaje się finansować tę dyscyplinę?