Francja: Jedenastka gotowa do meczu

W niedzielę pierwsza tura wyborów prezydenckich. Sportowcy mają powody, by się nimi interesować.

Aktualizacja: 20.04.2017 21:46 Publikacja: 20.04.2017 20:21

To były piękne dni: rok 1998, Francja mistrzem świata. Od lewej: Laurent Blanc, Jacques Chirac, Didi

To były piękne dni: rok 1998, Francja mistrzem świata. Od lewej: Laurent Blanc, Jacques Chirac, Didier Deschamps i Michel Platini.

Foto: AFP

Jeżeli wygrałby kandydat lewicy, najbogatsi musieliby płacić 90-procentowy podatek. Na szczęście jego szanse nie są oceniane najwyżej, a kandydatów jest tylu, ilu liczy drużyna piłkarska – 11. Jak zauważył w dzienniku „L'Equipe" specjalista od zarządzania sportem Arnaud Saurois z Uniwersytetu w Poitiers, grają systemem 5-3-3.

Pięciu z nich kompletnie nie interesuje się sportem, troje dosyć pobieżnie, a trzech w miarę. Do tej ostatniej grupy należą dwaj kandydaci z wielkimi szansami na starcie w drugiej turze – François Fillon i Emmanuel Macron. Być może wzięli lekcję od poprzedników, dla których sport (szczególnie piłka nożna), był ważnym elementem politycznej strategii.

Kulturystyka mózgu

W 1998 roku, kiedy Francuzi zdobywali u siebie mistrzostwo świata w piłce nożnej, ówczesny prezydent Jacques Chirac był obecny prawie na każdym meczu. Ubrany w reprezentacyjną koszulkę z numerem 23 po rozstrzygających spotkaniach wchodził do szatni drużyny, gratulując kolejnych zwycięstw. Słynna jest scena, w której Chirac całuje w łysą głowę bramkarza Fabiena Bartheza, tak jak to po spektakularnych interwencjach czynił obrońca Laurent Blanc.

Chirac nie robił tego wyłącznie z politycznego wyrachowania. Interesował się sportem i futbolem, w przeszłości chciał zostać prezesem Paris Saint-Germain. Szybko dostrzegł, że na zainteresowaniu futbolem może dużo zyskać. O ile przed mundialem w sondażach otrzymywał 49 procent poparcia, o tyle w lipcu, kiedy kończyły się mistrzostwa, wskaźnik ten wzrósł do 59 procent, a miesiąc później, kiedy Francja wciąż znajdowała się w euforii, osiągnął rekordowe 62 procent.

Następca Chiraka Nicolas Sarkozy po fatalnych dla Francuzów mistrzostwach świata w 2010 roku zakończonych skandalem, aby wyjaśnić sprawę strajku w drużynie, wezwał do Pałacu Elizejskiego kapitana drużyny Thierry'ego Henry.

François Hollande skrytykował reprezentację po Euro 2012 roku, zarzucając jej piłkarzom gwiazdorstwo, brak wykształcenia, obnoszenie się z bogactwem. Niedawno wielkie poruszenie i dyskusję wywołało jego stwierdzenie użyte w książce „Prezydent nie powinien tego mówić", że piłkarze powinni odbyć... „kulturystykę mózgu".

Sarkozy, który przegrał batalię o start w obecnych wyborach z Alainem Juppe (kibicem Bordeaux) i Fillonem, to zapalony kibic PSG. Lobbował za przyjściem Katarczyków do Paryża. W przerwie rewanżowego meczu z Barceloną w 1/8 finału Ligi Mistrzów po bramce Edinsona Cavaniego ochroniarze na Camp Nou musieli go wyprowadzić, bo zbyt ekspresyjnie wyrażał swoją radość.

Hollande nawet w czasie prezydentury chodził na mecze trzecioligowego, a dziś drugoligowego Red Star Paris, klubu, który założył Jules Rimet, twórca piłkarskich mistrzostw świata.

Fillon grał z McQueenem

W życiu i programach obecnych kandydatów sport nie jest tak wszechobecny jak u Hollande'a, Sarkozy'ego czy Chiraca. Większość – poza dwójką z radykalnej lewicy – opowiada się za kandydaturą Paryża do organizacji igrzysk olimpijskich w 2024 roku i akceptuje poparcie państwa dla tej mocno lansowanej we Francji inicjatywy.

Związki ze sportem polityków, którzy ubiegają się o najważniejszy urząd we Francji, są incydentalne. Najwięcej ma ich François Fillon, który lubi przede wszystkim dyscypliny motorowe. Kiedy był premierem za kadencji Sarkozy'ego, pracował nad tym, by wznowić wyścigi Formuły 1 o Grand Prix Francji w Magny-Cours. Wielokrotnie oglądał wyścigi 24-godzinne w Le Mans, a w 1971 roku był statystą w filmie z udziałem Steve'a McQueena „Le Mans". – Nie można mnie zobaczyć, ale uwierzcie mi, byłem tam – opowiadał w „Paris Match". Jego brat jest członkiem automobilklubu, który organizuje tę legendarną imprezę.

Fillon ma duszę kibica, ale działania innych kandydatów na stadionach lub w ich pobliżu wynikają bardziej z chęci przypodobania się wyborcom albo politycznych obowiązków niż prawdziwego zainteresowania.

Żółta koszulka Macrona

Emmanuel Macron jako minister w rządzie Manuela Vallsa wziął udział w ceremonii dekoracji po jednym z górskich etapów Tour de France. Akurat wtedy żółtą koszulkę zdobywał Christopher Froome. Teraz nawiązuje do tego zdarzenia: – Założył żółtą koszulkę i już jej nie oddał. Trzeba chronić żółtą koszulkę, kiedy już się ją ma – powiedział niedawno Macron, lider sondaży przedwyborczych.

Marine Le Pen z Frontu Narodowego mniej się angażuje „sportowo" niż podczas wyborów regionalnych. Wtedy bywała na meczach RC Lens, co wprawiło w konsternację kibiców tej drużyny.

Niedawno była na Korsyce. Zapowiedziała, że – jeśli wygra wybory – w dniu 5 maja nie będą się we Francji odbywać mecze piłkarskie w hołdzie ofiarom katastrofy na stadionie Bastii w 1992 roku, w której zginęło 18 osób, a ponad 2 tys. zostało rannych.

W swoim programie wyborczym, jak na nacjonalistkę przystało, Le Pen postuluje, by w małych klubach zatrudniać niemal wyłącznie Francuzów, ale też ściśle przestrzegać zasady laickości i neutralności światopoglądowej. W odróżnieniu od bardziej radykalnego ojca nic nie wspomina o piłkarskiej reprezentacji Francji. Założyciel Frontu Narodowego nie identyfikował się z biało-czarno-śniadą drużyną.

Najbardziej zadziwiają pomysły Jean-Luca Melenchona, socjalisty z partii Niepokornej Francji. Uważa on, że największym złem we współczesnym sporcie są pieniądze. Dlatego chce, by sportowcy, którzy zarabiają ponad 400 tys. euro rocznie, płacili 90-procentowy podatek.

Przebija w tym Hollande'a, który podpisał ustawę nakładającą 75-procentowy podatek na sportowców z milionem euro rocznej pensji. Melenchon chce również, by w reprezentacji grali jedynie ci, którzy płacą podatki we Francji.

Riposta Cantony

Sportowcy nie wypowiadają się gremialnie o zbliżających się wyborach, jak to się działo w 2002 roku, kiedy do drugiej tury przeszedł Jean-Marie Le Pen. Wtedy protestowali m.in. piłkarze Zinedine Zidane, Lilian Thuram, Patrick Vieira, popierając Jacques'a Chiraca.

Eric Cantona, były zawodnik Auxerre, Manchesteru United, wyrzucony kiedyś z reprezentacji Francji, obecnie mający program w Eurosporcie, wykorzystał okazję, by dopiec Fillonowi. Niewyjaśniona sprawa z zatrudnieniem żony boleśnie odciska się na kampanii kandydata republikanów.

Fillon w jej trakcie powiedział, że wypadałoby przerywać mecze, w czasie których wygwizdywana jest Marsylianka. „François Fillon zasugerował, że trzeba anulować mecz, jeśli ludzie nie okazują szacunku dla hymnu. Sugeruję, żebyśmy anulowali wybory, jeśli kandydaci nie respektują zasad moralnych i etycznych" - ripostował Cantona.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?