16 finalistów podzielono na cztery koszyki. Rozstawienia dokonano na podstawie wyników osiąganych w eliminacjach nie tylko przyszłorocznego turnieju, ale także ostatnich mistrzostw świata.
Gdyby Polacy wygrali kończący kwalifikacje do Euro mecz z Serbią, losowani byliby z trzeciego koszyka, ale wątpliwe, czy wówczas znaleźliby się w lepszej sytuacji.
Trafić w turnieju finałowym na Francję czy na Hiszpanię to już niewielka różnica, a jeśli piłkarze Beenhakkera chcą wyjść z grupy, i tak muszą pokonać przynajmniej jednego rywala z najwyższej półki.
Losowanie rozpocznie się w niedzielę o 12.00 w Lucernie. W pierwszym koszyku poza gospodarzami – Austrią i Szwajcarią – znalazła się broniąca tytułu Grecja oraz Holandia. W drugim: Chorwacja, Włochy, Czechy i Szwecja, w trzecim: Niemcy, Rumunia, Portugalia i Hiszpania.
Ani Beenhakker, ani jego piłkarze nie chcą wypowiadać się o tym, na kogo chcieliby trafić. Inaczej – prezes PZPN Michał Listkiewicz, który chętnie w naszej grupie widziałby Austrię uważaną za najsłabszą drużynę w turnieju.