Piłkarze Aleksa Fergusona wygrali wszystkie cztery mecze ligowe, strzelili w nich 18 goli. - My też zaczęliśmy ubiegły sezon bardzo dobrze - przypomina Branislav Ivanović. Chelsea nie zdobyła jednak później żadnego trofeum, z United przegrywała i w Premiership, i w Lidze Mistrzów.
W tym sezonie zmieniła rytm. Zaczęła od remisu w Stoke, potem już wprawdzie zwyciężała, ale ze słabymi i w marnym stylu. Niedzielne spotkanie jest dla niej pierwszym poważnym sprawdzianem. – Kluczem do wygranej będzie na Old Trafford motywacja. Jedziemy tam po trzy punkty – zapowiada menedżer londyńczyków Andre Villas-Boas, który do Manchesteru nie zabrał Didiera Drogby, odczuwającego jeszcze skutki groźnego zderzenia z bramkarzem Norwich.
Tottenham szykuje się na bitwę z Liverpoolem. Harry Redknapp dał odpocząć swoim najlepszym zawodnikom, w Lidze Europy z PAOK Saloniki zagrali rezerwowi. Wypoczęci są również trzej piłkarze Arsenalu. Gervinho, Alex Song i Carl Jenkinson pauzowali ostatnio za kartki, w sobotę mogą znów założyć koszulki swojego klubu i walczyć o drugie zwycięstwo w tym sezonie. Rywale z Blackburn zamierzają mocno utrudnić im życie. - Zrobimy im tu piekło - ostrzega Chris Samba, choć jego zespół pozostaje bez wygranej. - Brakuje nam szczęścia, powinniśmy mieć cztery, pięć punktów i być w środku tabeli - twierdzi obrońca Blackburn.
We Włoszech ciemne chmury nad Gian Piero Gasperinim. Pod jego wodzą Inter przegrał wszystkie trzy mecze: o Superpuchar Włoch, w Serie A i w Lidze Mistrzów. Po ostatniej porażce, z Trabzonsporem na San Siro, prezydent klubu Massimo Moratti udzielił wprawdzie nowemu trenerowi poparcia, ale jednocześnie zasugerował, by na mecz z Romą zmienić ustawienie z 3-4-3 na 4-4-2. W Rzymie też jest niespokojnie. Choć na transfery wydano około 80 mln euro, drużyna najpierw nie zakwalifikowała się do fazy grupowej Ligi Europy, a tydzień temu przegrała u siebie z Cagliari.
Milan jedzie do Neapolu. Remis na Camp Nou przypłacił kontuzjami Kevina Prince'a Boatenga i Massimo Ambrosiniego. Ale rywale też muszą sobie radzić bez jednego z liderów - Ezequiela Lavezziego.