Barcelona tak długo się tej jesieni prosiła o nieszczęście, aż się doprosiła. Ledwo wyrwała zwycięstwo nad Spartakiem, jeszcze wyrwała dwa tygodnie temu nad Celtikiem i kilka razy w lidze. Ale w rewanżu w Glasgow stało się: Celtic to pierwszy rywal, który pokonał Barcę Tito Vilanovy w LM lub Primera Division (w Superpucharze zrobił to Real).
I nie było w tym wiele przypadku. Mistrz Szkocji grał mądrze, bez zabijania futbolu, Victor Wanyama z Kenii strzelił pięknego gola głową na 1:0, a debiutujący w LM 18-latek Tony Watt wykorzystał dalekie podanie bramkarza i błąd Xaviego, który przepuścił piłkę. Leo Messi strzelił gola w doliczonym czasie, ale nic więcej już się Barcelonie nie udało.
Szansę na awans do rundy pucharowej miały wczoraj oprócz Barcy jeszcze Szachtar i Manchester. Szachtar zagrał z Chelsea niesamowity mecz. Przez długie chwile nie oddawał jej piłki. Ale bramki tracił zawstydzająco łatwo: dwa pierwsze nieszczęścia ściągnął na drużynę bramkarz Andrij Piatow, który najpierw, wykopując piłkę, trafił w nogę Fernando Torresa, a przy drugim golu wyszedł daleko z bramki, wybił piłkę pod nogi Oscara, a Brazylijczyk natychmiast strzelił. Dwa razy wyrównywał Willian, ale w doliczonym czasie Victor Moses uderzył głową jak Wanyama. Szachtar przegrał pierwszy mecz od niemal roku. Jakby dziwnych zdarzeń było mało: Manchester przegrywał w Bradze 0:1, potem zgasło światło, a gdy się mecz udało wznowić, United strzelili w ostatnich 10 minutach trzy gole i są w 1/8 finału.
4. kolejka Ligi Mistrzów:
Grupa E: Chelsea – Szachtar 3:2 (2:1)