„My, piłkarze Polonii Warszawa, mamy dla was świetną propozycję. Na spędzenie najbliższej soboty. Chodźcie na mecz. Co czuliście w piątek wieczorem? Razem możemy przeżyć to po raz drugi” – 15 zawodników Polonii ustawiło się do zdjęcia, każdy trzymał kartkę – jak w filmie „To właśnie miłość” – nie mieli odwagi powiedzieć tego wprost, ale proszą o wsparcie.
Zasłużyli na nie zdobywając cztery punkty w dwóch wiosennych meczach. Chociaż wszyscy skazywali ich na dwie porażki.
Dla Polonii sobotni mecz powinien być najłatwiejszy z dotychczasowych, bo z rywala została już tylko nazwa. Wisła jest na trzynastym miejscu w tabeli, w wiosennych meczach z Bełchatowem i Podbeskidziem drużynę z Krakowa stać było na dwa bezbramkowe remisy. W Warszawie Wisła zagra bez Łukasza Garguły i Kamila Kosowskiego, za to z Patrykiem Małeckim na szpicy. Pomocnik w ataku ma rozwiązać problemy Tomasza Kulawika ze skutecznością.
Trener w Krakowie porusza się trochę po omacku, trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że piłkarze nie traktują go do końca poważnie, bo przecieki o tym, że zakończy pracę po sezonie, trafiają do mediów coraz częściej.
Najciekawszy mecz odbędzie się w niedzielę w Zabrzu. Górnik przegrał ostatnio z Jagiellonią, Lech z Polonią. Górnik ma problem z zastąpieniem Arkadiusza Milika w ataku. Lech poza swoim stadionem czuje się lepiej niż w domu. Na obcych boiskach wygrał osiem z dziewięciu meczów.