Początkowo na liście powołanych znalazł się Arkadiusz Milik. Piłkarz, który zachwycił miesiąc temu w meczu eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy z Turcją, od tamtego czasu kopał piłkę tylko na treningach. To znaczy Fornalikowi wydawało się, że kopie.
Milik zmienił klub, bo w Bayerze Leverkusen nie potrafił przebić się do składu – trafił na wypożyczenie do skazanego na walkę o utrzymanie Augsburga. Leczy kontuzję mięśnia i na zgrupowanie do Warki został wezwany na siłę. Przebadać ma go lekarz drużyny Jacek Jaroszewski. Piłkarz przyleci do Polski we wtorek, bo przechodził badania w Monachium. Być może Fornalik stracił zaufanie do kadrowiczów, po tym jak przed ostatnim meczem towarzyskim z Danią urazy zgłosili Sebastian Boenisch i Eugen Polanski, a po trzech dniach rozegrali całe mecze w swoich niemieckich klubach.
Selekcjoner w niedzielę zdecydował, że Milika w kadrze może zastąpić Artur Sobiech. Napastnik Hannoveru 96 był regularnie powoływany do reprezentacji, potem wypadł z listy, mimo że akurat zaczął strzelać gole – w lidze i Pucharze Niemiec. Kiedy okazało się, że jest potrzebny, wyszło na jaw, że także on ma drobny uraz, który nie pozwoli mu trenować przez tydzień.
Sobiech mówił o tym w mediach, jeszcze zanim otrzymał powołanie w trybie awaryjnym. Do Warki, podobnie jak Milik, musi jednak przyjechać. To doktor Jaroszewski ma stwierdzić, czy rzeczywiście nie nadaje się do gry.
Na razie trener nie planuje żadnych dodatkowych powołań, choć siła ofensywna jego drużyny jeszcze osłabła, bo od rewanżowego meczu ze Steauą Bukareszt nie trenuje Jakub Kosecki.
Fornalik może być zmuszony do kolejnych eksperymentów, bo jedynym zdrowym napastnikiem pozostaje Robert Lewandowski, który zresztą nie strzelił gola z gry w reprezentacji od blisko 19 godzin.
Piłkarz Borussii Dortmund na pewno zacznie mecz w podstawowym składzie, bo tym razem selekcjoner nie ulegnie raczej medialnej presji, by wyleczyć jego nieskuteczność ławką rezerwowych. Tyle że do pomocy w ataku może mieć co najwyżej Bartłomieja Pawłowskiego – bez żadnego doświadczenia w dorosłej reprezentacji, albo Pawła Wszołka – bez choćby jednej minuty na boisku po transferze z Polonii Warszawa do Sampdorii Genua.