Reklama
Rozwiń

Legia zagubiona. Przegrała z GKS-em Bełchatów

EKSTRAKLASA | Mistrz Polski zaczął sezon od porażki z Bełchatowem. To już trzeci mecz w Warszawie bez zwycięstwa.

Publikacja: 20.07.2014 23:33

Bartosz Ślusarski (PGE GKS Bełchatów) wrócił do ekstraklasy po półrocznej przerwie i strzelił jedyną

Bartosz Ślusarski (PGE GKS Bełchatów) wrócił do ekstraklasy po półrocznej przerwie i strzelił jedyną bramkę przy Łazienkowskiej

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski Bartłomiej Zborowski

Po wpadce z St. Patrick's Athletic (1:1) w eliminacjach Ligi Mistrzów prezes Bogusław Leśnodorski napisał na Twitterze, że „gorzej być nie może!!!". Przegrana z wracającym po roku do ekstraklasy PGE GKS Bełchatów (0:1) komentarza nie wymagała, wystarczyło jedno słowo: „Przepraszam".

Może i Legia ma najsilniejszą kadrę w Polsce, ale nie tworzy drużyny. Gra wolno, bez pomysłu. Aż strach pomyśleć, jak skończy się ewentualna rywalizacja z Celtikiem Glasgow, jeśli w środę zespół z Warszawy zwycięży jednak w Dublinie (albo zremisuje przynajmniej 2:2) i awansuje do trzeciej rundy.

W Irlandii na boisko znów ma wyjść pierwsza jedenastka. W sobotę Henning Berg dał odpocząć Miroslavowi Radoviciowi, Michałowi Żyro i Tomaszowi Brzyskiemu. Do składu wrócił Władimer Dwaliszwili, w ekstraklasie zadebiutowali 17-letni Mateusz Wieteska i Adam Ryczkowski. Eksperymenty efektów nie przyniosły, tak jak w Superpucharze Polski (2:3 z Zawiszą). Legia przez 90 minut oddała tylko jeden celny strzał (Dwaliszwili), ale według trenera stworzyła więcej sytuacji, zabrakło tylko skuteczności.

– Odpowiedzialność za ten wynik biorę na siebie. Na pewno musimy coś zmienić, może powinniśmy grać prościej. Dziennikarze lubią mówią o kryzysach, ale takiego w Legii nie ma – przekonuje Berg. – Przed nami jeszcze 36 meczów w lidze. Pamiętamy, z jak wielką przewagą zdobyliśmy mistrzostwo w ubiegłym sezonie, więc po jednej porażce nie zamierzamy płakać.

Brawo Vojo!

Trener Bełchatowa Kamil Kiereś obiecywał, że jego zawodnicy nie przestraszą się gospodarzy i przy Łazienkowskiej „obrony Częstochowy nie będzie". Słowa dotrzymał. Jedyny gol padł tuż przed przerwą, po kontrataku. Legia straciła piłkę w środku boiska, Michał Mak dośrodkował do Bartosza Ślusarskiego, ten przystawił tylko nogę.

– To wymarzony powrót do ekstraklasy – cieszył się strzelec bramki, który w nieprzyjemnej atmosferze rozstawał się z Lechem, a ostatnie pół roku spędził w pierwszoligowej Arce Gdynia.

– Mieliśmy plan na to, jak grać w obronie i co robić, gdy odzyskamy piłkę – opowiadał Kiereś. – W środę obchodziłem 40. urodziny, bardzo dziękuję zawodnikom za ten prezent.  Mam nadzieję, że Legia się teraz pozbiera i awansuje do Ligi Mistrzów.

Mistrzów Polski kolejny raz żegnały gwizdy. – Nie ma słowa, które mogłoby określić mój nastrój. Nie wiem, co się z nami dzieje. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Wiosną graliśmy dobrze i wszystko nam wychodziło – przypominał Dusan Kuciak. Gdyby nie jego interwencje, wstyd byłby jeszcze większy.

Natomiast w Poznaniu wstydu tym razem nie było. Lech, który występy w Europie zaczął od porażki 0:1 w Estonii,  rozbił w niedzielę 4:0 Piasta przy pustych trybunach. Wojewoda wielkopolski zamknął stadion za odpalenie rac podczas spotkania z Ruchem Chorzów, kibice dopingowali zespół zza bram obiektu.

Lech, podobnie jak Legia, zagrał w eksperymentalnym składzie. Bez Szymona Pawłowskiego i Huberta Wołąkiewicza. Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen i Darko Jevtić weszli dopiero w drugiej połowie, przy prowadzeniu 2:0. Zadebiutował Muhamed Keita, typowany na jedną z gwiazd ligi, ale bohaterem Poznania został Vojo Ubiparip. Serb, wracający do formy po poważnej kontuzji, uzyskał hat-trick.

Zemsta Tuszyńskiego

Ryszard Tarasiewicz nie tak wyobrażał sobie powrót do Bydgoszczy. Z Zawiszą awansował do ekstraklasy i zdobył Puchar Polski, kibice przywitali go ciepło, ale trenowana teraz przez niego Korona popełniła dwa fatalne błędy w obronie (0:2) i wróciła do Kielc bez punktów.

W Gdańsku po letniej rewolucji i sparingowym zwycięstwie 4:0 nad Panathinaikosem Ateny przyszedł zimny prysznic. Lechia, prowadzona przez Portugalczyka Joaquima Machado, ma walczyć o europejskie puchary i być mocną konkurencją dla Legii i Lecha, ale mecz z Jagiellonią tego nie potwierdził. Goście przegrywali do przerwy w Białymstoku 1:2, punkt zawdzięczają samobójczej bramce Marka Wasiluka, a nie żadnemu z nowych piłkarzy.

Bartłomiej Pawłowski, który po powrocie z Malagi miał być gwiazdą ekstraklasy, został zmieniony jeszcze w pierwszej połowie. Portugalczyk Tiago Valente mylił się w obronie, Dariusz Trela był nerwowy w bramce. Mateusz Możdżeń i Daniel Łukasik grali zaledwie po kilka minut. Wyróżniał się tylko Ariel Borysiuk. A Patryk Tuszyński, dla którego w Gdańsku zabrakło miejsca, zdobył dla Jagiellonii dwa gole.  – Byłem podwójnie zmotywowany. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo radość byłaby większa, a tak jest połowiczna – powiedział 24-letni napastnik.

Michał Probierz przyznał, że po przerwie jego drużyna za bardzo się cofnęła, a młodym zawodnikom zabrakło doświadczenia. – W tej sytuacji trzeba docenić ten punkt – stwierdził trener Jagiellonii, który konferencję zaczął w języku niemieckim. – W Polsce jest moda na zagranicznych trenerów. Dziś czytałem wywiad z jednym z menedżerów, który mówi, że w naszym kraju nie trzeba szkolić. Zamknijmy więc w takim razie wszystkie akademie i kupujmy obcokrajowców. To największy problem polskiego futbolu i europejskie puchary to pokazały. Dlatego się cieszę, że właściciele Jagiellonii myślą tak jak ja.

1. kolejka

>Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 2:2 (2:1)

Bramki – dla Jagiellonii: P. Tuszyński (6, 29); dla Lechii: P. Wiśniewski (45+1), M. Wasiluk (69-samobójcza).

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 5782.

>Legia Warszawa – GKS Bełchatów 0:1 (0:1)

Bramka: B. Ślusarski (45+1).

Żółte kartki: H. Pinto, J. Rzeźniczak (Legia); B. Ślusarski, P. Rachwał, A. Basta, K. Poźniak (Bełchatów). Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 8700.

>Podbeskidzie Bielsko-Biała – Pogoń Szczecin 2:3 (1:1).

Bramki – dla Podbeskidzia: B. Konieczny (9), M. Sokołowski (53); dla Pogoni: Ł. Zwoliński (29), M. Dąbrowski (87), A. Frączczak (90+3).

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 3100.

>Górnik Łęczna – Wisła Kraków 1:1 (1:1)

Bramki – dla Górnika: T. Nowak (28); dla Wisły: M. Sadlok (42).

Żółte kartki: L. Bielak (Górnik); S. Stilić, A. Głowacki (Wisła).

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów 5500.

>Lech Poznań – Piast Gliwice 4:0 (2:0)

Bramki: V. Ubiparip (19, 84, 90+1), D. Kownacki (36).

Żółte kartki: M. Wilusz, T. Kędziora, D. Kownacki (Lech).

Sędziował Paweł Gil (Lublin). Bez udziału publiczności.

>Zawisza Bydgoszcz – Korona Kielce 2:0 (0:0)

Bramki: J. Kadu (67), L. Carlos (77).

Żółta kartka: B. Ouattara (Korona).

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 2000.

>?Śląsk Wrocław – Ruch Chorzów, ?mecz zakończył się po zamknięciu tego wydania gazety

Dziś grają

>Górnik Zabrze – Cracovia (18.00, Canal+ Family, nSport) ?

Po wpadce z St. Patrick's Athletic (1:1) w eliminacjach Ligi Mistrzów prezes Bogusław Leśnodorski napisał na Twitterze, że „gorzej być nie może!!!". Przegrana z wracającym po roku do ekstraklasy PGE GKS Bełchatów (0:1) komentarza nie wymagała, wystarczyło jedno słowo: „Przepraszam".

Może i Legia ma najsilniejszą kadrę w Polsce, ale nie tworzy drużyny. Gra wolno, bez pomysłu. Aż strach pomyśleć, jak skończy się ewentualna rywalizacja z Celtikiem Glasgow, jeśli w środę zespół z Warszawy zwycięży jednak w Dublinie (albo zremisuje przynajmniej 2:2) i awansuje do trzeciej rundy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Rusza faza pucharowa, Leo Messi kontra PSG
Piłka nożna
Paul Pogba wraca po dyskwalifikacji za doping. Zagra w jednej drużynie z Polakiem