Polski napastnik powrotu do Dortmundu nie będzie wspominał dobrze. Nie dość, że nasłuchał się gwizdów, przegrywał pojedynki z Sokratisem Papastathopoulosem. Nie dostawał podań, był zagubiony jak w reprezentacji. "Zbyt łatwo tracił piłkę" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". "Nie pokazał zupełnie niczego" - dodaje "Bild". Widać było brak kontuzjowanego Francka Ribery'ego, po którego akcjach Lewandowski strzelał bramki i stwarzał groźne sytuacje w sparingach.
Pep Guardiola wystawił eksperymentalny skład. W Bayernie przez 90 minut grało tylko dwóch mistrzów świata: Manuel Neuer i Jerome Boateng. Thomasa Muellera zmienił po przerwie Philipp Lahm, Mario Goetze wszedł na ostatnie pół godziny. Wolne mieli Bastian Schweinsteiger (przyłapany niedawno na śpiewaniu wulgarnych piosenek o Borussii) i Holender Arjen Robben. Już po 30 minutach z boiska musiał zejść Javi Martinez, kontuzja kolana może wyłączyć go z gry na kilka miesięcy. - Wciąż jesteśmy w okresie przygotowawczym i nie złapaliśmy właściwego rytmu. Daleko nam do optymalnej formy - nie ukrywał Lahm.
"Sueddeutsche Zeitung" zauważa, że statyczny i pełen luk Bayern spotkał się z szybką i pełną pasji Borussią. Też poważnie osłabioną, bez m.in. Jakuba Błaszczykowskiego, Matsa Hummelsa, Marco Reusa i Romana Weidenfellera, ale potrafiącą ich nieobecność przykryć. - Widziałem dwa zmęczone zespoły. Wygrał zasłużenie ten, który prędzej się przebudził - opowiadał Juergen Klopp. Pierwszy gol padł po mocnym uderzeniu Henricha Mchitariana, drugi po dośrodkowaniu Łukasza Piszczka i strzale Pierre'a-Emericka Aubameyanga, który bramkę świętował w masce Spidermana. - Zrobiłem to dla mojego syna, który dzisiaj ma urodziny - tłumaczył.
Borussia Dortmund - Bayern Monachium 2:0 (1:0)