Ani komentatorzy w Anglii, ani w Niemczech nie zapomnieli Robertowi Lewandowskiemu świetnej sytuacji, zmarnowanej w drugiej połowie. „Guardian" pisze, że m.in. przez to Borussia tylko zremisowała 1:1 mecz, w którym była wyraźnie lepsza i „zostawiła City otwarte drzwi". W przypadku porażki drzwi już by trzasnęły: zero punktów po dwóch meczach w tak silnej grupie stawiałoby mistrza Anglii pod ścianą.
Ale mimo niecelnego strzału Lewandowski zebrał pochwały za to, jak walczył i ile dał drużynie, podobnie jak świetnie współpracujący Łukasz Piszczek i Kuba Błaszczykowski. „Sueddeutsche Zeitung" skupia się nie na nieskuteczności Lewandowskiego, tylko na pechu Borussii i karnym dla City podyktowanym za zagranie ręką, którego Neven Subotić nie miał szansy uniknąć. - Najchętniej to bym sobie teraz to ramię uciął - mówił obrońca Borussii pod szatnią o sytuacji, gdy trafiła go z bliska piłka kopnięta przez Sergio Aguero i Mario Balotelli wyrównał z karnego.
„Sueddeutsche" chwali Błaszczykowskiego. „Wielu mówiło, że wystawianie w pomocy Marco Reusa, Mario Goetze to zbyt odważny wybór na Ligę Mistrzów. Ale Papa Błaszczykowski dbał o równowagę i Reus z Goetzem mogli atakować bez nadmiernego ryzyka".
Anglicy wstydzą się, że ich mistrz, zbudowany za tak ogromne pieniądze, dał się stłamsić Borussii, ale tym bardziej doceniają to, co robił Joe Hart. Rywal z drugiej strony Manchesteru i kolega z kadry Wayne Rooney nazwał go po tym wieczorze „najlepszym bramkarzem świata" i nie był w tym osamotniony. „Daily Mirror" naliczył Hartowi osiem interwencji „światowej klasy". Trener Roberto Mancini, który dwa tygodnie temu zmył Hartowi głowę za to, że skrytykował drużynę po przegranej z Realem, teraz powiedział: - Należy mu się ode mnie „Dziękuję". Był fantastyczny.
Może daruje Hartowi, że znów wbił szpilkę trenerowi i kolegom, mówiąc: -Robimy postępy? Ale co po postępach, gdy nie wygrywasz.