Polanski przyjechał na zgrupowanie dwa dni spóźniony z powodu kłopotów rodzinnych. Wczoraj po południu wyleciał z Warszawy i nie dołączy do drużyny przed meczem z Anglią. Fornalik poprosił o uszanowanie sytuacji zawodnika i niepytanie o szczegóły. Powołał Rafała Murawskiego z listy rezerwowej i na razie nie daje po sobie poznać, że koncepcja gry z Anglią legła w gruzach. Polacy zagrają bez kontuzjowanego Jakuba Błszaczykowskiego, Polanski przewidziany był do pierwszego składu, gdzie razem z Grzegorzem Krychowiakiem miał stworzyć duet defensywnych pomocników.
– Wyjazd Polanskiego to oczywiście kolejny problem, ale przecież nie załamiemy rąk. Urazów w drużynie jest więcej, plecy rozbolały Jakuba Koseckiego, w czwartek nie trenował, ale jest ambitny i nie wykluczam, że w piątek rano powie mi, że nic go nie boli – mówi Fornalik.
W kasach na spotkanie z RPA zostało jeszcze kilka tysięcy biletów, ale wszystko wskazuje na to, że trybuny wypełnią się po brzegi. – Jesteśmy pod wielkim wrażeniem, dziękujemy kibicom za zaufanie. Te ostatnie bilety też się sprzedadzą, teraz warto przyjść na stadion także dla samej atmosfery – mówi Jakub Wawrzyniak.
Fornalik długo się zastanawiał, jak potraktować spotkanie z RPA. Część jego piłkarzy bez zbędnej dyplomacji mówiła, że dla nich ten mecz nie ma sensu. Ryzyko odniesienia kontuzji na cztery dni przed najważniejszą grą jesieni jest zbyt duże. Poza tym od kilku lat nasza reprezentacja nie potrafi rozegrać dwóch dobrych spotkań z rzędu w krótkim odstępie czasu. Z RPA przydałoby się więc nie zmęczyć.